|
Ahy, ohy skończyły między nami się jak sen
|
|
|
udawanie też wymaga siły, a dziś jej nie mam, więc nie pytaj co u mnie/ besty
|
|
|
i nawet twoje weekendowe spotkania z kumplami przy wódce i upijanie się byłam w stanie zaakceptować
|
|
|
[3]nagły jego wyjazd do innego miasta zmienił wszystko. już nie było tak jak kiedyś. nie rozmawiali już tak ze sobą jak wcześniej. mieli się spotkać i niej, niestety tak nie było. spotkali się na neutralnym gruncie. opowiedział jej wszystko co się działo na wyjeździe. powiedział że nie mogą się spotykać, za bardzo mu zależy i boi się że ją zrani, nie chciał żeby cierpiała przez takiego dupka jak on. nie udało jej się przekonać go do spróbowania, aby się zmienił, chciała mu w tym pomóc, nauczyć go żyć lepiej, jednak on był nieugięty. odeszła. teraz cierpi, chce się do niego przytulić, pocałować, spędzić z nim czas. on odpisuje do niej jakby chciał zapomnieć, rani ją tym. ona nie może bez niego wytrzymać, tęskni. a takiego życia nauczyli go koledzy, szczególnie jeden, przez którego wszystko się zaczęło. ona gdy widzi tego kolegę idącego do szkoły i mówiącego 'cześć' ma ochotę go udusić, że zmienił jej miłość. obecnie nie wie co ma robić, przecież straciła sens swojego szczęścia.
|
|
|
[2]pisali ze sobą przez kilka dni, nagle musiał wyjechać na turniej, nie wziął telefonu, urwał się kontakt. po wakacjach często widywała go w drodze do szkoły, uczyli się obok siebie. jedyne na co było ich stać to 'cześć' rzucone przelotem. on stał często z kumplami i palił papierosa, nagle zagadał ona szybko, bez uczuć odpowiedziała. przez cały dzień miała wyrzuty sumienia czemu nie zatrzymała się, nie porozmawiała. postanowiła wieczorem napisać wiadomość na fejsie. rozmawiali ze sobą wspominając ich pierwsze spotkanie. po kilkugodzinnej rozmowie umówili się następnego dnia na spotkanie. po dwóch godzinach lekcyjnych zerwali się z lekcji i pojechali do niej, pili herbatę, rozmawiali, śmieli się i nagle ja pocałował. ona odwzajemniła pocałunek, i tak wszystko się zaczęło. spotykali się przez kilka tygodni. czuli się przy sobie szczęśliwi. zachowywali się jak para. nigdy nie czuła się tak szczęśliwie i tak bezpieczna przy żadnym chłopaku.
|
|
|
[1]piątek wieczór klub ona zmęczona tańcem z przyjaciółką usiadła na loży. nagle z jej kolegą przyszedł on, przestraszyła się bo myślała, że to jego brat, byli tak do siebie podobni że czasami nie do odróżnienia. usiadł naprzeciwko niej, śmiał się, ścinał wzrokiem, rzucał chamskie teksty. znienawidziła go, wypili po jednym piwie poszli na papierosa z jego kumplem, zaczęli ze sobą rozmawiać nawet śmiać się wspólnie. przetańczyli pół nocy. spodobał jej się i ze wzajemnością. musiała iść gdy żegnała się ze wszystkimi jego nie było w pobliżu, chciała odejść bez pożegnania, jednak gdy zbierała wszystkie swoje rzeczy kolega pobiegł poszukać go. wychodziła gdy nagle ktoś złapał ją za dłoń to był ON. nie miała czasu an długą rozmowę nagle oddała mu w przelocie szybki pocałunek i uciekła. następnego dnia obudził ją sms o treści 'mam nadzieję że nie obudziłem piękna ;* ' zastanawiała się skąd ma jej numer, nie chciał powiedzieć wspomniał jedynie że obiecał sobie że zdobędzie i tak właśnie zrobił
|
|
|
tęsknię za tymi 183cm wzrostu, niebieskimi oczkami, uwodzicielskim spojrzeniem, przepięknym uśmiechem, pocałunkami namiętnymi co ja będę wymieniać, tęsknię za całym TOBĄ
|
|
|
Chciałabym, żeby znów zaczęło Ci na mnie zależeć. Chciałabym, żebyś znów stracił dla mnie głowę, był tak szaleńczo zakochany we mnie, żebyś nie myślał o niczym innym. żebyś popadł w obsesję! Tak marzę o tym. A gdy to już nastąpi, wbiję Ci nóż prosto w serce. Odejdę, tak po prostu, od tak! Bez żadnych wyjaśnień przestanę się odzywać, z dnia na dzień zniknę z Twojego życia. Wtedy Twoje serce rozpadnie się na miliony małych kawałków, których już nigdy nie będziesz w stanie poskładać. I będziesz nieszczęśliwy, a ja będę żyła sobie z cholerną satysfakcją, że moja w tym zasługa. /shhhhh
|
|
|
Wiesz kiedy jest najgorsza samotność? Nie kiedy jesteś sam i nie masz nikogo, ale wtedy kiedy dokoła otacza Cie pełno "bliskich" ludzi, a Tobie i tak może pomóc jedynie żyletka, papieros czy wódka.../ hug.me
|
|
|
W końcu jest okej. Po prostu. Śmiało mogę powiedzieć, że jest dobrze. Nareszcie. Już nie budzę się z krzykiem w nocy. Nie spędzam całych dni w szpitalu. Potrafię normalnie funkcjonować, odzyskałam spokój i równowagę, a przede wszystkim odzyskałam rodzinę. Nic innego się nie liczy. Jest okej. Siedzimy sobie, pijemy colę, gramy w xboxa. Jest dobrze, mamy siebie. /shhhhh
|
|
|
|