|
To ja - w przekroju sześciu lat. Ja na różnych etapach, ja reagująca na zmiany, ja dokonująca co i raz kolejnego przemeblowania w swoim życiu. Ja zmieniająca nastawienie, ja naprawiająca serce, by za chwilę znów zafundować mu bieg survivalowy. JA - od początku, od pierwszych słów, aż do teraz. Prawdziwa, szczera, choć na różnych etapach, wręczająca nieco inną wizytówkę. Po pół roku uchylam Ci drzwiczki, a Ty zdecyduj, czy znów - na nowo - chcesz mnie poznać.
|
|
|
Wbrew pozorom nie jestem trudna. Jestem może czasem za bardzo nie zdecydowana, czasami zbyt rozpadana i czasami za wysoko w chmurach. Ale w gruncie rzeczy jestem taką samą istotką jak reszta wszechświata, chce po prostu niczego w życiu nie pominąć. I jeśli masz tą samą listę rzeczy ' nie do pominięcia', będę idealnym towarzyszem życia. Obiecuje. |aawalk
|
|
|
Otworzyłam oczy i poczułam,że to chyba dzisiaj. przecież od kilku lat powtarzam sobie 'od jutra'. Jutra się nie kończą, a ja dalej jestem w tym miejscu, gdzie się startuje. Nie jutro, a dzisiaj. Dzisiaj zmienie swoje życie, zaczne siebie, reszta pójdzie z górki. Dlaczego właśnie dziś mam nie spojrzeć w lustro i pomyśleć 'cholera, fajna jesteś'? Nie jak będę szczuplejsza, nie jak moje włosy ułożą się wyjątkowo korzystnie,nie kiedy przemęczenie zniknie z twarzy. Dzisiaj
Dzisiaj jestem fajna. A jeśli ja poczuje się fajna to mogę takim sprawić wszystko co mnie otacza. |aawalk
|
|
|
szept marzeń wydaje się być najgłośniejszym z proszeń o cokolwiek .| rastaa.zioom
|
|
|
Co za ironia, rzeczy o które nigdy nawet się nie podejrzewałam, robię bez mrugnięcia okiem. Słowa, które kiedyś nie potrafiły przejść przez moje gardło, wypowiadam z uśmiechem. Rzeczy, które kiedyś mnie nie śmieszyły, teraz potrafią doprowadzić mnie do łez, takich wiesz- ze śmiechu. Muzyka, której kiedyś moje uszy nie potrafiły znieść, towarzyszy mi teraz przez większość mojego czasu. Ludzie, z którymi kiedyś dzieliłam wszystko, teraz ledwo odpowiadają mi cześć. Teraz dziele wszystko z ludźmi, którym kiedyś ledwo odpowiadałam cześć. Co za ironia. Jestem kimś zupełnie innym, niż miałam w planach, jakieś naście lat temu. Co za ironia, chyba jest mi tak dobrze. |aawalk
|
|
|
https://www.instagram.com/stylizacjeonline/ - moja druga pasja, zapraszam ;-)
|
|
|
https://www.facebook.com/Veriolla-moblo-515711411908272/?fref=ts - zapraszam, raz ;)
http://veriolla-moblo.blogspot.com/ - zapraszam, dwa ;)
DUUUŻO WIĘCEJ MNIE ;)
|
|
|
Nie potrzebuję hashtaga, statusu, wręczanej znienacka róży, częstych wypadów za miasto, na kolację lub do kina oraz ciągłego zapewniania mnie, że jestem ważna. Nie potrzebuję ani słów, ani całej listy dóbr materialnych. Chcę jedynie Twoich palców przesuwających się z samego rana po linii moich żeber i szeptu "wstawaj, moja piękna", nawet jeśli następne co powiesz to "głodny jestem".
|
|
|
Bez problemu rzucam hasłem "daj mi spokój", odwracam się na pięcie i znikam z życia tej czy innej osoby. Usuwam się, wyłączam, jakby przestaję istnieć. Dla siebie, bo się męczę. Dla niej - wiedząc, że jedyne co mogę dać to pasmo rozczarowań i bólu. Tylko z nim jest inaczej. Nie potrafię uciec. Chowam się w najbliższym kącie, jednocześnie licząc, że nagle mnie dostrzeże. Tak przeważnie jest. Napotyka się na mnie i wysyła uśmiech. Kilka sekund uniesionych do góry warg, które są dla mnie jak magnez. To ten cholerny krótki moment, przez który od lat wracam do niego co dzień.
|
|
|
Od ponad dwóch lat niezmiennie mam w sobie cząstkę, która należy do niego. "Cząstka" brzmi tu dość irracjonalnie, biorąc pod uwagę, że ten element mojej osoby potrafi przejąć kontrolę nad wszystkim. Dochodzi do głosu i w jednej chwili znikają myśli, czy warto, czy powinnam, czy mogę. Nagle bez zastanowienia pojawiam się u niego, a on całuje mnie zachłannie zaraz po tym jak przekroczę próg. Prowadzi mnie niecierpliwie do swojego pokoju, a tam koncentruje się już głównie na tym, by jak najszybciej ściągnąć ze mnie ubrania. Nic nie ma znaczenia - sumienie, jego wibrujący od przychodzącego połączenia telefon i zdjęcia jego kobiety na szafce. Zatapia się w moich wargach, przestając dostrzegać, iż jest cokolwiek innego na tym świecie.
|
|
|
Sprzedałyby duszę diabłu za możliwość spotkania się z nim. Jak hieny walczyłyby o jego uwagę, o to, żeby obdarzył je uśmiechem, przeszedł się z nimi przez miasto i dał buziaka na środku ulicy. Poznanie jego rodziny byłoby nieśmiałym marzeniem, podobnie jak odwiedzenie go, leżenie w jego łóżku i wspólna beztroska. Dałyby mu wszystko - swoje ciało, z sercem na czele, swoje myśli, swoją przyszłość. Opakowałyby starannie i wręczyłyby mu z zalotnym uśmiechem. A ja? Dostałam go bez starania. Usilnie wpraszał się do mojego życia, aż udostępniłam mu wąskie przejście, które szybko wykorzystał. Rozumiesz? Miałam przy sobie faceta, na widok którego większość dziewczyn tępo duka: "ideał". Kochałam się z nim, śmiałam się, oglądałam filmy, a za każdym razem w myślach miałam kogoś innego. Paradoks życia.
|
|
|
Nie rozmawialiśmy od połowy lipca. Przyjechał w dzień moich urodzin na kilka minut - tylko po to, żeby dać mi bukiet ciemnoczerwonych róż. Wydukał najzwyklejsze "wszystkiego najlepszego", jakby same te słowa mogły załatwić sprawę. Jakby miały moc, by skleić rany na sercu. Po tamtym dniu zamilkł. Zatracił się we własnym świecie - nowej rzeczywistości, gdzie nie zarezerwował dla mnie miejsca. Dziś nie czuję bólu. Nie czuję nawet żalu. Jedyne co mi towarzyszy to cicha, pusta obojętność. Na sercu mam blizny. Przeważnie są nienaruszone, dobrze zasklepione. Tylko czasem, w szczególnych momentach, chciałabym po prostu znaleźć się w jego szerokich ramionach i móc powiedzieć najprostsze "dziękuję, że jesteś, tato".
|
|
|
|