 |
Wyrosłam z romansowania, dorosłam do miłości. / bansuujsuko.
|
|
 |
W sumie, kurwa - pauza - to cię trochę nie rozumiem.
|
|
 |
Pisząc o tym wszystkim nie zamierzam się tłumaczyć. Nie oczekuję zrozumienia czy przebaczenia. Po prostu nie mogę dusić tego dłużej w sobie. Chcę się uwolnić i złapać oddech.
|
|
 |
Jestem beznadziejny. Ale to kiedyś minie. Tak samo jak mija czas. Stanę się człowiekiem za którym tęsknisz, wrócę. Teraz pomyśl że to takie dłuższe wakacje, które niebawem się skończą.
|
|
 |
W życiu miałem trzy kobiety. Tak dosłownie jak i w przenośni. Może brzmi to dwuznacznie, lecz chodzi mi tylko o serce i obecność. Były zawsze obok, gdy tego potrzebowałem, sercem, duszą. Pierwsza mnie urodziła, obdarowała najpiękniejszą miłością, pokazała również że nawet matczyna miłość potrafi zranić, pozwoliła popełniać błędy, nigdy mnie z żadnym nie zostawiła, choć wyciągała mnie z nich radykalnymi sposobami. Druga po prostu była, odkąd pamiętam, mała szatynka, mój skarb, przemieniający się pomalu w piękną kobietę, kobietę mojego życia, które zakończyło się wraz z jej śmiercią. To miał być koniec. Koniec wszystkiego. Chciałem zatrzymać swój puls wiedząc że i tak bije bez celu.[..]
|
|
 |
[..]Zapomniałem co to miłość, uniesienie, szczęście. Czekałem na spotkanie z moim Aniołem Stróżem, czekałem na spotkanie z moim sercem, które odeszło wprost do nieba. Wtedy pojawiła się Ona, żadna wielka miłość, nic szczególnego, czysty przypadek. A może raczej prezent zesłany z góry od mojego skarba. Sam nie wiem jak to określić. Zmieniła moje życie o 180 stopni. Przypomniała o szczęściu. Takie małe stworzenie pomogło mi podnieść się z dna. Ale nadszedł czas gdy i ona musiała odejść. Nie z własnej woli, nie dlatego że stałem się mniej ważny. Musiała zawalczyć o swoje życie, o swoje dobro. Oczywiście nie chciała, zmusiłem ją, jednym sprawnym ruchem, sprawiłem że mnie znienawidziła, co pomogło jej odejść i żyć.
|
|
 |
Miłość to niekoniecznie wspólnie spędzone chwile, to te momenty gdy będąc sami tak cholernie za sobą tęsknimy. // pannikt
|
|
 |
Mam problemy z sercem, to chyba arytmia.
|
|
 |
Czemu nie mogłeś być przy nas, rozejrzeć się tu za pracą, wolałeś poświęcić siebie żeby było łatwiej. Wolałbym wpierdalać suchy chleb z Tobą na kolację, tato nie mieć tego hajsu, dalibyśmy radę żyjac biednie, miałbym satysfakcję że zawsze obok mam Ciebie.
|
|
 |
Nie mogłeś pomóc mi kiedy prosiłem o pomoc, a teraz, tato jestem już dorosły, Ciebie nadal przy Nas nie ma.
|
|
 |
Kiedyś będąc małą dziewczyną uwielbiałam zimę bardzo, teraz jej nienawidzę. Od kliku lat zaczęła tracić swoja magię . Zastanawiasz się jak zima może być magiczna ? Dla mnie taka własnie była. Wspólne, rodzinne spacery za dzieciaka, lepienie bałwana, jeżdżenie na sankach, rzucanie śnieżkami, robienie aniołków na śniegu ... a nawet siedzenie w ciepłym domu przy oknie z ciepłą herbatą i ciastkami, wpatrując się w spadające, mieniące się śnieżynki. Właśnie to sprawiało, że była magiczna. Teraz już nic z tego nie pozostało. Jedynie siedzenie w oknie , wpatrywanie się w spadający śnieg i łzy w oczach wywołane wspomnieniami .
|
|
|
|