 |
|
siedziała przy barze, ze łzami w oczach. płakała przez to że zobaczyła go z inną. zostawiła 2 dychy na barze i poszła. szła ulicą ze spuszczoną głową, lampy co jakiś czas przerywały ciemność ale większość żarówek została spalona. podeszła do pobliskiego sklepu i kupiła fajki i żyletki. poszła do ich wspólnego mieszkania i usiadła na podłodze. wypaliła całą paczkę papierosów. a pety rzucała na podłogę. wyciągnęła żyletkę i przecięła swoją cienką skórę i z żyły wydobyła się ciemna krew. wzięła tą krew na palec i zaczęła pisać krwią po ścianie. napis brzmiał : 'zapaliłam bo lubiłeś kiedy kobieta pali' a potem wyjęła pistolet z szafki i przyłożyła sobie do skroni. słyszała jego kroki na klatce. otworzył drzwi i spojrzał na nią. ona powiedziała : 'ta suka na pewno była tego warta, a teraz patrz jak umieram skurwysynu' i nacisnęła spust. / zm_
|
|
 |
|
tylko sie przeżegnać i przyłożyć pistolet do skroni. / zm_
|
|
 |
|
siedzieliśmy razem na ławce o zachodzie słońca. jego ręka delikatnym ruchem dotknęła mojej. nie pamiętam kiedy ostatnio czułam dotyk podobającego mi się chłopaka. starałam się cieszyć tą chwilą, która możliwe że jest tylko snem. lecz to nie był sen, dowiedziałam się o tym gdy uszczypnełam się w nogę. oboje patrzyliśmy się na swoje trzymające się ręce, lecz ja podniosłam głowę i spojrzałam na jego twarz. Była niewyraźna, jakby zmawtwiona, więc zapytałam: - o co chodzi? zrobił zdziwioną minę więc zapytałam ponownie: - o co chodzi ? Dlaczego gdy patrzysz na mnie jesteś smutny ? - bo boję się że cię stracę. usłyszałam. na mojej twarzy zagościł się uśmiech, byłam szczęśliwa i wzruszona jak nigdy dotąd. kiedy mu o tym powiedziałam on uśmiechnął się, a po chwili pocałował mnie. zapadł zmrok. siedzieliśmy, przytulając się i oglądając gwiazdy. uwielbiam to. / zm_
|
|
 |
|
Różnica jest jedna: Ty pijesz i wtedy przypominasz sobie o mnie... Ja piję żeby o Tobie zapomnieć
|
|
 |
|
spraw, żebym coś poczuła. cokolwiek, strach, adrenalinę, miłość. wiem, że tylko Ty potrafiłbyś we mnie cokolwiek rozbudzić. wyrwać z obojętności. wystarczyłby szept. uśmiech. jedno słowo. nawet tylko to, że jesteś./N
|
|
 |
|
Bez Niego już nic nie smakuje tak jak przedtem. Nawet zwykła herbata. / w.
|
|
 |
|
A jutro rano wszystko od nowa. Cały ten koszmar wschodzącego dnia, który wcale nie przynosi nadziei, a jedynie smutek, że piękny sen dobiegł końca, a ja wciąż żyje. / w.
|
|
 |
zaczęło się od tego że sam płacz nie wystarczał. wszyscy dookoła mieli już lekkie rany na ciele. myślałam że tylko ja nie potrafię się kaleczyć, że się tego boje. pewnego dnia przyszłam do domu. znalazłam żyletkę - wiem gdzie mama ją chowała.poszłam do swojego pokoju. płakałam. łzy lały się strumieniami. usiadłam na łóżku. zaczęłam krzyczeć, nie chciałam się skaleczyć, ale sam płacz nie dawał już ulgi. podciągnęłam rękaw od swetra w górę. w prawej ręce trzymałam żyletkę. podniosłam rękę i mocno wbiłam ostrze niedaleko żyły. nie patrzyłam na rękę. próbowałam nacieszyć się tą ulgą. w końcu popatrzyłam na rękę, była cała we krwi. wzięłam chusteczkę i przyłożyłam ją do rany. tamowałam krew. chusteczka po chwili była cała czerwona. wzięłam drugą. przyłożyłam do rany i ściągnęłam rękaw od swetra w dół.
|
|
 |
bardziej wierzę w cuda, niż w samą siebie. / nieswiadomosc
|
|
 |
- on jest seksowny . - tak wiem . - masz szczęście . - tak wiem . - podoba się wielu dziewczynom - tak wiem . - cudownie się uśmiecha . - tak wiem . - ma genialne oczy . - tak wiem . - niesamowicie całuje . - tak w .. skąd wiesz ?
|
|
 |
nie kocham Go - powiedziała stojąc w kolejce do spowiedzi by wyznać że kłamała .
|
|
 |
- cześć kochanie co robisz? - nic specjalnego. jestem strasznie zmęczony i idę zaraz spać. a Ty skarbie? - stoję za Tobą w tym klubie.
|
|
|
|