 |
|
- Co chcesz ? Lody ? Chipsy ? Batona ?
- Nie .
- Jabłko ?
- Nie .
- Weź ty się w końcu na coś zdecyduj !
- Ciebie na wynos, proszę ; *
|
|
 |
|
ktoś ustawił na szczycie metafizycznego wzgórza metafizyczny karabin maszynowy i strzelał do nas metafizycznymi kulami
|
|
 |
|
- Dlaczego jesteś smutna? - Bo kogoś kocham. - Kogo? - Weź głupka nie udawaj. - Nie udaję, tylko grzecznie pytam. - To grzecznie spójrz w lustro.
|
|
 |
|
- o już dwudziesta trzecia. jeszcze tylko sprawdze fejsa, demoty, kwejka, besty, mistrzów, gadu i pójdę spać. Kurwa. już pierwsza w nocy? jak to?
|
|
 |
|
nie wierzę w miłość, tak jak i przyjaźnie damsko-męskie
|
|
 |
|
Uwielbiam siedzieć cały dzień w domu, chodzić w majtkach i szerokiej, męskiej koszulce, nieumalowana, nieuczesana. Nikt nie pyta, co mi jest i nikt ode mnie niczego nie wymaga. Palę i piję tyle, ile tylko chcę, a nikt nie mówi mi, że za dużo. Kocham to miejsce, bo tutaj mogę być sobą.
|
|
 |
|
Gdyby na wielkim świecie zabrakło uśmiechu dziecka, byłoby ciemno i mroczno, ciemniej i mroczniej niż podczas nocy bezgwiezdnej i bezksiężycowej mimo wszystkich słońc, gwiazd i sztucznych reflektorów. Ten jeden mały uśmiech rozwidnia życie.
|
|
 |
|
wystarczyły dwie minuty w szkole z tymi kochanymi mordkami, by na mojej twarzy zagościł uśmiech.
|
|
 |
|
oglądam jego zdjęcie , a dym z papierosa przedłuża mi chwilę
|
|
 |
|
Złapał mnie za rękaw i wyprowadził ze szkoły. Były jeszcze ciemno, zegarek w telefonie wskazywał 7;23. Wyszliśmy tylnym wyjściem. Stojąc w samej bluzie trzęsłam się z zimna. Jedną dłonią zaciągnął mi kaptur na głowę. Oparłam się o ścianę. - po co wyszliśmy ? - zapytałam wpatrując się w jego niebieskie tęczówki które nie odrywały ode mnie wzroku. - bo kawa była za gorąca. - uśmiechnął się i odstawiając kubeczek kawy na parapet będący za mną, zbliżył się tak blisko, że ciepło bijące od niego, odbijało się o moje zmarznięte policzki. Dzieliły nas milimetry. Jego usta kusiły abym ich zasmakowała. Nagle drzwi się otworzyły i dołączył do nas kolega. Czar prysł. Kawa wystygła. On wrócił do codzienności,a ja do łudzenia się ze kiedyś to dokończymy.
|
|
 |
|
w sumie śmierć to tylko śmierć. innymi słowy królik to tylko królik,czy wyskoczy z kapelusza,czy z pola kapusty,gorący piec to tylko gorący piec,a czarny dym unoszący się z komina,to tylko czarny dym unoszący się z komina
|
|
 |
|
każdego dnia, dziękuję Bogu za to, że Cię mam. za to, że jesteś przy mnie bym nigdy nie czuł się sam. każdego dnia, nadajesz memu życiu nowy sens, z Tobą mogę iść po jego kres.
|
|
|
|