 |
"Wiem, że nic nie wiem." - Sokrates [MATURA 2013, MATEMATYKA]
|
|
 |
Ślęczę nad matematyką... i proszę Boga, by był jutro wyrozumiały dla Nas wszystkich!
|
|
 |
Kocham Cię, mój mężczyzno! ♥
|
|
 |
mam Cię przeprosić, za to, że jestem sobą? mam szanować Twoją osobę i darzyć respektem, gdy Ty przy każdej możliwej okazji obrzucasz mnie obelgami i przypominasz jak malutką osobą jestem w Twoich oczach? mam mówić jak bardzo Cię kocham i jak wiele dla mnie zrobiłeś, gdy to Ty byłeś najczęstszym powodem płaczu i strachu przed kolejnym uderzeniem? mam liczyć się z Twoim zdaniem i wierzyć w złożoną obietnicę, gdy tak wiele razy mnie zawiodłeś, tak wiele razy nawaliłeś? mam szukać oparcia w Twoich ramionach i prosić o pomocną dłoń, gdy będę upadać, kiedy to właśnie te ręce zadawały tyle bólu kolejnymi uderzeniami? mam nazywać Cię tatą, choć w żaden sposób nie zasłużyłeś sobie na to miano? wybacz, ale nie będę dłużej Twoją niewolnicą, nie pozwolę, byś znowu wpędził w wyrzuty sumienia. nie ma Cię w moim życiu, zaakceptuj to.. tatusiu.
|
|
 |
matma, matma, matma, matma... uczę się !!!
|
|
 |
nie jestem ani ładna, ani szczupła. nie mam wyjątkowych talentów, nie wyróżniam się charakterem. mam zbyt mocno zadarty nos, zbyt małe usta, zbyt duże uda i zniszczone włosy. mój śmiech brzmi, jakbym się dusiła, palę nałogowo i przeklinam. mam tylko osiemnaście lat, a czuje się jak staruszka. zbyt często się kłócę, zbyt często denerwuję. jestem uparta, niecierpliwa i wredna. żyję marzeniami, choć mam świadomość, że większość z nich nigdy się nie urzeczywistni. mam słabość do butów, praktycznie jak każda kobieta. codziennie narzekam, że jestem gruba, że nic mi się nie chce, że znowu jestem głodna. często bywam zazdrosna, często się obrażam i często używam pięści. a Ty? mimo wszystko nadal jesteś obok, nadal mówisz, że Ci zależy. dziękuję.
|
|
 |
maleńka, życie to nie bajka, to nie kolorowy film, w którym wszystko kończy się słodki happy endem. życie to dżungla, a każdy z nas jest drapieżnikiem. uczymy się jak się bronić, jak walczyć o swoje, jak zabijać z premedytacją i jak ranić najboleśniej. tutaj każdy z nas toczy bitwę o przetrwanie, nie ma miejsca dla słabeuszy, dla ofiary losu. niektórzy nie wytrzymują, popełniają samobójstwa, odbierają sobie życie, bo myślą, że po drugiej stronie coś na nich czeka, że tam życie jest łatwiejsze, przypomina sielankę. szukamy sposobu by wytrwać każdy kolejny dzień, umacniamy się przy każdym upadku i uczymy na błędach, które non stop popełniamy. staramy się łapać każdy dzień, wykorzystywać go maksymalnie. boimy się żyć, bo nie wiemy co przyniesie każda kolejna minuta. jesteśmy zdani na siebie, i to nas przeraża. bo przecież to w naszych dłoniach leży nasz los, od nas wszystko zależy.
|
|
 |
Uwielbiam pisać z ludźmi, którzy odpisują z niewyobrażalną prędkością. Czuję wtedy, że naprawdę chcą ze mną rozmawiać.
|
|
 |
'' Słyszałem wiele takich tekstów przez całe życie typu: Człowiek się uczy na błędach. Co nie zabije to wzmocni. Podróże kształcą. To wszystko nieprawda. Nie podpisałbym się pod tym i moim dzieciom bym tego nie powiedział. Bo jestem psychologiem od 25 lat i znam ludzi, którzy potrafią 10 lat walić głową w ścianę. I ciągle są zdziwieni, że ich głowa boli, a ściana stoi. Także człowiek się uczy na błędach wtedy kiedy wie, że je popełnia. Podróże kształcą? Tak, ale tylko wykształconych ludzi. Ludzie jadą do Egiptu, stoją pod piramidami i mówią: Patrz jaka niska, wyższa się wydawała. I to jest koniec refleksji na temat 3 tysięcy lat historii. Jadą do Meksyku i na pytanie 'Jak było?' mówią: Meksyk jak Meksyk ciepło było. No i co nie zabije to wzmocni, to nieprawda. Co nie zabije, to nie zabije, wcale nie musi wzmacniać. Potrafi sponiewierać i zostać na całe życie. ''
|
|
 |
To prawda, że przygoda bez odrobiny stresu i lęku nie byłaby przygodą piękną, ale jakąś taką byle jaką, bo coś, co przychodzi bez trudu, w konsekwencji nie daje żadnej satysfakcji.
|
|
 |
zajęta kłótnią z kumplem nie zwracałam uwagi na nic co dzieje się dookoła mnie. wymachiwałam rękoma, krzyczałam głośno, by po chwili wybuchnąć pijackim śmiechem, rzucałam się na niego z pięściami. dobrze się bawiłam, tak po prostu. w pewnej chwili poczułam jak ktoś obejmuje mnie w pasie, jak czyjeś dłonie zatrzymują się na moim brzuchu i unoszą ciało do góry. pisnęłam zaskoczona, ale dobrze wiedziałam kto to. ten zapach, dotyk, ciepło. był nie do podrobienia. poczułam silne dreszcze, które w sekundę przeszyły ciało i wyrywając się z jego uścisku, zwróciłam ku niemu twarz. stał tak zwyczajnie, z uśmiechem na ustach, z tymi kurewskimi iskierkami w oczach, z rozczochranymi włosami, a ja toczyłam wewnętrzną walkę. musiałam pamiętać, że to wojna i każdy chwyt jest dozwolony.
|
|
 |
Połamania długopisów, wszystkim maturzystom! DAMY RADĘ :-)
|
|
|
|