 |
Podarował mi coś, co nawet trudno nazwać. Poruszył we mnie coś, o istnieniu czego nawet nie wiedziałam. Jest i zawsze będzie częścią mojego życia. Zawsze
|
|
 |
Chciałabym.Chciałabym pokoju na świecie, cofnąć czas, tonę czekolady, wakacji przez cały rok, przyjaciela na całe życie.Chciałabym JEGO.
|
|
 |
“Każdy Twój ból czułem na sobie kiedy Cię pocieszałem i mogłem go czuć podwójnie żebyś Ty nie czuła wcale.”
|
|
 |
Jak wyglądają moje wieczory? Wieczory to godziny kiedy nie wstydzę się umierać i cierpieć na zewnątrz. To godziny kiedy nawet w powietrzu czuć pustkę oraz ten dziwny smutek. Wtedy jednak nie ma już łez, a przerażającą ciszę przerywają takty kolejnych smutnych piosenek. Wieczorami jestem sama, nie muszę już kłamać, że cieszy mnie życie. Poświęcam te chwile na próby ułożenia swojego życia w jedną całość, jednak ta układanka jest o wiele trudniejsza niż mogłam przypuszczać. Wieczorami się nie uśmiecham, niczego nie udaję. Siedzę przeglądając we wszystkich wspomnieniach swoją przeszłość i maluję palcami na jego zdjęciach resztki pokruszonej miłości. Wieczorami rozpadam się w drobne kawałki, aby nocą przy świetle księżyca zebrać się w całość i nabrać chociaż trochę sił do walki z kolejnym tak samo trudnym dla mnie dniem. Wieczorami spowiadam się niebu z mojej miłości i tęsknie, przeraźliwie za nim tęsknie. / napisana
|
|
 |
Wstaje nie wyspana, oczy podkrążone, czerwone.Płakałam całą noc.Teraz pamiętam, że ze zmęczenia zasnęłam trzymając w dłoni jego zdjęcie.Myślałam o naszym pierwszym spotkaniu, pocałunku, kłótni, rozstaniu.To wszystko bolało, nie potrafiłam powstrzymać łez.Obwiniam się choć wiem, że nie zasługuję na niego.
|
|
 |
Jak wyglądają moje wieczory? Wieczory to godziny kiedy nie wstydzę się umierać i cierpieć na zewnątrz. To godziny kiedy nawet w powietrzu czuć pustkę oraz ten dziwny smutek. Wtedy jednak nie ma już łez, a przerażającą ciszę przerywają takty kolejnych smutnych piosenek. Wieczorami jestem sama, nie muszę już kłamać, że cieszy mnie życie. Poświęcam te chwile na próby ułożenia swojego życia w jedną całość, jednak ta układanka jest o wiele trudniejsza niż mogłam przypuszczać. Wieczorami się nie uśmiecham, niczego nie udaję. Siedzę przeglądając we wszystkich wspomnieniach swoją przeszłość i maluję palcami na jego zdjęciach resztki pokruszonej miłości. Wieczorami rozpadam się w drobne kawałki, aby nocą przy świetle księżyca zebrać się w całość i nabrać chociaż trochę sił do walki z kolejnym tak samo trudnym dla mnie dniem. Wieczorami spowiadam się niebu z mojej miłości i tęsknie, przeraźliwie za nim tęsknie. / napisana
|
|
 |
Ja już naprawdę tego wszystkiego nie chcę. Nie chcę cierpieć, czekać, tęsknić. Chciałabym wreszcie pogodzić się z tym, że Ciebie nie ma i już nie będzie, chciałabym przyzwyczaić się do myśli, że po prostu nie byliśmy sobie pisani. Niby coś nas pchnęło do siebie, ale najwyraźniej los się pomylił. Być może nigdy nie powinnam Cię spotkać, nie powinnam przyzwyczajać się do ciepła Twojego ciała i do szczęścia, które mi przynosiłeś. Nie potrafię tego wszystkiego zrozumieć, ciągle tłumaczę sobie każde Twoje zachowanie, ale bez rezultatu. Opadam z sił, każdego dnia czuję jak marnieje, jak cała zamieniam się w pustkę. Wiesz, chciałabym znów żyć, poczuć jak to jest budzić się rano pełna pozytywnej energii. Chciałabym wreszcie powiedzieć sobie, że mam to czego zawsze pragnęłam. Nie chcę już każdego dnia umierać i czekać na rzeczy niemożliwe. Ja już po prostu tak nie potrafię. / napisana
|
|
 |
Czy kiedyś ktoś próbował dać ci tyle nowych szans jak ja?
Czy próbował tyle razy ktoś twój naprawiać świat jak ja?
|
|
 |
Wszędzie rozpoznałabym jego głos choć nie słyszałam go 3 lata...
|
|
 |
Przytulił mnie.Pierwszy raz słyszałam bicie jego serca.Patrzył mi w oczy po czym mnie pocałował.Pocałunkiem udowodnił, że jednak mu zależy na mnie.Był czuły, delikatny...Nie minęło 5 min stał się nachalny, nieprzewidywalny.Jego pocałunki już nie były delikatne.Były szorstkie, bez uczuć.Stał się brutalny.Powiedziałam, że nie chce być dziewczyną na jeden raz więc niech przestanie. Nie zrozumiał...Jego gesty zaczęły coraz bardziej mi się nie podobać. Stał się chamski, prosiłam setki razy w końcu się opanował...Nie robił już nic...Nie przytulał, nie całował jak na samym początku.Było widać, że jest zły na mnie...W drodze powrotnej powiedział " I tak nie moglibyśmy być razem" Zabolało, choć wiedziałam, że to prawda.Wracaliśmy a nasza rozmowa należała do ironicznych, szorstkich, nijakich.../nochodztubejbe
|
|
 |
Był taki moment kiedy myślałam, że cała ta moja miłość szybko mi przejdzie, a ja zacznę nowe życie, być może u boku kogoś kto zadbałby o mnie jak należy. Miałam taką chwilę kiedy wierzyłam, że cały ból minie, a przeszłość nie będzie się liczyć. Dziś wiem, że się pomyliłam. Nic nie ustępuje, ja nadal tak bardzo pragnę Twojej obecności jak pragnęłam wcześniej. Serce pokochało Cię najbardziej jak tylko potrafiło, więc nie można się dziwić, że nie potrafi zrezygnować. Myślałam, że i Ty coś zrozumiesz, ale najwyraźniej to ja zbyt wiele sobie wyobrażałam i wymagałam od losu niemożliwego. Zostałam zraniona podwójnie - przez Ciebie i przez samą siebie i coraz bardziej nie potrafię sobie z tym poradzić. Ciągle widzę tylko jak siły umykają, a tęsknota nie chce wcale odpuścić. / napisana
|
|
|
|