 |
|
Tu nie ma gry, w której dama bije króla, ale co to za król jak bije damę, amen
|
|
 |
|
czasami spotykasz na swojej drodze osobę, której nie należy wkurwiać . to ja .
|
|
 |
|
nienawidzę kiedy mówisz, że mnie znasz .
|
|
 |
|
Zawierzam Tobie całe moje życie , czy to późną nocą czy o wczesnym świcie ,to właśnie mego serca bicie , będzie kochać Cię pieczołowicie. W chwilach dobrych czy też złych, zawsze będziesz mogła wtulić się w ramionach mych. Miłości na Ciebie nie będę żałować , obiecuje codziennie ją pielęgnować. I wiesz Kochanie ,to nie będzie senne magiczne otumanienie bo to rzeczywiste naszych serc miłosne połączenie , wywołane bezgraniczną wiarą w prawdziwej miłości istnienie / kaasper
|
|
 |
|
to to miasto te osoby które tworzą moj dobrobyt rodzina, przyjaciele i miłość warta zdobyć
|
|
 |
|
daj mi tylko powód a przemyśle każda kwestie na 100 rożnych sposobów do rana sie z tym streszczę tyle czasu jeszcze dopiero zapad zmrok przecież tok myślenia zmienia kazdy nastepny krok
|
|
 |
|
Po dziesięciu dniach gorącego śródziemnomorskiego klimatu, znów wychodzę tutaj, w te pełne chłodnego powietrza wieczory na balkon. Znów ścianki kubka pełnego kawy parzą mnie po dłoniach. Tym razem jednak dodatkiem są ramiona lekko obejmujące mnie w talii i cichy szept, żebyśmy wracali do środka, bo za chwilę zacznie padać. Po kilkunastu minutach pierwsze krople uderzają o szyby, mieszając się z odgłosem naszych przyspieszonych oddechów i moim mimowolnym zastanowieniem, która część Jego ciała jest bardziej bezwstydna - czy dłonie ściągające ze mnie kolejne ubrania, czy wargi wykonujące tak wirtuozyjną serię pocałunków na każdym skrawku mojej skóry.
|
|
 |
|
jedyne czego chcę to wyzwolić się z czeluści własnych myśli .
|
|
 |
|
Ściąga ze mnie koszulkę pomimo tego, że nie chcę Mu pokazać swoich pleców. Obraca mnie tyłem na swoich kolanach i cicho się śmieje. - I przez to miałbym przestać Cię uwielbiać? Przez schodzącą Ci z pleców skórę? - mamrocze z coraz większym uśmiechem. Daje mi serię buziaków biegnącą wzdłuż kręgosłupa. - Głuptasie Mój, nie przestanę nawet gdyby ta skóra schodziła Ci z całego ciała, nawet jeśli się zestarzejesz i będziesz mieć tysiące zmarszczek, nawet jak będziesz dla całego świata całkiem ohydna, dla mnie pozostaniesz moim prywatnym cudem tego świata. Nie wiesz nawet jak precyzyjnie mnie na to zaprogramowałaś.
|
|
 |
|
Chciałbym żyć pięć razy!
Urodziłbym się wtedy w pięciu różnych miastach,
jadłbym różne potrawy,
i miałbym pięć różnych przyszłości.
I... zakochałbym się pięć razy w tej samej osobie.
|
|
 |
|
Masuje mnie po kręgosłupie, a nagłe dreszcze rozchodzą się po każdej części ciała. To niebezpieczne. Oboje to odczuwamy. Delikatnie całuje mnie za uchem, mogę bliżej poczuć Jego zapach. Gęsia skórka pokrywa moje ciało, a on masuje je lekko, z uśmiechem. Wchodzimy w strefę największego zagrożenia, już tylko cienka linia dzieli nas od miłości.
|
|
 |
|
Do niedawna każdy poranek był katorgą wiążącą się ze stawieniem czoła kolejnemu dniu, który jak cudowny by nie był - miał dotrzeć do wieczoru identyfikującego się z sunącymi po policzkach łzami. Do niedawna, bo teraz przekręcając się na drugi bok, wpadam na Niego. Oddycham z ulgą, kiedy okazuje się, że nie obudziłam Go. Nie chcę, żeby już wstawał. Obserwuję przez chwilę Jego wargi, garbaty nos, który tak uwielbiam, włosy, które sterczą gdzieniegdzie po spaniu, klatkę piersiową unoszącą się przy każdym oddechu. Zaczyna się uśmiechać, a ja przed chwilę myślę, że śni Mu się coś miłego, lecz wówczas mruczy półgłosem "czuję, że na mnie patrzysz", rozchyla powieki ukazując wzrok, który uwielbiam i nachylając się w moją stronę całuje mnie jakby z gwarancją, że ten dzień zakończy się równie pięknie jak się rozpoczyna.
|
|
|
|