 |
|
tylko nie krzycz, bo to nie miejsce na krzyk nie ma lepszych niż ty i nie masz więcej niż nic .
|
|
 |
|
i jest we mnie nienawiść do jednej z tych planet po jej ciemnej stronie, którą codzień resetuje ranek .
|
|
 |
|
z jednym większym krokiem mógłbym ciebie zabić przecież do perfekcji nauczyliśmy już siebie ranić .
|
|
 |
|
gdyby milczenie było złotem, raczej nie byłbym poetą nie jest ani trochę, zwłaszcza kiedy milczy mi telefon .
|
|
 |
|
co do życia, to nie ma tu uniwersalnych porad, wiem tylko jak je przegrać, nie wiem jak sie podnieść z kolan .
|
|
 |
|
i szukasz słów w chmurach, chociaż życie to nie komiks dobrze wiem jak to boli, niosę ciężar doświadczeń, spójrz w serce, choć wiem że nie zechcesz tam patrzeć .
|
|
 |
|
spaleni znów w ciemność chowają swoje twarze, czas zmienić już codzienność by uniknąć poparzeń .
|
|
 |
|
wiesz doskonale, że trening czyni mistrza dostałeś szansę, fajnie byłoby ją wykorzystać .
|
|
 |
|
wyrównany schemat, gdy każda z jego wad dla serca jest znikomym szczegółem, małą i zarazem nieistotną przeszkodą, w idealizowaniu go na każdym, kolejnym kroku, czymś nieważnym, na co dzień ogólnie pomijanym. / endoftime.
|
|
 |
|
Wygodniej wierzyć innym niż samemu sobie! / ravennn
|
|
 |
|
myśli gnają przez moją głowę niczym stado dzikich koni, nie potrafię się uspokoić, a przecież trzeba grzecznie wstać, umalować się jak co rano, przykleić do twarzy uśmiech, który jest niezbędny, nawet gdyby miało się palić i walić. trzeba wyjść do ludzi i udawać, że wszystko w porządku, choćby nie wiem co. wszystko mnie dziś drażni, jaskrawe promienie słońca wdzierające się pod powieki, rozczochrane włosy w kompletnym nieładzie, burczący brzuch. chyba szukam sobie usprawiedliwień. oby przeżyć te dwa dni, a potem niech się dzieje co chce. / ravennn
|
|
|
|