 |
|
"Nareszcie sam (...) Tak potwornie sam. Jest zbyt późno by telefonować do kogokolwiek, można już tylko kochać, kochać. Cierpliwie i ostrożnie, nie naruszając kruchej równowagi tęsknoty i zgody na nią (...) Chciałbym opowiedzieć mu teraz o szalonym tempie swojego beznadziejnego pościgu za własnym istnieniem, który właśnie zakończył się niepowodzeniem. O kobietach, które nie obejrzały się za mną na ulicy. Tak jakby mnie nie było (...) O smutku tak wielkim, że chwilami zabijał sam siebie i nie czułem nic, jakby mnie nie było (...) Zamiast mijać sekundy r o z g r y w a j ą się. Jak tragedie. Jesteśmy tacy bezradni (...) Permanentnie zakochani miłością, po której nie zostanie nawet ślad zacierania śladów. Idący przez krajobrazy natychmiast zamykające się za naszymi plecami tak, jakby wcale nas nie było."
|
|
 |
|
nie do twarzy mi z miłością.
|
|
 |
|
przyzwyczaiłam się, że osoby na których mi zależy mam "na chwilę".
|
|
 |
|
jest ci źle? chodź do mnie, weź flaszkę i ci przejdzie.
|
|
 |
|
powinno mi być przykro, smutno, głupio i jeszcze Bóg wie co, wiem to, ale jakoś za cholerę nie mogę się do tego zmusić.
|
|
 |
|
nie chcę żebyś umarł, ale niczego tak nie pragnę jak cię zamordować.
|
|
 |
|
przepraszam? mówi się błagam o przebaczenie.
|
|
 |
|
ja + ekipa + zielsko + dobra zabawa = brak skurwiela w mej pamięci.
|
|
 |
|
twoje zdanie jebie mnie tak bardzo, że zaraz dojdę.
|
|
 |
|
jeśli mówię "nie martw się", to lepiej się tym kurwa martw.
|
|
 |
|
Gdyby mi ktoś powiedział, gdybym miał choć odrobinę gwarancji, że będę mógł być z Tobą, choć przez rok, choć przez pół roku, a potem - śmierć, to bym pojechał do Ciebie. To nie melodramat; to wyznanie tego, który na pewno - z całym idiotyzmem i kabotynizmem - najwięcej Cię kochał.
|
|
|
|