 |
Przykro się robi dopiero w momencie, kiedy zdajesz sobie sprawę, że to Twoje życie, a nie tych ludzi, którzy obserwują je z zewnątrz.
|
|
 |
Ale żyj, bo to co mija to już twoja własna strata.
|
|
 |
Każdego ranka z goracą białą kawą siadała na drewnianym parapecie swojego pokoju i wypatrywała sylwetki młodego chłopaka łudząc się,że w końcu ją dostrzegnie..Dzień w dzień słony smak jej łez mieszał sie ze smakiem kawy,na który kompletnie nie miała wpływu...Mijały dni,tygodnie,miesiace,ale nie odpuszczała.Ciągle żyła nadzieją,wspomnieniami tych brązowych oczu,które kompletnie odmieniły jej życie..Pojawiali sie inni,ale żaden z nich nie był w stanie sprawić by zapomniała i pokochała.Jej serce należało do tego,który odszedł,który zniknął z dnia na dzień z jej życia odbierając jej uśmiech,pogodę ducha, iskierkę w oczach,w których codziennie witają łzy..Zranił ją,zranił jej serce,które tak bardzo kocha,które należy tylko do niego..Do tego, który wybrał inną,której z czasem zrobi dokładnie to samo..|| pozorna
|
|
 |
-To znów on..-pomyślałam widząc Nieznanego mi Brązowookiego chłopaka po raz trzeci w tym samym miejscu o zupełnie innej porze.Za każdym razem mówiłam,że nie zobaczę go nigdy więcej,a było zupełnie inaczej.Gdy wywołano moje nazwisko,on akurat wysiadał z samochodu.Oblał.Nasz wzrok wodził po sobie krzyżując się wzajemnie.-Kurde, podoba mi się..-myślałam i już miałam zagadać,gdy egzaminator pojawił się przy aucie.-Dupa!-krzyknęłam w myślach.To już na bank widzę go po raz ostatni..Gdy wracałam do domu zła moje myśli nie krążyły wokół niego..Brakowało mi mojego A.,który miał być tu ze mną trzymajac mnie za ręke i wspierać dobrym słowem,po prostu miał być przy mnie.A tymczasem teraz zapewne był z inną..Jednak przyznaję,że w tym Brązowookim chłopcu cos mnie urzekło..Pociągał mnie,ale nie jestem pewna,czy mógłby sprawić bym go pokochała..No cóż.Trzeci raz powiedziałam,że widzę go ostatni raz w życiu..I chyba to naprawdę już ostatni raz..Ale ta drugą cząstka mnie pragnie bym się myliła ||pozorna
|
|
 |
'-Jaki miły dzisiaj jesteś- Chciałbym być taki dla Ciebie już zawsze :-*' Słodkie, czułe, podnoszące endorfiny we krwi, perfidne, raniące i wbijające się w serce jak przerdzewiała igła cholerne kłamstwo.
|
|
 |
Nie potrafię do Ciebie dotrzeć chłopcze. Trudny jesteś.
|
|
 |
Wychowaliście na prawdę świetną córkę. Silną psychicznie i nie poddającą się tak łatwo. Tylko ta naiwność. Rozumiem, że to nie cecha dziedziczna? Nie chcę skazywać moje przyszłe dzieci na cierpienie przez tą perfidną wadę.
|
|
 |
Cholernie komplikujecie mi moje życie. Ale bez was byłoby jeszcze gorzej, nie?
|
|
 |
Tyle słodkich słów. Buziaków, czułych zdrobnień. Pół roku temu dałoby mi to do myślenia. Poruszyłoby moje serce do głębi. Może nawet bym się w Tobie zakochała. Lecz nie dziś. Nie wiń siebie skarbie. To wina tego pojebańca, za którym tak cholernie tęsknie.
|
|
 |
Tyle razy powtarzałam słowo koniec, że traci swe znaczenie i dobitność w trakcie jego wypowiadania.
|
|
|
|