 |
|
Tego wieczoru wypowiedział słowa, których przez te lata obawiałam się najbardziej.. Zdradził mnie - Ta myśl nie opuszczała mnie ani na chwilę.. Upragniona stabilizacja życia runęła nagle w ciągu kilku sekund. Co miałam zrobić? Przecież jest, był.. całym moim życiem, to z Nim chciałam witać każdy nowy dzień, w Jego ramionach zasypiać, cieszyć się z każdego sukcesu, pocieszać w każdym niepowodzeniu, z Nim chciałam dożyć końca. Był z nią, będąc ze mną - najmocniejszy cios, który nieodwołalnie zgasił ostatnią iskierkę nadziei, że może się jednak zmieni, dla mnie, dla nas.. Mimo tego, jak bardzo żałował - dziś stracił mnie ostatni raz.. / nieracjonalnie
|
|
 |
|
Jaka będzie przyszłość? Ból, smutek, lęk - Ona i Ty? Czy może upragniony BRAK PRZYSZŁOŚCI ? / nieracjonalnie
|
|
 |
|
co wieczór, żałuję, że nie mogę być przy nim, całą noc słuchać jak marudzi i kłóci o najmniejsze szczegóły, widzieć jak się uśmiecha i kolejno składa słowa w jedną całość. na swoich ustach czuć smak jego warg, ciepły oddech paraliżujący każdy milimetr ciała, przy delikatnych uderzeniach serca, zastępując poduszkę jego klatką piersiową, zasypiać przy nim. / endoftime.
|
|
 |
|
Przesunełam opuszkami palców po linijkach jego listu, wyczuwając w głębienia w miejscach, w których przycisnął długopis tak mocno, że niemal przedziurawił kartkę. Mogłam sobie z łatwością wyobrazić jak do mnie pisze - jak kreśli koślawe litery, ze zdenerwowania zniekształcając jeszcze bardziej swoje i tak niechlujne pismo, jak przeklina, stwierdziwszy, że coś źle Sformułował. Ściągał pewnie brwi i marszczył czoło. Kiedy czytałam jego list poraz kolejny, chociaż znałam go już na pamięć, nie było mi do śmiechu. Każda przekreślona linijka listu głęboko mnie raniła. - jakby krawiędzie liter były ostrzami żyletek.
|
|
 |
|
Lubię gdy jesteś przy mnie, i przytulasz bez powodu.
|
|
 |
|
Twoja Obecność , jest warunkiem mojego Szczęścia.
|
|
 |
|
Przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć. [ Pezet ]
|
|
 |
|
Portfel jest przeciwnikiem naszych wszystkich marzeń.
|
|
 |
|
z dnia na dzień, kiedy to sprawy stają się znacznie poważniejsze, a walka zaczyna toczy się jedynie o Twoje życie, nieoczekiwanie dostrzegasz plusy tego, że masz szansę być tu teraz, oddychać i każdego kolejnego dnia upajać się widokiem, tego co otacza. odkładasz na bok wcześniejsze problemy, pieprzone sentymenty i pamięć, o tych ludziach, z którymi wspólne szczęście, być może przez przypadek, rozdzieliliście na pół. teraz liczysz się tylko Ty, tylko to co jest obok, i tylko Ci będący obok, najzwyklejszy haust powietrza, tlen wypełniający płuca, każde pojedyncze uderzenie serca cieszy, patrząc w lustro widzisz uśmiech, ten prawdziwy choć minimalny. doceniasz to co masz, nie biorąc pod uwagę tego co straciłeś, w tej chwili przeszłość nie ma znaczenia. ~ endoftime.
|
|
|
|