 |
Gdyby istniał Bóg, splunąłbym mu w twarz za oddanie mnie na coś takiego. Gdyby istniał Diabeł, sprzedałbym mu duszę, żeby to przerwać. Gdyby istniało coś Wyższego, co kontroluje nasze indywidualne losy, powiedziałbym mu, żeby wzięło mój los i wsadziło sobie w pierdoloną dupę. Wsadź mocno i głęboko, ty skurwysynu.
|
|
 |
Wiem, ze to niewłaściwe, ale jesteśmy tylko ludźmi. Kochamy kogo kochamy.
|
|
 |
Stopniowo rozszerzałam repertuar swoich mechanizmów obronnych. Budowałam sobie pancerzyki na każdą okazję.
Tylko, że tak się nie da. Te emocje nie znikają, a wrażliwości nie da się wyłączyć.
I to jest strasznie trudne, jak na starcie życia nikt nie nauczy Cię jak z tym funkcjonować, nikt nie zadba o to, by w ogóle była na to przestrzeń.
Duża wrażliwość to zasób, coś co w relacjach jest niezastąpione. Ale też staje się przekleństwem, gdy nie potrafisz chronić siebie. Gdy jedynym sposobem na poradzenie sobie z nią, jest wbicie się w jakiś pancerzyk.
Myślę też, że trudno jest zrozumieć komuś, kto tego nie doświadcza, jak to jest - czuć wszystko mocniej.
Tak samo jak mi, trudno jest zrozumieć, że można czuć inaczej.
|
|
 |
W takiej chwili jedyne rozwiązanie jakie przychodzi do głowy, to zrobić coś, żeby nie czuć tego więcej.
Dawno mi się to nie przytrafiło, bo przez lata nauczyłam się jakoś z tym żyć.
Nadal chłonę cudze emocje, potrafię czytać z wyrazu twarzy czy tonu głosu. Nadal męczy mnie zbyt duża ilość bodźców, nie zasnę jak gdzieś coś brzęczy, ale też nauczyłam się jakoś sobie radzić z tym, że ktoś lub coś zawodzi.
Doświadczałam tego często, przyjęłam że tak jest.
|
|
 |
And I’m on my way I still remember these old country lanes When we did not know the answers And I miss the way you make me feel and it’s real
|
|
 |
nie pojmuję, jak można być tak zimnym człowiekiem. nie pojmuję, jak można zamrozić komuś serce, do tego stopnia, że nie odbiera ono żadnych bodźców do niego docierających.
|
|
 |
dość mam tańczenia na stole, dość zapijania smutków, dość słyszenia "wow" od napalonych mężczyzn. ciebie chcę.
|
|
 |
nie potrafiłam przepraszać. nigdy nie wyciągałam ręki jako pierwsza. wolałam nie odzywać się do końca dni, niż podejść i przyznać się do winy. uciszałam wyrzuty sumienia, twierdząc, że niczego nie żałuję. właśnie w stosunku do niego, zrobiłam wyjątek. złamałam swoje zasady. odarłam się z godności. zauważyłam, że go tracę i wbrew sobie postanowiłam go odzyskać. pierwszy raz opowiedziałam komuś z detalami o tym co czuję. o tym jak żałuję. trzęsłam się w obawie, że to wykorzysta. nie wiedząc ile kosztowało mnie każde ze słów.
|
|
 |
odkąd cię poznałam, zaczęłam nadużywać słów: nie ogarniam, ja pierdole, mam wyjebane.
|
|
 |
chcesz ze mną być? świetnie. masz mnie w dupie? przeżyję. ale kurwa błagam, powiedz mi to, wykrzycz mi to w twarz choćby na przystanku pełnym ludzi, nie każ mi katować się domysłami.
|
|
 |
nie po to się urodziłam, by uciekać. nie po to się urodziłam, by być nieszczęśliwą. nikt mi szczęścia na tacy nie przyniesie. trzeba sobie o nie zawalczyć. walczyć i wygrać.
|
|
 |
sorry za to mało eleganckie "kocham cię" na ulicy.
|
|
|
|