 |
Ile może być krzyku w milczeniu?
|
|
 |
Dziwne to wszystko. A może to ja się zmieniłam.
|
|
 |
Twarze z przeszłości spacerują po mej głowie, twarze o których nie chcę i nie umiem zapomnieć.
|
|
 |
Zależy mi na innych ludziach, tylko nie potrafię niekiedy ocenić kto przyjacielem, a kto wrogiem. Poza tym mam silne zaburzenia pamięci i nie pojmuję, dlaczego nagle inni przestają się do mnie odzywać./B.Rosiek
|
|
 |
Kiedy przyjaciel nie chcę Cię znać, czy kiedykolwiek był Twoim przyjacielem? Chyba nie./ B.Rosiek
|
|
 |
Być może pójdę do piekła, ale to mi wcale nie przeszkadza, lubię ciepło.
|
|
 |
W życiu można przetrzymać tylko jedno piekło. Każde następne jest lustrzanym odbiciem pierwszego./Kokaina
|
|
 |
Wszyscy „silni” bardzo szybko upadają, kiedy życie da im kopa./ PN
|
|
 |
Kiedy ogarnia mnie rozpacz, mam ochotę rzucić to wszystko, wyjść, pobiec przed siebie, donikąd./ Pamiętnik Narkomanki
|
|
 |
Mam ten jeden moment dziś aby spełnić swój sen
Idę w stronę przeznaczenia, gdzie noc łączy się z dniem
Może to jest ten dzień, który odmieni wszystko
Wstanę i odejdę stąd z zeszytem i walizką
W to popołudnie kiedy tłum zapełni całe centrum
Pójdę w całkiem inną stronę, bo nie mogę zostać w miejscu
Z dala od zgiełku, wbrew szaleństwu
Ludzi w amoku co nie mogą znaleźć sensu
Nastaje świt, zakładam shirt
Odchodzę stąd jakby koniec to był
Co pomyślisz mała, kiedy nie będzie mnie
Czy będziesz płakała, czy będzie ci źle?
Wsiadam, jadę gdzieś, znowu wieje wiatr
Może za tą linią horyzontu znajdę całkiem inny świat
Podbije brat, to naprawdę niedaleko
Widzę drogę, która tam prowadzi gdy patrzę na niebo
|
|
 |
Słyszę wewnętrzny głos - powiedz o sobie coś
Biorę co daje los, taki styl ma ten gość
Czasem mam czegoś dość, ale nic mnie nie złamie
Mówię, że nie kłamię, siłę mam, jebać lament
Przechodzi mnie dreszcz, to wszystko przez stres
Od śmiechu do łez, i tak odnajdę sens
Gniew mi nie pomoże, to na ból nie jest lek
Choć to moja rodzina, mój dom, moja krew
Pozostaje lęk, gdzie kres jest tej drogi
Nie jeden już pękł, poznał strome schody
Idę przejść się w nocy, dziś nie ma pogody
Tylko bit bije w sercu krusząc żalu dotyk
Żyję w pośpiechu, nie liczę tygodni i miechów
W górę emocje puściły, styknęło kilka sekund
To jak nawinął Pih o fali, co kona na brzegu
Odpływ zdjął czarne myśli, ręce wznoszę ku niebu
|
|
 |
siedząc tak na brzegu łóżka, zalewam łzami kartkę, wyładowywuję nerwy, ukrywając ból pomiędzy kolejnymi wersami. szwy na sercu pękają, to wszystko zaczyna tracić sens, kiedy własne życie staje Ci się obojętne, a jedyną myślą w głowie, jest myśl o Nim, o tym jak trudno jest oddychać, kiedy na co dzień nie ma Go tutaj. świadomość, że być może już nigdy nie będzie obok, na nowo zadaje cios gdzieś pomiędzy żebra. / endoftime.
|
|
|
|