 |
Czasem za pozorną fasadą uśmiechu rozgrywa
się tragedia duszy.
|
|
 |
Przytul mnie. Jak kiedyś...
|
|
 |
Dziś wciąż Cię potrzebuję...
|
|
 |
- A pan to kto? Żyd, kurwa czy Rumun? - Ani Żyd, ani Rumun. - No to kurwa. xD
|
|
 |
Przepraszam, że nie spełniłam twoich oczekiwań.
Żałuję, że nie spełniłeś moich.
|
|
 |
Najfajniej jest właśnie wtedy, gdy mnie olewasz i wolisz tamtą szmatę. Nie ma co, plastiki górą!
|
|
 |
To nie jest tak, że ja już nie pamiętam. Pamiętam każdą przepłakaną przez Niego noc, pamiętam po jakich słowach płakałam najbardziej. Każdą obietnicę nadal noszę w sobie z nadzieją, że jeszcze kiedyś ją spełni. Każdy szept, każde wypowiedziane prosto w oczy słowa odtwarzam czasami w pamięci, nikomu o tym nie mówiąc. Pamiętam jak mnie przytulał, jak trzymał za rękę, jak utwierdzał w przekonaniu, że kocha. Pamiętam jak odszedł, nic nie wyjaśniając. Jak kłamiąc prosto w twarz układał sobie życie z inną.
|
|
 |
Pomijając fakt, że jestem w jego ramionach,
nadal jestem wolna.
I to jest najgorsze uczucie na świecie.
Nie być jego...
|
|
 |
Patrzyłam na Niego i czułam taką ogromną pustkę.. Nie ma już między nami niczego. Pusto, nic, zero. To takie smutne. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Chciałabym mu zadać mnóstwo pytań, przeciez o tylu sprawach milczymy już całą wieczność. A zostało jeszcze tylko niedokończonych spraw, rozmów, oddechów, dotyków.. Wszystko musimy zwyczajnie zostawić?
|
|
 |
W urojeniach tworzę Twój rzeczywisty obraz. Układam Cię z nieudanych wspomnień, zrujnowanych marzeń i łez zagubionych w przestrzeni; zaszywam siarczystym przekleństwem, tlącym się niedopałkiem i kieliszkiem pełnym wódki. W moich urojeniach jesteś idealny - a w rzeczywistości... Rzeczywistość zrobi dla Ciebie wszystko.
|
|
 |
Możliwe, że minąłeś mnie przypadkiem podczas ciepłej, letniej nocy. Możliwe, że spojrzałeś ukradkiem - przelotnie, bagatelnie. Możliwe, że uśmiech na Twoich ustach zatańczył zadziornie - może tak, może nie; nie widziałam - ciemność była wokół mnie.
|
|
 |
Usypiasz mnie w księżycowym pyle, w złudnym świetle ulicznych lamp. Okrywasz kołdrą utkaną z najcieplejszych oddechów. Kładziesz głowę w poduszkę pełną dzieciecych snów; w Twoich oczach widzę wyobraźnię - w myślach mam wiosennego podmuchu szum. I staczam się, staczam w słodkości malinowej wiosny, w intensywność truskawkowego lata. Budzę się w szmaragdzie Twoich oczu.
|
|
|
|