 |
Nie jest tak łatwo wyjść z czyjegoś życia, spakować wszystkie wspomnienia i zapomnieć.
|
|
 |
Śmiał narzekać na brak miłości w momentach, gdy kochałam Go najbardziej.
|
|
 |
Życie nauczyło mnie bardzo ważnej rzeczy. Jak jakaś panna śmieje się jak głupia pizda, to znaczy, że jest głupią pizdą.
|
|
 |
Jesteś dokładnie tym, czym łudziłam się, że nigdy nie byłeś.
I niczym z tego, czym myślałam, że mógłbyś być.
Jednakże wciąż żyjesz wewnątrz mnie,
więc powiedz mi - jak to jest?
Jesteś jedynym, o którym pragnę zapomnieć.
I jedynym, którego kochałam wystarczająco, by mu nie wybaczyć.
I chociaż łamiesz mi serce, jesteś tym jedynym.
Mimo, że są momenty, kiedy Cię nienawidzę.
Bo nie potrafię wymazać
tych chwil, kiedy mnie zraniłeś
i powodowałeś łzy na mej twarzy.
I nawet teraz, gdy Cię nienawidzę
boli mnie mówienie o tym,
że wiem, że tam będę gdy zacznie się zmierzchać.
Jest coś, co czuję, że muszę wyznać.
Ale do teraz zawsze się bałam,
że nigdy byś do mnie nie wrócił.
A ja wciąż chcę to zagasić.
Mawiasz, że najbardziej szanujesz mnie,
ale czasem czuję się, jakbyś wcale na mnie nie zasługiwał.
I wciąż jesteś w moim sercu,
bo jesteś tym jedynym, i tak -
są chwile, kiedy Cię nienawidzę,
lecz nie narzekam.
Bo bałam się, że odszedłbyś ode mnie.
|
|
 |
Chce mi się płakać, tak po prostu. Tak zwyczajnie, tak kobieco.
|
|
 |
Nie warto starać się zatrzymywać przy sobie ludzi, przebaczając im każdy błąd, spędzać z nimi czas i każdego dnia obdarzać większym zaufaniem. Oni później i tak dokopią Ci tak mocno, że stracisz wiarę w innych.
|
|
 |
Najlepiej nie planuj nic. Nie przewiduj tysiąca możliwości opcji. Daruj sobie myślenie o tym, co będzie. Bo wiesz co? Od życia i tak dostaniesz akurat to, czego kompletnie się nie spodziewasz.
|
|
 |
Już nie mam tej pewności, że znając tak dobrze moje słabości nie wykorzystasz ich przeciwko mnie. Przykro./esperer
|
|
 |
Milczał. Tyle wystarczyło, żeby porysować mi serce i wycisnąć łzy z oczy./esperer
|
|
 |
1.Co widzisz gdy patrzysz w zapadniętą i zakrwawioną twarz? Gdy oczy krzyczą 'ratunku', a serce już ledwo co bije? Może znajdziesz tą odwagę, na kilka prostych słów, które mogę zmienić tak wiele, może po prostu przyjdziesz... I przestaniesz mówić, wystarczy że będziesz i podzielisz ze mną każda minutkę, jaką tylko możesz. Wszystko co zrobisz wpłynie na to co będzie dalej i czy razem zwyciężymy wszystkie przeciwności losu. I kiedyś powiem Ci, jak dziękuję i kocham, ale to kiedyś. Teraz w cale nie mam odwagi, ani siły na to, aby wytłumaczyć ci tak wiele spraw. I zaczniemy sprawiać wrażenie kompletnie zapatrzonych w sobie, a tak naprawdę będziemy szukać rozwiązania, żeby tylko uciec.
|
|
 |
2.Wolałbyś, abym bardzo cierpiała wijąc się po kątach z bólu czy żebym umarła? Może chwyciłbyś moją poranioną dłoń, przejechał po niej swoją i nigdy nie puścił. Być może mówiłbyś, iż jeżeli ja odejdę z tego świata to Ty zrobisz dokładnie to samo... Głuche, niepotrzebne słowa będące obietnicami. Przecież wiem, dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że byłbyś tu i nawet po pewnym czasie uśmiechałbyś się i istniał zapominając o mnie. Nie musisz już kłamać ani udawać. Nie oszukuj ani siebie, ani mnie. Oboje mamy w głowie tą scenę. Złą czy dobrą, nieważne. Lekki płacz, parę łez. Kilka dni tęsknoty przeplatanych z kilkoma tygodniami. Kolejny miesiąc, dobra zabawa. Nowe życie, idealni ludzie. Nie tacy jak ja. Miłość, chęć tamtej co mnie zastąpiła. Tak, właśnie tak.To było ostatnią nadzieją.
|
|
 |
1.Piszę to choć jestem nikim. Upadłam po drodze, gdzieś w środku tłumu ludzi. Istniałam tylko przez chwilę. Wszystko zaczęło się od wiadomości o chorobie. Załamałam się i nie widząc innego wyjścia, raniłam swoje ciało. Każdy jego zakątek stał się dla mnie zwykłym przedmiotem. Kawałkiem na którym mogłam się wyżywać. Była smutna muzyka, łzy. Później samotność. Gdzieś po drodze jeszcze walka i nadzieja o lepsze jutro. Bałam się. Pierwsza kreska, krew wydobywająca się z nadgarstka. Pamiętam, że całe ciało było wtedy zimne. Trzęsłam rękoma, nogami, wszystkim. Padał deszcz, tak. Siedziałam na parapecie i patrzyłam na krople spływające po szybie. W sercu była pustka. Zwykła i kompletna. Mijały dni. Bywały noce kiedy budziłam się i nie mogłam zasnąć, bo koszmary mi na to nie pozwalały. Bezsensowne chwile załamywały mnie coraz bardziej. Nie cieszyło mnie już dorabianie kolejnych kresek, więc zaczęłam łykać tabletki różnorodne. Już nie sunęłam żyletką po ręce.
|
|
|
|