|
(II) -Mam rodzinę. Nie niszcz mi życia. jestem szczęśliwa. Proszę odejdź. Zapomnijmy o tym, że kiedykolwiek mnie znałeś.
- Nie kład. Nie lubię tego. Masz niewyparzoną buzię. boisz się. Boisz się uczucia, które nas łączy. I nie. Nie masz rodziny. Przecież wiem. Od wielu dni Cię obserwuję. Wiem jak wygląda Twój dzień, co robisz, jakie masz rytuały. Wiem o Tobie wszystko. Nadal jesteś moja. Czekałaś za mną. To dlatego Ci nie wyszło z nikim dotąd. Przecież wiem. Przyznaj się...
-Nie... Ja.... Nie.... Nie... Nie mogę.- spróbowała odejść, ale on ją trzymał, a ona mocno nie walczyła. Kochała jego zapach, jego dotyk, jego obecność. W każdym ze swoich facetów szukała jego, jego cech. Nie potrafiła odejść mimo tego, że wiedziała, że tak będzie lepiej. Nie mogła odejść, bo go kochała. Próbowała, a mimo to wiedziała, że i tak mu ulegnie i będzie cierpiała. Ludzie się nie zmieniają tylko innym przestaje odpowiadać, to jak się zachowują.
|
|
|
(I)
Minęło tyle lat. Kto by rozpamiętywał tamte czasy. Nauczyła się już nie wracać wspomnieniami do tamtych dni, tamtych chwil, momentów, do tamtego czasu. Nauczyła się nie myśleć o tym, nie tęsknić za nim. Nauczyła się... Nieee... Tylko jej się tak wydawało... Wystarczyło, że usłyszała jego imię i szukała jego wzrokiem, wystarczyło, że poczuła zapach choć ciut podobny do niego a już go szukała, patrzła czy czasem nie minął jej właśnie lub czy nie jest w pobliżu. Do momentu, kiedy w końcu go zobaczyła. Po wielu latach. Stał na ulicy patrzył wprost w jej oczy. Zupełnie tak, jakby za nią czekał. Patrzył, nic nie mówił, mierzył swój wzrok z jej. Znieruchomiała i patrzyła na niego. Podszedł do niej. Dotknął jej ramienia.
-Tęskniłem- wtulił twarz w jej włosy- Jesteś tak ponętna, jeszcze bardziej niż wtedy.
-Odejdź-powiedziała cicho
-Nic nie mów mała. Znalazłem Cię. Nareszcie.
-Odejdź. Nie rób mi nadziei. Nie zwódź mnie znowu- mruknęła pod nosem
- Chce być blisko. Nie odejdę. Nie licz na to
|
|
|
Najgorsze są te chwile, gdy nawet nie umiem ułożyć myśli tak by nie bolało... Gdy czuję że wali się wszystko. A świat to wielka trąba powietrzna... boję się otworzyć oczy, by nie zobaczyć tych zniszczeń.. Najgorsze są te chwile gdy już nawet nie chcę krzyczeć.. wyć.. Tylko słyszę że serce bije w takim rytmie, że niemalże czuję jak wyskakuje ze mnie. Jak pęka targane spazmami.. W oczach już nie mogę trzymać łez.. Wszystko co dzieje się w koło mnie przerasta . Za dużo tego. Za dużo zła.. I tylko wiem że muszę to ogarnąć.. jakoś przeżyć.. przetrwać.. Tylko że ja już nie chcę.. Wiesz? Już nie chcę... Listy od M
|
|
|
Co teraz zrobilaby Twoja idealna ja?
|
|
|
Nikt nie może Cię zranić bez Twojej zgody.
|
|
|
Mierz dwa razy, tnij raz.
|
|
|
Baw się dobrze w biznesie.
|
|
|
Be happy. It drives people crazy.
|
|
|
Pragnąc miliona nie zarobisz miliarda.
|
|
|
Focus on a progress, not on a pain.
|
|
|
Psychology before technology.
|
|
|
Nie słuchaj innych, bo innych jest dużo i każdy ma inne zdanie.
|
|
|
|