 |
czujesz jak się trujesz każdym nabranym powietrzem w płuca ? nie słyszysz , już nie czujesz że to co kiedyś rozrywało ci żebra przestało bić , zupełnie ucichło ? tęsknisz , cholernie tęsknisz za tym kto niegdyś trzymał cię za dłoń , budził pocałunkiem zostawiając kolejną drobną ranę na twoich wargach , za tym co miał te niesamowite oczy , i cudowny szept który mówił że kocha i zawsze będzie.
|
|
 |
Ludzie po alkoholu nie mówią głupot. Są po prostu szczerzy .
|
|
 |
chcę patrzeć z Tobą w inną stronę, jednak zawsze widząc to samo. / Endoftime.
|
|
 |
Za życie nie będą Ci klaskąć jak po udanym spektaklu / hug.me
|
|
 |
Ejże , zapyta ktoś ? ask.fm/panibonsona : )
|
|
 |
Szczerze to mam wyjebane na to co pomyślisz o mnie !
|
|
 |
Siedzielismy tacy brudni , a przechodzący ludzie tylko się na nas krzywo gapili . Nie przeszkadzało nam to...
|
|
 |
nie chcę wmawiać Ci, jak idealnie do siebie pasujemy, jak idealnie współgrają splecione palce naszych dłoni, a usta ustawicznie tworzą tak spójną całość. nie chcę ograniczać Cię do wyłączności, i zabierać wszędzie ze sobą, czy nie widzieć świata, poza tym co Nas łączy. nie chcę nieustannie z Twoich ust słyszeć, jak bardzo jestem dla Ciebie ważna, jak do życia nie potrzebujesz już nikogo innego, jak bardzo mnie kochasz. nie chcę swojego istnienia streszczać Tobą, ani żyć wyłącznością tych uczuć. chcę choć raz w życiu poczuć to szczęście, mieć ten ostateczny powód by żyć, i trwale mieć dla kogo. choć raz w życiu doznać wzajemnego ciepła płynącego z dwóch serc, kiedy tylko w przytuleniu, klatka dotykałaby klatki, i czuć bezpieczeństwo, kiedy tylko moją już chłodną dłoń delikatnie ściska, nieco od niej większa. chcę zwyczajnie, choć raz czuć, że to, że żyję ma sens, że nigdy nie byłam na marne, a że już na zawsze, mam dla kogo oddychać. / Endoftime.
|
|
 |
mam tą świadomość, na nowo popełniam błędy, błędy życia, które kreślą rysy nie tylko na psychice, dźgając z całej siły w serce, niczym szarpanie skóry dłoni tak tępym kawałkiem potłuczonego szkła, idealnie pobudzając przy tym ból. stoję w miejscu, próbując wymówić szeptem choć jedno słowo, opisujące to jak cierpię, jak odczuwając przebijające ostrze, gdzieś pomiędzy żebrami, przeżywam kolejny marny dzień życia, tak naprawdę wciąż na nowo stawiając je nad przepaścią. próba odwagi, kiedy przez mgłę obserwujesz, jak to co kochasz, w znacznym stopniu oddala się od Ciebie. jak człowiek, któremu oddałeś siebie, swoje życie, gruntownie powierzając przy tym serce, nagle znika jakby za horyzontem, gdzieś w oddali, tak bez słowa, bez pożegnania, bez wartej podkreślenia, obietnicy powrotu. / Endoftime.
|
|
 |
niby uczę się na błędach, ale ostatnio wysiadam przez nie psychicznie.
|
|
 |
Wybuch euforii. Epidemia miłości. Siniaki na kolanach z niekontrolowanych podskoków i diamenciki w oczach ze szczęścia..
|
|
|
|