 |
Nie lubię nocy, w tej ciemnej moskitierze strachu panoszy się bestia, która czeka na odpowiednią chwile by zaatakować potencjalną ofiarę, w tym przypadku mnie. Uderza fala wspomnień, myśli kręcą się w okół jednej osoby. Gdy była obok o wiele łatwiej było mi zasnąć, odpędzała złe demony z mojej duszy i umysłu, pozostawiając posmak słodyczy i dobra. Miałem w nawyku zasypiać przed północą zwłaszcza po ciężkim dniu pracy. A teraz? Teraz nie odczuwam nic prócz niepewności przed kolejnym dniem, nawet momentami zaczynam się modlić, żeby dla mnie słońce nie wzeszło. Północ, a ja wpatruję się w sufit i mówię sam do siebie, przeklinam cały ten system, który upadł. Klęska absolutna. Nie ma Jej obok, nie czuje jej oddechu ani dłoni błądzącej po pościeli. Mijają godziny, powieki nie chcą opaść, organizm nie buntuje się, nie pragnie dawki odpoczynku, nie reaguje, współgra z sercem, które kocha, tęskni i cierpi.
|
|
 |
Codziennie to samo, wiesz? Codziennie gdy mam wolne śpię do południa, później wstaję i nie potrafię znaleźć sobie miejsca. Sprawdzam co chwila telefon i tęsknie. Później udaje, że sprzątam albo że się uczę, a tak naprawdę znów myślę tylko i wyłącznie o Tobie. Oczywiście, jak zwykle nie pozwalasz mi się na niczym skupić, bo ciągle wracam myślami do Twojego uśmiechu, do Twoich oczu. Oglądam nasze zdjęcia, czytam Twoje smsy i uśmiecham się pod nosem. Znów wybieram Twój numer. Ale nie, dziś dam Ci jeszcze spokój. Poczekam trochę, może sam się odezwiesz? Szukam jakichś innych zajęć, dzwonię do znajomych. No tak, nikt nie ma dla mnie czasu. Oglądam serial. Jeden, drugi. Sprawdzam jakie w ten weekend będą imprezy. I tęsknie, tęsknie, tęsknie. Tak po prostu, bez końca tęsknie. I najgorsze jest to, że tak cholernie marnuję wszystkie te dni, bo nie jestem w stanie zrobić niczego konkretnego. Czuję się jak oszalała. Tylko jak się z tego wyleczyć? Znasz jakiś dobry sposób? / napisana
|
|
 |
Pamiętam wszystko, chociaż znowu udaję, ze jest całkiem inaczej. Pamiętam pierwsze wypowiedziane słowo "kocham", pamiętam twoją pierwszą łzę wylaną z mojej winy, pamiętam twoją pierwszą rozpoczętą bójkę, bo jakaś koleżanka powiedziała, że umawiasz się z kryminalistą. Pamiętam twoje pierwsze przebłyski furii w niewinnych zaszklonych oczkach. Pamiętam pierwszy pocałunek, pierwszy nieśmiały splot naszych palców. Pamiętam twoje pierwsze wagary i pierwszy łyk alkoholu. Pamiętam twoją pierwszą złą ocenę przyniesioną ze szkoły i pierwszy bunt przy rodzicach. Pamiętam twój pierwszy przebłysk strachu, gdy wywoziłem cię poza miasto, czasami nawet na dwa dni, pamiętam twoje uczucie pożądania przygód i większej dawki adrenaliny. Pamiętam kiedy pokochałaś rap i którego rapera najpierw przesłuchałaś dokładnie. Pamiętam ile łyżeczek cukru dodajesz do herbaty, pamiętam o której zasypiasz a o której godzinie wstajesz po szklankę wody. Pamiętam wszystko, jeśli wątpisz to podejdź i zadaj mi pytanie.
|
|
 |
Powiem ci coś o czekaniu.
Czekałaś na mnie kilka minut i już robisz mi wymówki, dziewczyno, co ty wiesz o czekaniu, ja na ciebie czekałem latami, najpierw stałem w oknie i wypatrywałem, czy może już idziesz, potem biegłem do drzwi, żeby sprawdzić, czy może nie pukasz, w końcu schodziłem na dół, myśląc, że może domofon jest zepsuty, a ty tam stoisz i nie możesz wejść, i tak nosiło mnie od okna do drzwi, cały mój dom czekał ze mną - czekał stół, krzesła, wanna i ręczniki, czekało łóżko, a na nim moja stęskniona za tobą poduszka, w pewnym momencie nawet deski w podłodze zaczęły skrzypieć z niecierpliwości, a mechanizmy zegarów przyspieszały, chcąc nadążyć za niespokojnym rytmem tego domu, to było czekanie obłędne, histeryczne i totalne.
|
|
 |
Poczekaj, jeszcze chwilę poczekaj, a zaraz wsiądę w samochód i pojadę wprost do Ciebie. Znów pokonam tych kilkadziesiąt kilometrów - trasą, którą ciągle znam na pamięć pomimo upływającego czasu. Jeszcze moment zaczekaj, a będę u Ciebie i nie bój się spojrzeć w moje oczy kiedy otworzysz mi drzwi i nie bój się uśmiechnąć, bo ja tylko na to czekam. Wiem, że będziesz zdziwiony, bo chyba jestem ostatnią osobą, której się teraz u siebie spodziewasz, ale ja już dłużej nie mogę funkcjonować bez Twojego dotyku. Wiem, że to wszystko jest trudne, bo oboje tak cholernie boimy się kolejnej porażki i chyba ciągle nie jesteśmy gotowi, aby znów być razem, to pozwól, że zostanę przynajmniej na moment. Spędźmy tą jedną noc na rozmowach, na milczeniu, na oglądaniu seriali. Pozwól mi poczuć się jak dawniej, chociaż przez krótką chwilę. Dodaj mi sił, bo ja nie wiem jak żyć. Męczę się, duszę i nie wiem co zrobić ze swoimi myślami. Bez Ciebie po prostu się gubię. / napisana
|
|
 |
Zamknij oczy i chodź tutaj. Połóż się nieśmiało obok lub tak jak lubisz, wtul się w moje ciało i pozwól zapewnić sobie bezpieczeństwo, pozwól mi znów udowodnić, że jesteś dla mnie najważniejsza a cały mój świat streszcza się w twojej osobie. Pozwól mi ponownie czuć twój ciepły oddech na mojej szyi i twoje delikatne wbijanie paznokci w moją klatkę piersiową. Pozwól mi znów skradać tobie pocałunki i znów brudzić się przy tym twoją krwisto czerwoną szminką. Pozwól mi robić poranne śniadanie i kawe bez której nie jesteś w stanie dobrze funkcjonować. Pozwól mi wplatać dłoń w twoje bujne kasztanowe włosy które tak uwielbiam. Pozwól mi na to bym zamknął cię w swoim uścisku i już nie wypuszczał z ramion. Pozwól mi znów odczuwać radość z wracania do mieszkania. Pozwól mi naprawić każdy błąd którego jestem świadom. Pozwól mi być agresywnym skurwielem, który tylko przy tobie staje się potulny i romantyczny. Pozwól mi kochać Cię całym sobą aż do kresu moich sił. Pozwól mi być blisko, ostatni raz.
|
|
 |
Cześć stary. Dawno się nie widzieliśmy, ostatni raz byłem tutaj tydzień temu. Postanowiłem znowu wpaść z butelką whisky, którą tak lubiłeś. Chyba pamiętasz, że nadal zalegasz z jedną butelką u mnie, którą rozjebałeś kiedyś w sklepie ze złości? Nie odpuszczę ci zbij ze mną pionę tak jak to zawsze robiliśmy na przywitanie. Jesteś dalej zły na mnie za to co się stało? Nie zdążyłem, nie dałem rady dobiec, nie rozpamiętuj tego, ja męczę się z przeszłością sam za nas dwoje, przyjmuje cały ból na siebie a ty po prostu zapomnij żyj lepiej, niech ci się wiedzie, ale nigdy nie waż się mnie opuszczać na stałe. Bądź zawsze gdzieś obok bo kurwa wiesz jak jest teraz ciężko. Ekipa się rozleciała po twoim odejściu a ja popadam w paranoje, widzisz, gadam sam do siebie i to nie jest dobre ani normalne. Nie ma cie tu, chociaż umysł sobie ze mną pogrywa i przedstawia twój materialny obraz. Chcesz szluga? Mam całą paczkę. Położę to na twoim grobie zapałki też zostawię, może whisky też byś chciał? Jest źle.
|
|
 |
nie mam już sił na kłótnie. nie mam sił na powtarzanie Ci do znużenia jak bardzo Cię kocham. nie mam sił na walkę pomiędzy Tobą a nimi, bo wiesz, jak mocno kocham was wspólnie. wprowadziłeś mnie między wasze szeregi, pozwoliłeś poczuć się akceptowaną i chcianą. nie odbieraj mi tego teraz. nie kiedy otworzyłam na nich serce.
|
|
 |
gdy tylko drzwi zamknęły się z hukiem, a on zniknął z moich oczu, wszystko nagle pękło. z płaczem pobiegłam do pokoju w głowie tworząc najczarniejsze scenariusze. wychodząc odebrał mi wszystko. sprawił, że spadłam na same dno, umarłam. telefon rozproszył ciemność panującą dookoła ukazując na ekranie imię przyjaciółki. nie umiałam już nawet udawać, ona i tak dobrze wiedziała o co chodzi. po kilkunastu minutach była obok, uspokajała, starała się doprowadzić do porządku, zabrała do ludzi, którzy tak wiele znaczą. ale nawet to nie przyniosło ukojenia, bo on tam był, bo udawał jakby nic się nie stało. gdy ja pękałam od środka on bawił się w najlepsze. był blisko, ale tak daleko. był, choć na tę chwilę nie mogłam go nazwać moim.
|
|
 |
Cztery lata temu oczarowała mnie sobą. Swoją posturą, swoją niezwykłością. Ta krucha i niewinna kobieta stała się sensem mojego marnego istnienia, które opierało się na bójkach, alkoholu i jointach. Ta mała, szczuplutka i przepiękna kobieta o wspaniałym sercu wyciągnęła mnie z największego bagna zwanego życiem. Każdego dnia walczyła o moją lepszą stronę duszy i próbowała wydobyć to co pozornie było już zagnieżdżone na dnie serca, wyniszczonego przez wszelkie możliwe używki, złe uczynki. Niejednokrotnie opatrywała moje głębokie rany, prawie każdej nocy słuchałem jakim to jestem nieodpowiedzialnym idiotą, bo znowu wdrapywałem się na drugie piętro budynku by wejść do niej przez balkon. Kilka razy dostałem po twarzy, bo przyszedłem upalony i najebany. Nie raz czułem się zhańbiony, gdy widziałem, że łzy tej uroczej kobiety spływają po jej ciepłym i zarumienionym policzku wyłącznie z mojej winy. Kilka razy spieprzyłem i dałem jej powody do zwątpienia w nas, ale kochałem całym sobą. Zawsze.
|
|
 |
Wciąż wspominam nasze pierwsze spotkanie, które zapoczątkowało naszą cztero-letnią przygodę w tym chorym i pełnym niewdzięczność świecie, społeczeństwie. Sylwester, przyjaciel urządzał domówkę, nasza dobra znajoma powiedziała, że w jej klasie jest nowa dziewczyna i że warto by ją zaprosić. Było mi to obojętne, nie szukałem nowych znajomości. Jak zwykle wpadłem do mieszkania kumpla wstawiony z trzy godzinnym opóźnieniem i oparłem się o framugę drzwi nie będą w stanie nic z siebie wydusić. Piękne błękitne oczy, długie kasztanowe falowane włosy opadające bezwładnie na odkryte ramiona i czarna błyszcząca suknia do kolan. Nasze spojrzenia się napotkały, tak cudownie się uśmiechała,a ja nie wiedziałem co się dzieje, normalnie przeszedłbym bez słowa wtedy przyjaciel mnie szturchnął i zaczął opowiadać o nowej piękności, która pojawiła się w mieście. Zaśmiałem się, gdy powiedział, że już jest Jego. Poklepałem Go po ramieniu i życzyłem powodzenia na koniec informując że kobieta to nie przedmiot.
|
|
 |
Wszystko się rozsypało w proch. Nie słyszę już tego przepełnionego radością i optymizmem śmiechu, który rozświetlał każdy zakamarek tego ciemnego mieszkania przesączonego własną historią i bólem którego nie jestem w stanie opisać. Jedno miejsce a posiada tysiące tajemnic i setki pamiątek po ludziach, którzy byli a już ich nie ma. W lodówce zawsze znajdziesz piwo a w barku wódkę. Zawsze w jakiejś szufladzie leży zapas papierosów, gdyby trafił się gorszy dzień i musiałbym wypalić trochę więcej niż normalnie. W szafie w sypialni nadal gdzieś na dnie leży sterta bluzek mojej byłej dziewczyny czekając z utęsknieniem na zmianę biegu zdarzeń i jej powrót. Na strychu znajduje się pudło przepełnione płytami i przeróżnymi filmami, które kiedyś nagrał mój młodszy brat wraz z ogromną ilością zdjęć, bo pasjonował się fotografowaniem. Na półce w salonie znajdują się harlekiny, które niegdyś czytała moja mama wraz z zeszytem przepełnionym piosenkami które pisał tata. Jedno miejsce, same wspomnienia.
|
|
|
|