 |
Nie chcę być i tu trwać, zabij mnie ktoś.
|
|
 |
Zachłannie napawałam się tamtą chwilą.(2)
|
|
 |
Ze szpilkami w ręce siedziałam na krawężniku.Dyskotekowa muzyka skutecznie ogłuszała.Tłumy obcych ludzi zatruwały płuca tytoniowym dymem. Ze smutkiem w oczach nachalnie wpatrywałam się w iskrzące gwiazdy. Podszedłeś cicho, zastanawiałeś się co robię sama w środku jednej z najlepszych imprez. Z łzami w oczach spojrzałam w twoje niebieskie tęczówki. Odruchowo otoczyłeś mnie ramieniem. Zaniepokojony spytałeś co się dzieje. Po chwili ciszy, powiedziałam, że sama nie wiem. Nie rozumiałam swoich uczuć. Chyba się zakochałam, ale zbyt późno. Moje serce ożyło wtedy kiedy chciało. Założyłam krwistoczerwone szpilki, odgarnęłam włosy do tyłu i omiotłam go spojrzeniem. Zrozumiał moją aluzję. Starłam błąkającą się łzę na policzku i wstałam, by iść w stronę wirującego tłumu. Silne szarpnięcie za przegub uniemożliwiło moją czynność.Zdziwiona spoglądałam na sylwetkę bruneta.On jedynie zaczął dotykać opuszkiem kciuka moich warg. Po chwili znaczył śladem ust ścieżkę łez. Nie myślałam co będzie potem. (1)
|
|
 |
I kurwa zjebałeś, tego Ci już nie wybaczę, chuj.
|
|
 |
|
Powspominajmy razem. Może przypomni nam się jacy bylismy dla siebie ważni ? [z.j.s.k]
|
|
 |
Lubię kiedy nazywa mnie swoją, bo to fakt, jestem Jego.
|
|
 |
Niby wszystko okej. Mówię, że cieszę się twoim szczęściem, a tak naprawdę pękam od środka. Wykruszam się powoli. Łapczywie szukam miłości. Pod pierzyną kurzu,pomiędzy stronami starej książki, w szczelinie między panelami. W każdym najmniejszym kącie. Sama nie wiem czy to otępienie jest tęsknotą czy zakochaniem, ale mimo wszystko boli.
|
|
 |
|
miałem w chuj możliwości i w chuj zmarnowałem ich
|
|
 |
A teraz zostało nam być przyjaciółmi, nie? Bo kochanie Cię tak mocno zbyt boli, ale chcę byś był zawsze obok. Nie wiem jak mogłam się tak pomylić, dać Ci odejść i zerwać kontakt, a teraz jestem zazdrosna o każdą. I nienawidzę kiedy ktoś w klasie woła chłopaka o Twoim imieniu.
|
|
 |
Był dla mnie kimś pomiędzy kochankiem, przyjacielem i starszym bratem. Kochankiem - bo pociągał mnie jak nikt inny, do szaleństwa doprowadzały mnie jego umięśnione ramiona i nie czułam przy nim żadnego wstydu. Przyjacielem - bo zawsze mogłam liczyć na jego wsparcie i pomoc, nawet gdy na nią nie zasługiwałam. Starszym batem - bo troskliwie się mną opiekował, a w jego objęciach czułam się bezpieczna. Teraz jest nikim. / sercowyprokurator
|
|
|
|