 |
|
witam cię w czasach, gdzie depresja jest częstsza niż przeziębienie.
|
|
 |
|
Bezczelnie stałeś mi się powietrzem.
|
|
 |
|
Od dnia dzisiejszego koniec z plastikowym uśmiechem. Od dziś będę naturalna. Z drżącymi wargami, lodowatymi dłońmi i mokrymi oczami, ze śladami rozmazanego tuszu.
|
|
 |
|
Tak bardzo chciałbym widzieć Cię więcej i częściej, trzymać za rękę, łapać powietrze, opowiadać Ci jak bardzo zwariowałam.
|
|
 |
|
Nigdy nie chciałam się w Tobie zakochać... Samo tak jakoś wyszło.
|
|
 |
|
Przyjaciel? - to on potrafi przegadać całą noc i po 24 h stwierdzić, że jeszcze się nie nagadaliśmy. To on popiera wszystkie możliwe szaleństwa, nie zważając na padający na polu deszcz i późną godzinę, z parasolką w ręku i z uśmiechem na twarzy wyjść do sklepu tylko po to, żeby kupić mahoniową farbę do włosów. To on w ciągu jednej nocy potrafi stwierdzić, że świat jest dziwny, faceci pojebani, a herbata nigdy nie będzie doskonała. Przyjaciel? - taak, to mój najcenniejszy skarb.
|
|
 |
|
Jestem tą sentymentalną idiotką, która odda miliony za Twój uśmiech...
|
|
 |
|
Przypadkowo przed chwilą pomyślałam o Tobie. O, teraz też.
|
|
 |
|
Tak, przyznaje się. Nie ma godziny, w której bym o Tobie nie pomyślała. Nie ma dnia, w którym nie spojrzałabym na Twoje zdjęcie. A to wszystko przez to, że jesteś tak blisko, a jednak tak cholernie daleko.
|
|
 |
|
Krzyczałam wtedy tak głośno ''pieprzyć miłość'', jeszcze głośniej szlochałam każdej nocy i błagałam o nią.
|
|
 |
|
Wracasz do domu wolnym krokiem, słyszysz dźwięk sms-a. Sprawdzasz nadawcę wiadomości, po czym serce zaczyna walić jak oszalałe. Czytając treść sms-a czujesz, jak miękną Ci nogi. Opierasz się o pobliski murek, by utrzymać równowagę. Czytasz smsa po raz drugi. Trzeci. I kolejny. I jeszcze raz. I jeszcze! Czytasz go tysiąc razy, a twoje usta rozkreślają się nagle w uśmiechu tak szczerym, że ktoś z boku pomyślałby na pewno, że zwariowałaś. Znasz to?
|
|
 |
|
Dla Ciebie to nic nie znaczy... Ale dla mnie głupia rozmowa z Tobą jest warta wszystkiego.
|
|
|
|