|
- kocham cię. - hahaha. a znasz ten o Jasiu?
|
|
|
Przynajmniej smutek dotrzymuje mi towarzystwa.
|
|
|
Wzlatując i upadając uczymy się na naszych błędach wyłowionych spośród bzdur.
|
|
|
Kochanie, uśmiechnij się.
|
|
|
- Krótki rękaw jest bardziej cool!!!
- Ta... Nie ma to jak kryzys...
|
|
|
Jestem zwykłym, słabym człowiekiem, żołnierze. Więc potrzebuję waszej pomocy, by móc ochronić wszystkich tych, których powinienem. Ja będę chronił was, a wy - swoich podwładnych. .. Tylu, ilu zdołacie, choćby tylko kilku... Oni zaś również będą chronić tych, którzy są niżej w hierarchii. I pamiętajcie - cokolwiek by się nie stało, nie wolno wam zginąć. Do dnia, w którym razem, wspólnymi siłami, zmienimy ten kraj na lepsze.
|
|
|
- W jakiej dziedzinie czujesz się najpewniej?
- W posługiwaniu się bronią palną.
- Bronią, tak?
- Dobry wybór... W odróżnieniu od noża czy sztyletu, broń palna nie zostawia na rękach strzelającego śladu śmierci.
- Długo jeszcze chcesz się tak oszukiwać i plamić sobie ręce krwią?
- Tak długo jak to konieczne. By nikt poza nami, żołnierzami, nie musiał sobie ich plamić. Wystarczy, że my czujemy to, co czujemy po Ishvarze. Jeśli przyrównać to do zasady równowartej wymiany to można powiedzieć, że po to, by ludzie mogli żyć szczęśliwie w nadchodzących czasach. Dziś w zamian za to ktoś musi iść pod rękę ze śmiercią, brocząc po pachy w morzu krwi.
- Chciałbym, żebyś została moim adiutantem. Chcę mieć za plecami właśnie kogoś takiego, jak ty. Rozumiesz, prawda? Oznacza to, że w każdej chwili będziesz mogła strzelić mi w plecy. I jeśli kiedykolwiek zboczę z drogi, zrób to. Bo masz do tego pełne prawo. Pójdziecie za mną, żołnierzu?
- Tak jest. Aż do piekła, jeśli pan rozkaże.
|
|
|
- Wracajmy. Już po wszystkim.
- Nie... Wojna ishvarska wciąż trwa... Tu, w moim sercu. I nie sądzę, żeby kiedykolwiek się skończyła.
|
|
|
|