 |
- mamo wychodzisz gdzieś dzisiaj? - tak, jadę na kawę. - hm. ta benzyna taka droga. ( chwilę potem.) - zawieziesz mnie do koleżanki? - teraz? - no tak. -hm. ta benzyna taka droga, za pięć minut masz autobus. / notte.
|
|
 |
choć jesteś teraz tak w zupełnie innym miejscu, zawsze będziesz we mnie, zawsze będziesz w moim sercu. / pnb
|
|
 |
przyjaciel? przepraszam, nie znam.
|
|
 |
lubię przygryzać jego wargę gdy składa pocałunek na moich ustach. lubię, kiedy mimowolnie się uśmiecha wbijając palce w moje żebra, wiedząc, że tego nie znoszę. uwielbiam jego łobuzerski uśmiech i szerokie bluzy w których chodzi. uwielbiam się w niego wtulać i czuć zapach perfum od których jestem uzależniona. uwielbiam jego ton głosu, sposób w jaki mnie przytula i się porusza. uwielbiam jego całego no ♥ / notte.
|
|
 |
wytłumacz mi dlaczego mam dać sobie spokój? podaj choć jeden sposób na to, bym wymazała cię z pamięci. podaj, a obiecuję, że zapomnę. / notte.
|
|
 |
może kiedyś dotrze do ciebie fakt jak bardzo cierpię, jak bardzo tęsknię i jak cholernie cię potrzebuję. może kiedyś zrozumiesz, że nadal kocham cię resztkami bezsensownej miłości. może przez chwilę zatrzymasz się i pomyślisz, że mogłeś mnie mieć, że mogłeś mnie kochać, a wolałeś pójść do tej tlenionej laski. może przeanalizujesz wszystko od początku, ale mnie już nie będzie. ja ułożę sobie życie. dam radę, pozbieram się i będę szczęśliwa. a ty? jedynym twoim zajęciem, będzie użalanie się nad sobą i zapijanie smutków litrami wódki. / notte.
|
|
 |
czuję, że nie daję rady. jestem jak pechowiec na rozstaju dróg. upadam i nie mam siły wstać. wszystko jest takie trudne, takie ciężkie i nie do zrealizowania. nie potrafię poradzić i uporać się z problemami. jestem zbyt słaba. nie mam odwagi podnieść się i stawić czoła problemom. to wszystko mnie przerasta. to mnie dołuje i spycha w dół. staczam się. nie mogę zebrać się na odwagę by iść z podniesionym czołem i starać się realizować marzenia. nie teraz. / notte.
|
|
 |
i chciałabym, żeby zaakceptował wszystkie moje wady. chciałabym, żeby zrozumiał, że nie lubię szpilek, a kocham adidasy. chciałabym, żeby wiedział, że miłość jest dla mnie bardzo ważna, ale przyjaciele również się liczą. chciałabym, żeby wiedział, że nie lubię kaszy gryczanej, fałszywych osób, udawanego szczęścia i pani od matematyki. chciałabym, żeby kupował mi chrupiące listki wielozbożowe o smaku papryki z ziołami niż zabierał na naleśniki w polewie czekoladowej. chciałabym spędzać z nim wszystkie wolne chwile i pamiętać z nich jak najwięcej. chciałabym, żeby znalazł się ktoś, kto to wszystko ogarnie i nadal będzie mnie kochał. no właśnie. chciałabym... / notte.
|
|
 |
mała Madziu, pamiętamy o Tobie. ;( śpij słodko maleńka [*]
|
|
 |
- spójrz mi w oczy, co widzisz? zapytał łapiąc za mój podbródek. spojrzałam w jego zielone tęczówki, łzy napłynęły mi do oczu. - wiesz co widzę? obojętność. tą pieprzoną obojętność, rozumiesz? krzyknęłam. chwilę po tym, poczułam silne pchnięcie w klatkę piersiową. uderzając plecami o ścianę, czułam jak żebra uginają się pod naciskiem, powodując ogromny ból. osunęłam się na podłogę czując potworny ucisk. - widzisz obojętność? syknął. teraz przynajmniej widzisz gniew... i wiesz, kontynuował. możesz się przyzwyczaić, bo stanie się to naszą codziennością, szeptał mi do ucha. odsunęłam twarz, by nie widzieć jego wzroku. przeszywał mnie na wylot. a ja? nienawidziłam go i kochałam. łączyłam ze sobą dwa przeciwieństwa. łączyłam ze sobą jego i mnie - dwa różne światy, które dzieli jego obojętność. mianowicie, ogromny ból, który zadają sobie nawzajem. / notte.
|
|
 |
- ślicznie wyglądasz. gdzie ty byłaś przez całe moje życie maleńka? - hahah, ale żeś jebnął suchara. / notte.
|
|
|
|