 |
Tęskniąc za nim, płacząc, konając; myślałam, że to już ten jedyny, najlepszy, niepowtarzalny, wymarzony, idealny którego już nigdy nie zyskam a tu nagle pojawiła się dwa razy lepsza wersja jego. Nawet nie. Ta obecna wersja jest po prostu bezcenna. Były mu nawet do pięt nie dorasta. [chocolatenuaar]
|
|
 |
To przygnębiające, że wystarczy jedno smutne wspomnienie by zatonąć w oceanie łez, a tak trudno ucieszyć się z nawet najmniejszej danej dobrej chwili od losu. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Czasami czuje się tak obco. Obco wśród ludzi, zwłaszcza tych mi najbliższych i najbardziej znanych. Czasem czuje się jakbym była wyimaginowana, jakbym była tylko cieniem istniejącej siebie, Bywa, że obecność innych mnie drażni, chce wtedy pobyć w takich momentach sama, najchętniej przesiedziałabym w milczeniu przez kilka godzin patrząc się w jeden punkt i dużo myśląc. To nie depresja czy melancholia, to jakaś dziwna potrzeba wewnętrzna. Fakt, że czasem człowiek potrzebuje czasu tylko dla siebie, jednak nie jest to zdrowe, takie zamykanie się w sobie. Ale poza tym, że lubie się skupiać w samotności na samej sobie, miewam się świetnie. Jakoś się pozbierałam po tych ostatnich porażkach, których było wiele i które mocno wpłynęły na moje życie. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Pomału ogarniam ten syf z mojego życia, który mi pozostawił były po swoim ''wielkim'' odejściu. Pomału otwieram swoje serce szykując w nim miejsce dla pewnego wyjątkowego człowieka, którego już zdążyłam zyskać. Pomału buduje i sklejam się na nowo. Pomału staram się być każdego dnia lepszą wersją wczorajszej siebie. Pomału zaczynam od zera. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Właśnie się na lepsze zmieniam. Nie patrze już wstecz, nie użalam się nad wspomnieniami, nie płacze tęskniąc za dawnymi ludźmi i czasami. Ide naprzód. Zmieniam nastawienie, zmieniam podejście do siebie i otaczającej mnie rzeczywistości. Nie trace wiary w ludzi nawet gdy zawodzą bo wiem, że ranić będzie kiedyś każdy, nawet ja. Nie usycham już siedząc w czterech ścianach, wręcz staram się dużo z innymi na świeżym powietrzu przebywać. Czuje się jakbym wychodziła z depresji a to dopiero był początek mojej za długiej melancholii. Znów ufam, wierze, mam nadzieje. Ucze się na nowo kochać. Wszystko się zmienia, całe moje życie; wszystko dzięki wierze i pewnemu człowiekowi, którego Bóg mi zesłał abym się nawróciła w swoim życiu, abym w końcu odnalazła swoją ścieżkę. Wiem, że to wszystko nie działo sie przez przypadek. Wiem, że tak właśnie miało być. [chocolatenuaar]
|
|
 |
Potrzebuje czasem odetchnąć od tego wszystkiego. Zostawić wszystko w tyle i uciec. Jak najdalej. Dostać sie do miejsca gdzie nikt mnie nie znajdzie, gdzie nawet nie będzie próbować szukać. Wyłączyć się od wirtualnego świata jak i tego realnego. Zwłaszcza tego. Wyłączyć telefon i zniknąć tak na kilka dni, może dłużej. Przemyśleć sobie wszystko z dala od ludzi, którzy nie dają mi wiecznie spokoju. Albo nie myśleć nic tylko bimbać i mieć na wszystko i wszystkich wyjebane. Tak bardzo brakuje mi ciszy. Wewnętrznego spokoju. Tak bardzo chciałabym otworzyć się na nowe szanse i na szczęście, które ostatnio mi sprzyja. Chciałabym umieć z tego skorzystać póki jeszcze los nie dał mi znów kopa. Chciałabym być w końcu w pełni szczęśliwa i umieć ogarniać wszystko to co mnie w chwili obecnej zabija. [chocolatenuaar]
|
|
 |
bo pieprzę się z nim w samo południe rozkraczając nogi siedząc na umywalce w publicznej toalecie na dworcu a później wałujemy szlugi z kiosku. I podaje mu kolejne pigułki na języku a on skręca jointa z czterech bletek i kurwa rozbiera mnie wzrokiem i znów bierze mnie całą.I nie dosładza mi kawy i robi to specjalnie a ja biorę tą kawę i zalewam tapicerkę w jego ukochanym aucie. I latają talerze i na drobne kawałki roztrzaskuję się butelka moich ulubionych perfum i odjeżdża z piskiem opon a ja posypuję kreskę i nienawidzę go , zwijam kolejną stuzłotówkę i chcę jeszcze i jeszcze.I jestem w klubie czuje obce ręce na sobie i nie chcę ich tam a mimo wszystko nic z tym nie robię.I znowu jest on i wyciąga mnie siłą i szarpiemy się a później jest jego język w moich ustach i znowu jest dobrze , jest tak jak Być powinno.I kocham go i on kocha mnie i sprawia że żyje tym samym mnie niszcząc / nacpanaaa
|
|
 |
.I moja dusza , moja chora pełna blizn i zawirowań dusza , moje depresje, lęki , halucynacje , moje uzależnienia i wszystkie paranoje zdają się wyciszać przy nim robią się całkiem odległe. I nie zasługuję na niego i chcę żeby odszedł bo boję się , tak strasznie przerażająco boję się że znowu go zranię. Ale on , on nie może mnie puścić , za żadne skarby tego pierdolonego świata nie może tego zrobić , przecież znowu się załamie./ nacpanaaa
|
|
 |
Gdybym tylko mogła, po kilka razy dziennie dziękowałabym mu za to, że po prostu był. Za to, że chciał być przy mnie nawet wtedy, gdy o to nie prosiłam, kiedy było naprawdę źle, kiedy wszystko w jednej chwili upadało na bruk. On był. Pomimo łez, uśmiechałam się. Gdyby nie on, nie wiem jak dałabym sobie radę. Tak wiele mu zawdzięczam. / Endoftime.
|
|
 |
Myślami powracam do tamtych chwil. Widzę tysiące uśmiechów, a każdy z nich przepełniony magią prawdziwego szczęścia. Widzę nas, splecione dłonie, tak wbrew wszystkiemu. Przecież mieliśmy być. / Endoftime.
|
|
 |
Jak ufać uczuciom, gdy one ot tak znikają?
|
|
|
|