 |
Pozwoliłam ci na zbyt wiele. Nie zniechęcało mnie twoje wyśmiewanie się z wszystkiego, co robiłam. Zrozumiałam to z chwilą, gdy zobaczyłam Cię z inną. Wtedy dotarło do mnie, że to koniec. Nigdy nie będę dla Ciebie nikim więcej. Jestem tylko naiwną kretynką, która zawsze pozwala Ci wracać. Tym razem zrobię to na własnych zasadach, by kolejny raz uniknąć złamanego serca./Lizzie
|
|
 |
Już nie wiem, który raz poczułam się źle./Lizzie
|
|
 |
Piękne rzeczy przysłania gniew./Lizzie
|
|
 |
Tego dnia, wstała bardzo wcześnie. Słońce jeszcze nie wstało, mróz szczypał w nos, a ona mimo nie sprzyjających warunków poszła. Musiała. Dzisiaj musiała pójść, być sama, wyjść, odejść. Pogoda jej nie zniechęciła. Kiedyś była słaba pod tym względem. Szukała wymówek, ale nie teraz. Już nie. W końcu zaczęła wygrywać sama ze sobą i właśnie dlatego wyszła dziś w góry bez nikogo, sama. Wiedziała, że nikt nie będzie jej szukał. Nie wzięła nawet telefonu ze sobą. Wszystkim osobom, którym na niej zależało dała wcześniej znać, że chce odpocząć kilka dni. Dała znać, że wyjeżdża do SPA i nie będzie korzystała z telefonu. Poszła w góry, wiedziała, że nie powinna nikogo okłamywać, ale gdyby powiedziała prawdę, oni chcieliby być blisko. Ona musiała być sama, potrzebowała zostać ze sobą. Pozamykała wszystkie swoje sprawy i nigdy już nie wróciła....
|
|
 |
"Kochać to nie sztuka, bo kocha się instynktem i hormonami, ale lubienie, takie codzienne, zwyczajne lubienie drugiego człowieka jest znacznie trudniejsze. (…) Kochać jest bardzo łatwo. Moi rodzice na pewno mnie kochają, ale mnie nie lubią i w tym rzecz. Jak kogoś nie lubisz, to jesteś dla niego okropny, niemiły, wszystkiego mu żałujesz, wydzielasz mu każdy grosz i rozliczasz go ze wszystkiego, co robi. On cię po prostu denerwuje samym faktem, że żyje."
Ewa Nowak, Drzazga
|
|
 |
"Bo tak się wszystkim wydaje, że wystarczy samo "kocham". Ale jak kocham? Jak? I nie mówię tu o "bardzo kocham" czy "kocham ponad wszystko na świecie". Mówię tu o "kocham czule, namiętnie, kocham opiekuńczo, kocham bezpiecznie, radośnie". Bo jak pieczesz ciasto, ważnym faktem jest, że ciasto zostało upieczone, ale przecież najważniejszym faktem jest to, jak to ciasto smakuje. To smak ciasta się liczy. Przecież nikt by nie piekł niedobrego ciasta przez całe życie, a tym bardziej, nikt by nie chciał takiego ciasta całe życie jeść. Tak samo jest z niedobrą miłością, tak samo jest kiedy niedobrze kochasz i nie widzisz, że bardziej od 'co' liczy się 'jak'."
Amelia Dobrzańska
|
|
 |
"W przyjaźni przyciąga nas podobne. W seksie podnieca obcość. Miłość jest jednym i drugim. Pragnieniem podobieństwa i różnicy."
Manuela Gretkowska
|
|
 |
Jakbym stał przed lustrem, też czasami czuję pustkę,
czasem tak jak ty nie wiem czy to wszystko jest słuszne, jesteś mną, tak chciał los, wiem to, jestesmy tacy sami, różniło nas tylko tło.
|
|
 |
(III) Wiedziała, że będzie cierpiała, bo oni inaczej nie potrafili. kochali się cholernie, a mimo to i tak się ranili. To zawsze się tak kończyło. Kochali się, a mimo to w pewnym momencie zaczynali się nienawidzić i darli koty, rzucała w niego zastawą, a on i tak chciał czekać i być blisko. Chciał tak długo, póki nie zaczynała na siłę go do siebie zniechęcać. Tak długo walczyła, aż w końcu on odpuszczał i odchodził. Tak jak tego chciała. Jednak kiedy odszedł ona cholernie za nim zaczynała tęsknić. później po jakimś czasie krótszym lub dłuższym on wracał, tak znienacka jak dziś. Ona znów do niego wracała, bo był całym jej światem, miłością jej życia. To błędne koło jednak nigdy się nie kończyło i zawsze wyglądało tak samo... Do dnia, kiedy on chciał wrócić i zobaczył ją w zaawansowanej ciąży. Myślał, że to dziecko innego, ale nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo się mylił.......
|
|
 |
(II) -Mam rodzinę. Nie niszcz mi życia. jestem szczęśliwa. Proszę odejdź. Zapomnijmy o tym, że kiedykolwiek mnie znałeś.
- Nie kład. Nie lubię tego. Masz niewyparzoną buzię. boisz się. Boisz się uczucia, które nas łączy. I nie. Nie masz rodziny. Przecież wiem. Od wielu dni Cię obserwuję. Wiem jak wygląda Twój dzień, co robisz, jakie masz rytuały. Wiem o Tobie wszystko. Nadal jesteś moja. Czekałaś za mną. To dlatego Ci nie wyszło z nikim dotąd. Przecież wiem. Przyznaj się...
-Nie... Ja.... Nie.... Nie... Nie mogę.- spróbowała odejść, ale on ją trzymał, a ona mocno nie walczyła. Kochała jego zapach, jego dotyk, jego obecność. W każdym ze swoich facetów szukała jego, jego cech. Nie potrafiła odejść mimo tego, że wiedziała, że tak będzie lepiej. Nie mogła odejść, bo go kochała. Próbowała, a mimo to wiedziała, że i tak mu ulegnie i będzie cierpiała. Ludzie się nie zmieniają tylko innym przestaje odpowiadać, to jak się zachowują.
|
|
 |
(I)
Minęło tyle lat. Kto by rozpamiętywał tamte czasy. Nauczyła się już nie wracać wspomnieniami do tamtych dni, tamtych chwil, momentów, do tamtego czasu. Nauczyła się nie myśleć o tym, nie tęsknić za nim. Nauczyła się... Nieee... Tylko jej się tak wydawało... Wystarczyło, że usłyszała jego imię i szukała jego wzrokiem, wystarczyło, że poczuła zapach choć ciut podobny do niego a już go szukała, patrzła czy czasem nie minął jej właśnie lub czy nie jest w pobliżu. Do momentu, kiedy w końcu go zobaczyła. Po wielu latach. Stał na ulicy patrzył wprost w jej oczy. Zupełnie tak, jakby za nią czekał. Patrzył, nic nie mówił, mierzył swój wzrok z jej. Znieruchomiała i patrzyła na niego. Podszedł do niej. Dotknął jej ramienia.
-Tęskniłem- wtulił twarz w jej włosy- Jesteś tak ponętna, jeszcze bardziej niż wtedy.
-Odejdź-powiedziała cicho
-Nic nie mów mała. Znalazłem Cię. Nareszcie.
-Odejdź. Nie rób mi nadziei. Nie zwódź mnie znowu- mruknęła pod nosem
- Chce być blisko. Nie odejdę. Nie licz na to
|
|
 |
I teraz patrzę na Ciebie, a Ty pytasz czy nadal mnie obchodzisz, jakbym mógł przestać Cię kochać. Jakbym mógł zrezygnować z tego, co czyni mnie silniejszym niż kiedykolwiek. Nigdy nie odważyłem się dać z siebie dużo innej osobie (…) ale odkąd się poznaliśmy, cały należę do Ciebie. I będę należał, jeśli mnie zechcesz.
|
|
|
|