 |
pierdole facetów którzy oceniają dziewczyny na podstawie głębokości jej stanika
|
|
 |
Wiesz jak to jest, gdy tak bardzo chcesz komuś coś powiedzieć i czujesz, że nagle nie umiesz mówić?
|
|
 |
A mógłbyś przyjść tutaj na chwilę, by spełnić sobą kilka moich marzeń? Nie zatrzymam Cię na długo. Obiecuję. Chcę tylko spojrzeć w Twoje oczy, zobaczyć Twój uśmiech i się przytulić. Dla Ciebie to tak niewiele, a dla mnie to wszystko czego pragnę. Jesteś przecież dla mnie całym światem. / napisana
|
|
 |
|
Zbliżył mnie do gwiazd, a one spadły mi na głowę. Zaprowadził do raju, a potem z bezczelnym uśmiechem rzucił pierwszą zapałkę i przytrzymywał, żebym dobrze widziała jak wszystko co kochałam płonie na moich oczach./esperer
|
|
 |
uwielbiaj mnie mimo wszystko.
|
|
 |
Idzie jesień, będzie psychicznie trudniej.
|
|
 |
Chciałbym spotkać kiedyś tego kto mi życiorys wymyślał i obić mu tak ryj, że by zęby przez 3 dni zbierał.
|
|
 |
Życie żebyś ty miało mordę inaczej byśmy gadali..
|
|
 |
Dobry Boże, przestań, tak bardzo cię proszę. Wyrwij z mojej klatki piersiowej serce, choćbym krzyczała i wiła się z bólu, oplatającego moje ciało. Nie daj mi umierać w taki sposób. Nie pozwól, bym biła pięściami w ścianę i patrzyła jak krew spływa mi po rękach. Zabierz mi całą moją nadzieję, która może nawet bardziej jest naiwnością i rujnuje mi życie, nie zwracając uwagi na to, jak wolno osuwam się po ścianie i nie jestem w stanie wstać. Spójrz na mnie, kiedy budząc się w nocy przygryzam wargi aż do krwi i zaciskam powieki, spod których mimo wszystko wylewają się łzy. Popatrz wtedy na mnie i proszę cię, Boże, jeśli istniejesz zrozum jak bardzo jest mi źle wśród tych wszystkich ludzi napawających mnie cierpieniem i zabierz mnie stąd. Zabierz, proszę. /dontforgot
|
|
 |
nie powinnam się tak czuć. wszystkie myśli i pragnienia, które właśnie przedzierają się przez moje serce nigdy nie powinny mieć miejsca, nie wobec niego. ale nie potrafię nad tym panować. wyobraźnia stwarza miliony obrazów z nim w roli głównej. chciałabym aby teraz po mnie przyszedł i chociaż będę się opierać, wyciągnął mnie na długi spacer. ale on tak nie zrobi, nawet nie ma tego w planach i dobrze. nie mogę czegokolwiek poczuć wobec niego. nie mogę, a jednak tak bardzo tego pragnę.
|
|
 |
chwyta mnie za rękę i biegnie w stronę ściany ze zdjęciami. dokładnie opisuje mi każdego z rodzeństwa ze wszystkimi szczegółami, co po chwile pytając się czy pamiętam chociaż jego imię. za każdym razem mu przytakuję, ale on i tak wie, że już po trzecim zaczęłam się gubić. znowu chwyta moją dłoń i tym razem ciągnie w stronę kuchni. jak małe dzieci, kłócimy się kto z jakiego kubka będzie pił. przepychamy się obok czajnika, kto naleje wody. staję na palcach i całuję go najczulej jak potrafię. patrząc w jego oczy, uśmiecham się. jestem tak bardzo szczęśliwa, jestem w moim małym niebie, które on każdego dnia udoskonala. orientujemy się, że w drzwiach stoi jego ojciec. patrzy na nas i śmiejąc się kręci głową "oj dzieci, dzieci". ciągnie mnie na ogród, na którym leży koc pełen najróżniejszych ciastek. nalew mi najpyszniejszej kawy na świecie i nagle całe niebo zachodzi ciemnymi chmurami. zaczyna padać, ale to nie jest normalny deszcz, jest ciepły i słony. "otwórz oczy, mała, no już".
|
|
|
|