 |
|
-więc mam na Ciebie poczekać, tak? dobra, zostanę na boisku. nie ma sensu, żebym szła w Twoją stronę, skoro i tak tu przyjdziemy. dobra na razie. rozejrzała się w koło. obserwowała go. jej piwne tęczówki przysłonięte okularami lśniły nienaturalnym blaskiem. zamyśliła się. wybudził ją ciepły głos. -hej, masz może papierosa? spojrzała w górę, zobaczyła jego słodki uśmiech, wymiękła. -mam, ale pójdziesz ze mną kawałeczek dalej. moja rodzinka nie wie, że palę. -spoko, skończę partię. poczekasz? -okey. pięć minut później zmierzali w kierunku placu zabaw. rozmawiali o wszystkim i niczym. usiedli na schodkach schowanych za mirabelką. odpalili szlugi. -ej, ale Ty masz ładne oczy-rzuciła mu nagle. -dziękuję, a Ty cała jesteś ładna. -pamiętaj za prawdę się nie dziękuje. byli coraz bliżej siebie. ich usta chciały się zbliżyć. -ej, co wy tu tyle robicie. czekamy na was. chodźcie - kolega przerwał im piękną chwilę. uśmiechnęli się do siebie znacząco, wiedząc, że to dopiero początek.
|
|
 |
Zaciągam się szlugiem,w głośnikach leci jakiś dubstep.Zaczynam się malować.Prostuje włosy. Ubieram pończochy i najkrótszą sukienkę jaką mam w szafie.Zakładam szpilki i wychodzę.Czuje na swoim ciele wzrok mijających mnie mężczyzn.Idę do sklepu zaopatrzyć się w alkohol i fajki.Dzwonie do swojej przyjaciółki i wybijamy się najebać.Wchodzę do klubu,zaliczam bar i parkiet.Poznaje dwóch kolesi.Impreza zapowiada się być zajebista.Wale beton by pobudzić swoje ciało,pije drinka,do którego ktoś wjebał mi tablete.Odpływam nie mam kontroli nad swoim ciałem i umysłem nie wiem co się ze mną dzieje.W zamazanym obrazie widzę twarz i czuje mocne pociągnięcie za ramie.Ktoś mnie chwyta i wyprowadza z klubu.Nie pamiętam drogi do domu i co się ze mną działo.Wstając w południe na zjeździe i kacu biorę telefon do ręki,cud że go nie zgubiłam. Odczytuje od niego sms-a "Masz szczęście,że przez przypadek trafiłem tam i ciebie spotkałem,bo inaczej znów byś się zeszmaciła".
|
|
 |
|
okej, powiedz mi kim jesteś by mówić mi kim jestem, kto Ci dał prawo pouczać i dawać lekcje? je, jeb się!
|
|
 |
|
wszyscy jesteśmy tylko wielkim kawałem mięsa
|
|
 |
|
Wylecieć w kosmos i już nigdy nie wrócić na te wylęgarnie debili.
|
|
 |
|
Powinnam w końcu oduczyć się nawyku tęsknienia za ludźmi, dla których nic nie znaczę.
|
|
 |
|
cisza przed burzą. z nerwów zaciskam pięści czekając na powrót ojca, pewnie znowu ledwie trzymającego się na nogach. widzę smutne oczy matki krzątającej się po kuchni. jesteśmy samotne w tym bagnie, możemy uciec, ale nie chcemy zostawić go skazanego na śmierć. wpada do domu. krzyk. trzask. kilka świeżo zmytych szklanek spada na podłogę. uspokajam mojego młodszego brata, tuląc go w ramionach. jestem zbyt dorosła. miłość. nie mam jej. żaden facet ze mną nie wytrzyma. wszystkich trzymam na dystans, próbuję nimi rządzić, nie pozwalam się ponieść. boję się. nie chcę żyć jak moja rodzicielka. nie było jeszcze takiego, który by to zrozumiał.
|
|
 |
I chyba nie powinnam - kocham cię. I chyba nie chce, żebyś beze mnie - ale bądź szczęśliwy. żałuje nas.
Jeśli czujesz się równie okropnie jak ja, to trzymaj się, bo wiem jak Ci ciężko. / i.need.you
|
|
 |
Tak mi przykro, że Cię obok nie ma. / i.need.you
|
|
 |
Kurcze zimno mi i chyba brakuje mi twoich dłoni i chyba mógłbyś tu być
i mnie przytulić ale wtedy bałabym się, że cie nie puszczę. / i.need.you
|
|
|
|