 |
Ja nie mówię szeptem gdy mówię kim byłem,
Nie wiem czy przedtem, teraz mam siłę,
Kiedyś ludzka krzywda była mi obca,
Chłopiec poznawał świat, teraz świat pozna chłopca,
|
|
 |
"Kilka kobiet, kochałem, szybko, naiwnie,
Testowałem substancje psychoaktywne,
Ostro zrobiony pochylony nad kiblem,
Usłyszałem od matki ''W serce wbijasz mi w igłę''.
Uwierz, wiem jak się czuje zdrajca na skutek
Syndromu samca, który myślał fiutem, myślał?
Jeśli myśleć można gdy koks i gouda, zakłócają ci obraz.
Nie było głosu z nieba ani błyskawic,
Aniołów, góry czy kamiennych tablic,
Tylko 114 rozdziałów księgi, uniwersalnej prawdy, którą świat tępi.
Nie jestem święty, sam się rozliczam,
To co złe, nie chciane wciąż mnie spotyka,
Mam drzazgi w duszy, biorę to na klatę,
Wyciągam rękę na zgodę, zgodę ze światem."
|
|
 |
Oprócz muzyki srałem na wszystko,
"No Future!" krzyczałem jak Sex Pistols.
Czas gdy z nienawiścią chodziłem pod rękę,
Oprócz mnie samego nikt nie wierzył we mnie,
Lałem w pysk jak "Zły" Tyrmanda,
Los mnie rozliczył jak miasto za mandat.
|
|
 |
Te wersy piszę jako Włodi, chociaż dostałem Paweł,
Na pasku wokół nogi datę, nazwisko, wagę.
Ojciec najpierw opił, potem olał sprawę,
Ulica go zastąpi, zdepcze białą flagę.
|
|
 |
Miałem wiele dziewczyn, byłem z jedną Kobietą,
Żyliśmy w tu i teraz wierząc ślepo,
Melanż, na kacu przywitałem poranek,
Obok spała nago jedna z Jej koleżanek,
Co jest dobre, co złe? Nie pytaj, nie mów,
Z pękniętym sercem staję vis-a-vis gremium...
|
|
 |
Miałem twarde pieści, pękła nie jedna garda,
Póki ktoś nie przystawił noża do gardła.
|
|
 |
Dobosz chce grać nie stać w szeregu ofiar
Szablonowego życia jak kopii kopia
Chcą go oswoić co za filantropii objaw
Ma bęben oddać i być małpą w spodniach?
Dzięki, ale nie, moja ławka jest wygodna
Mam to czego chce - bukiet chmur na obiad
Notes, wolność, życie w rytmie na cztery
*** Opinie szaleńca i przywilej bycia szczerym ***
|
|
 |
Maestro pięknych chwil znika w blokach
Szuka prawdy, którą świat z obiegu wycofał
|
|
 |
Niosę plecak pełen snów, biję w bęben
Świecie bądź zdrów, piszę własną legendę
Daleko wgłąb siebie ruszyłem na włóczęgę
|
|
 |
Mały doboszu, wstań i idź !
"Bum bum", choćby cały świat się zawalił
Musisz iść i w bęben bić
"Bum bum" przed siebie, dalej, dalej !!!!
|
|
 |
Czas na coś więcej niż wybrać drobne ze studni życzeń !
|
|
 |
Blizny na głowie i sercu dawnych lat pamiątki
Kojarzysz o czym mówię sprawdź Parias track piąty
Grałem na scenie na żywo, ostatni raz to poczuć
Emocje wzięły górę, na dole krople z oczu
Rozmyty obraz, tysiąc świateł, detox duszy biorę na klatę
Uniosę się ponad czy zaliczę krater #ostatni patel
Pomogli ludzie, tysiąc gardeł obecnych w obecnej chwili
Wyplułem syf, żyje na luzie, z większa wiara we własne siły
Nie ufam każdej myśli, chociaż do ucha słodko szepcze
Rówieśnicy dali rade też się nie bałem zmiany na lepsze
Stary kot zna smak karmy nie mówię tu o whiskas
Nie wiem czym jest spokojna przystań
Przede mną Buena Vista
Sporo refleksji co? Życie to freestyle
Uczył nas Kazik Górski #Gramy do ostatniego gwizdka
Otwarte serce, świeża krew pompują tętnice
Czas na coś więcej niż wybrać drobne ze studni życzeń
|
|
|
|