 |
kładzie się z powrotem i rozchyla mi nogi swoimi, przyciska mnie, napierając całym swym ciężarem. nagle czuję go w sobie, zaraz będę wiedziała, o co tyle zamieszania. to był mój pomysł. zauważam mnóstwo rzeczy, podczas gdy czerwone, neonowe cyfry, wyświetlane na jego budziku, zmieniają się z 3:15 na 3:19. widzę, że jego buty leżą pod drzwiami, które nie zostały zamknięte. na suficie w przeciwległym rogu pojawił się dziwny cień przypominający ludzką twarz. przywodzi mi na myśl spoconego grubasa, który przebiegł kiedyś naszą ulicę. albo jabłko. najbezpieczniej czułabym się w tej chwili pod łóżkiem albo z głową na kolanach mamy. on wspiera się na rękach i powoli porusza się nade mną, twarz ma zwróconą na bok, oczy zamknięte. to jest to. właśnie się dzieje. przeżywam to w tej chwili. seks.
|
|
 |
całujemy się, najpierw powoli, jego palce leniwie prześlizgują się po moim ciele. podoba mi się ta delikatność, z jaką zbliżamy się do siebie, dotykamy się niespiesznie w blasku świecy. ale to nie trwa długo. jego pocałunki stają się coraz mocniejsze, wpycha mi język coraz głębiej, jakby chciał być jeszcze bliżej. jego dłonie natarczywie obmacują mnie i ściskają. czy on szuka czegoś szczególnego? wciąż powtarza: ,o, tak, o, tak', ale nie wydaje mi się, żeby zwracał się do mnie. ma zamknięte oczy i usta pełne moich piersi.
|
|
 |
chowam się w jego ramionach. dodają mi otuchy i przez chwilę myślę, że będzie dobrze. otacza mnie jedną ręką, a drugą głaszcze po karku. jest ciepła. dwie godziny temu nie znałam jeszcze jego imienia. może nie musimy wcale uprawiać seksu. moglibyśmy położyć się obok siebie i zasnąć przytuleni pod kołdrą. może zakochamy się w sobie. będziemy żyć długo i szczęśliwie. ale nic z tego.
|
|
 |
zmuszam go do milczenia pocałunkami. pachnę inaczej, kiedy jestem naga - piżmem i potem. on smakuje inaczej - dymem i czymś słodkim. może życiem.
|
|
 |
uśmiecha się do mnie. ma ładny uśmiech. to dobrze. czułabym się znacznie gorzej, gdyby był brzydki.
|
|
 |
pragnę się znaleźć w wielkiej, ciemnej sali, gdzie z trudem można się poruszać i ciała ocierają się o siebie.chcę wysłuchać tysiąca piosenek puszczanych niewiarygodnie głośno. marzę o tym, by tańczyć tak szybko, jak to tylko możliwe. mam ochotę wrzeszczeć głośno, przekrzykując innych. chcę być tak rozpalona, żeby móc topić w ustach kostki lodu.
|
|
 |
Chcesz dostać szczerością po pysku? Proszę bardzo. To nie tak, że ludzie od Ciebie odchodzą, bo są źli, chujowi i w ogóle to od początku mieli w zamiarze Cię zranić. Nie cierpisz tylko dlatego, bo społeczeństwo jest skurwione. Cierpisz sama przez siebie, bo dostajesz to co kiedyś sama dawałaś. Przykro? Tak, ludzie odchodzą, bo ich kurwa nie umiesz zatrzymać, bo sama jesteś chujowa i na dodatek fałszywa. I tak, dostajesz po dupsku tak samo jak oni dostawali od Ciebie, więc jeśli chcesz płakać to polej do swojego odbicia. Zobaczysz tam osobą winną temu całemu zamieszaniu./esperer
|
|
 |
siadam i zapalam lampkę stojącą przy łóżku. mam długopis, ale nie mogę znaleźć papieru, więc piszę na ścianie: ,chcę poczuć ciężar jego ciała na moim”. potem kładę się z powrotem i patrzę w niebo. ma dziwny kolor czerwony i brunatny jednocześnie, jakby dzień krwawił razem ze mną.
|
|
 |
chciałabym mieć chłopaka. mieszkałby w szafie na wieszaku. mogłabym go wyjmować, kiedy zechcę, a on spoglądałby na mnie wzrokiem amanta filmowego, tak, jakbym była piękna. nie mówiłby wiele, tylko oddychałby ciężko, zdejmując skórzaną kurtkę i rozpinając dżinsy. nosiłby białe majtki i wyglądałby tak bosko, że byłabym blisko omdlenia. mnie też by rozebrał, szepcząc: ,kocham cię. cholera, naprawdę cię kocham. jesteś piękna'. właśnie tak by mówił, zsuwając ze mnie ubrania.
|
|
 |
kiedy palę, palę uczciwie, z oddaniem, dogłębnie, dużo, intensywnie, palę papierosy mocne, zaciągając się nimi aż po sam żołądek.
|
|
 |
a widok Twojej twarzy w tle mojego miasta nocą tak mnie zachwycił, że starałam się zrobić zdjęcie mrugając powiekami.
|
|
|
|