 |
|
Czasem nie da się powiedzieć komuś co się czuje i ten ktoś po prostu odchodzi bo nie wie, że powinien zostać.
|
|
 |
|
Czasami jedna osoba sprawia, że świat staje się lepszy
|
|
 |
|
naprawdę sobie nie radzę , czuję się okropnie , nie potrafię tego opisać . każdy kolejny dzień jest coraz cięższy , dźwigam w sobie tonę tęsknoty która ciągle przewraca mnie na glebę . kocham tak mocno aż serce pęka i krzyczy 'dość' . nie pociągnę tak dłużej już za dużo w sobie dźwigam . boję się , że któregoś dnia się poddam.. przegram życie które mam całe przed sobą , życie które chcę wykorzystać do granic możliwości. właśnie CHCĘ ale nie dam rady bo już czuję , że jedną nogą jestem po drugiej stronie . jak mam normalnie funkcjonować skoro jej już nie ma? jak tu żyć bez najważniejszej osoby w swoim życiu.. bez osoby za którą wskoczyłoby się w ogień bo miłość do niej jest tak wielka , że nie mieści się w sercu tylko pruje go i rozkleja na wszystkie strony
|
|
 |
|
oparłam się o mokry parapet, stopy kładząc na barierkę balkonu. w zmarzniętych dłoniach trzymając kubek kawy. delektuje się jej zapachem, zmieszanym z dymem papierosa. dobijam się świadomością, że pamiętam, tak idealnie. jestem w stanie odtworzyć, każdą chwilę, każdą sekundę, wszystko. jakbym wróciła dopiero do domu, a to wydarzyło się pięć minut temu, a nie ponad rok. znów analizuje z dokładnością dzień po dniu, miesiąc za miesiącem. jeszcze wczoraj z drinkiem w ręku zarzekałam się że jest w porządku. trzeźwieje. czując na policzku gdzieś zgubione łzy, które tworzą jedno pytanie, bo jeśli każdy oddech dedykowałam jej, to po co teraz oddycham.
|
|
 |
|
dobijają mnie te wieczory, puste ponad sto metrów odbijające się od ścian echem tęsknoty. od dwóch godzin siedzę w ciemnym pokoju i naprawdę to tylko wina tego że mam powiększone źrenice. drżące dłonie, pozbywają się zawartości melisy z kubka, która miała niby mnie uspokoić. sąsiadka wracająca z pracy uderza obcasami o schody, denerwujący hałas. niczym ten w mojej głowie, myśli szarpiące serce twoją osobą, z każdą chwilą obniża jego bicie. i tak walczyło długo, ja poddałam się już na początku
|
|
 |
|
balansuję już od pewnego czasu na krawędzi życia i śmierci. przechodzę przez jezdnię na czerwonym świetle, nie zważając na trąbiące samochody. wychylam się przez okno, paląc papierosa i wyobrażam sobie siebie skaczącą z 10 piętra, a na mojej twarzy gości uśmiech. piję herbatę , tuż po tym jak zaleje ją wrzątkiem i nie przejmuję się tym że mój przełyk tego nie znosi. rankiem mam pobrudzoną koszulkę od krwi, bo ostatnio przesadzam z zyletka. nie pamiętam weekendów, w sumie reszty tygodnia też jakby przez mgłę. bolą mnie żyły i nie mogę spać. coraz częściej ląduje w nie swoim łóżku,ale przecież seks bez zobowiązań to nic złego. mylę pory dnia, a jedynym pożywieniem jest redbull. rozpierdala mnie od środka świadomość,że jeszcze niedawno z taką intensywnością wpatrywała się w moje oczy. spierdoliłam wszystko,na własne życzenie, przez własną głupotę.
|
|
 |
|
Wiem, po co żyję, po co tu jestem. By znaleźć szczęście i dać komuś szczęście. Dbać o swoich bliskich, nie tylko o siebie.
|
|
 |
|
Ponoć człowiek potrzebuje czterech przytuleń dziennie, by przeżyć. Kurwa, nie żyje.
|
|
 |
|
i'm a victim of your smile
|
|
 |
|
-Natychmiast się stąd oddal, wykonując jednocześnie ćwiczenia, będące elementem rozgrzewki lekkoatletycznej.
-Że co?!
-Spierdalaj w podskokach.
|
|
 |
|
Nocą myśli mają nieprzyjemny zwyczaj zrywania się ze smyczy.
|
|
|
|