 |
Znali się od małolata, on ciągle za nią latał
Żywiła go uczuciem, lecz nie trawił go jej tata
Niedostępna jak śnieg tego lata
Padał deszcz gdy kłamała że kocha go jak brata
Niespełniona miłość w jego oczu toni
Słona przelana kropla pocałunkiem dla jej dłoni
Zrozumiała że nie umie się już bronić
Oddali się sobie pośród suchej trawy woni.
|
|
 |
Mogliśmy wszystko, te słowa do was kierować
Dla was i o was rapować, urazów w głowach nie chować
I gorzkie cargo przyjmować, gdy lądował tu towar
Nie jeden chłopak zwariował, jebana woda sodowa
Nikt się w domach nie chował, bo trwała wojna domowa
Przekaz w nas eksplodował, niczym bomba jądrowa
Był czas by bogactw skosztować, a potem się co sił w nogach ratować
Znaczona krwią i potem droga życiowa
Bracia w wierze byli ostoją Hip-Hopu
Dziś własnych cieni się boją, albo stoją gdzieś z boku
Wszyscy zbroją się wokół, ćpają, pierdolą w opór
Słodka, gorzka prawda, wielu solą jest w oku
Inni wolą mieć spokój, wspomnienia bolą ich w środku
Życie biorą na serio, bo się boją półśrodków
Wychowani w ośrodku, eR.A.Pe
Daleko od szosy wczasy
DGE koszą kosy, lasy!
|
|
 |
Są ludzie, którym ciężko wyrwać się z matni
Tęsknią za komuną
A nie mogliby żyć bez demokracji
Inni mają ambicje
Dom, kochającą kobietę
Różnią się od tych wolnych żyjących
Miłością pod sklepem
Populizm, prawa bytu
Patrzę na zmęczone twarze
Które strawił komunizm
I sprzedawczyków
Tych zastraszanych przez prokuraturę
I policję
Mimo tego kombinują na lewo
Większość pierdoli system
Żyją na zabój młodzi
Wierz mi
Te bloki mają w sobie coś więcej
Niż wilgoć i zapach pleśni
Życie toczy się swoim rytmem
Wiarę nosimy w sercu
Czasem mam wrażenie, że tu
Czas się zatrzymał w miejscu.
|
|
 |
Wiele serc bije dla niej, wiele w niej
Do szaleństwa zakochane wszystko zrobić są w stanie
Dzień wstaje, nową nadzieją nad jej brzegiem
Za rękę przed siebie choć czasem jej nie poznaję
To nie matka ale wzięła mnie w opiekę
Pokazała mi emocje, nauczyła być człowiekiem
I może kiedyś będę musiał wszystko oddać
Los zada pytanie: „Staniesz przy niej czy ją poddasz?”
Jedna z jej lekcji była o wierności
Tej ostatecznej do ostatniej krwi kropli
Bywam okropny dla niej, często się wściekam
Bywam obojętny, chciałbym tylko ją odwiedzać
Tak od święta, wyjechać jak inni to robią
Nie umiałbym jej zostawić, proszę nie pytaj mnie o nią.
|
|
 |
" Zgubiłem Cię! - Nie pamiętam,żebyś mnie kiedyś znalazł."
|
|
 |
" I mam uczucie ,że nie ma już o czym mówić. I nigdy nie będzie. Bo słowa nie mogą wyrazić pustki. Im jest ich więcej ,tym bardziej kłamią. "
|
|
 |
" Nie mogę zapanować nad łzami,czuję że nie wszystko jest jeszcze stracone ,że wystarczy bardzo mocno chcieć ,a może nam się udać. "
|
|
 |
" - Siedzę przy Tobie,bo tylko Ciebie mam. I nie chce być sam...
- Każdy jest sam."
|
|
 |
Znalazłem siebie w tym zgiełku prawd
Choć nie raz czułem jak tu stawał w miejscu czas
Nosiłem w sercu nas, Twoją na zdjęciu twarz
Ale dziś to nieważne, bo sens już zgasł
Wciskam gaz, kiedy jadę przez miasto
Słucham muzyki, kiedy nie mogę zasnąć
Nas nie ma już dawno, nie będzie już nigdy
Mam blizny, bo parę chwil pokłuło jak igły
Dziś to tylko parę dni z kalendarza
Do których nie wracamy, no cóż, tak się zdarza
Czujesz ból? No to dzwoń po lekarza
Ja dzisiaj nie czuję nic, a Ciebie to przeraża
To nie było tych nerwów warte
Na szczęście nie mówiłem nigdy 'serwus skalpel'
Jeśli mam coś ciąć, to wspomnienia
Bo to co między nami, dla mnie jest już bez znaczenia.
|
|
 |
Wiesz, mówiłem prawdę nie raz była bolesna
Przez tą moją szczerość wiele osób mnie skreśla
Mam to gdzieś, ja wolę być uczciwy
I nigdy nie pozwolę być podatnym na wpływy
Jestem prawdziwy, gram otwarte karty
I nigdy się nie poddam, jak 300 typów ze Sparty
To co było między nami to są żarty
Nigdy nie byłaś szczera, lepiej spotykaj się z tamtym
To było płytkie, kruche, udawane
No a życie jest szybkie, więc już pozamiatane
To nie było nam pisane, niestety
Dziś nie chcę już dziewczynki, tylko szukam kobiety
Mam dość tandety, zmieniłem gust
Choć dalej lubię zgrabne tyłki i obszerny biust
Ale cenię najbardziej jak dziewczyna ma mózg
Dlatego na mojej liście dziś nie ma Cię już.
|
|
 |
Nie będziemy tu rozmawiać o gustach
Jakaś panna całuje mnie w usta
Widzę po niej, że lubi się puszczać
I wiem doskonale, że w głębi jest pusta
Mógłbym zabrać ją dzisiaj do łóżka
Lecz nie mam ochoty i kurwa odpuszczam
Pod klubem już stoi taksówka
Wracam do domu, mam dość tego gówna
Widzę ludzi to znana mi grupa
Najbardziej lubią zalać się w trupa
Panny co w klubach szukają fiuta
Myśląc o nowych kolczykach i butach
Typy też tutaj szukają wrażeń
Piją i ćpają wydając gażę
Myślą, że spełnią jedno z tych marzeń
By być panem życia, są nikim na razie.
|
|
|
|