 |
Światło w oczach gaśnie
Zmieniam się w popiołu garść
Na życzenie własne, ktoś mi jednak pomógł spaść
|
|
 |
jak chcę Cię zranić
Wiesz, się zabawić
Przeżuć, przełknąć, strawić, porzucić, zostawić
Na chuj to nabić
Zwierzęca miłość
Złość, nienawiść - tak to zawszę się kończyło
Co to za miłość bez namiętności?
Wchodzę w Ciebie tak jak bym tu przyszedł w gości
Nie masz już dość i nie chcesz uciekać?
Pieprzony zwierzak, co udawać chce człowieka
Ciągle narzekam, ciągle mi mało
To ze mną czeka Ciebie, więc uciekaj śmiało
Tą doskonałość, znajdziesz w kimś innym
To co się stało na bary biorę, tak, jestem winny
Z sumieniem czystym, chcesz możesz odejść,
Piję Twe zdrowie, proszę bardzo, krzyż na drogę
A gdy przypomnieć o mnie by Ci się zdarzyło,
Przytomnie na głos wykrzycz: Jebać miłość!
|
|
 |
Suuuki
Wszystkie takie same
Powiedz że się mylę ziom, to ci zbiję grabę
Suuuki
Wszystkie wyszczekane
Zawsze chodzi im o sos, albo o zabawę
|
|
 |
Jak masz chujowy dzień,
Olej wszystko i weź wdech
Życie przemija raz, dwa
Szkoda czasu na brednie
|
|
 |
No, wstałem, już na linii ziom, wyszedł właśnie z tyry
To po śniadaniu na wynos, na spocie mocze już pysk
Opo w lato jak Cali, ruułeee. W niebo patrzę, mam w bani dziurę
Nad zalewem z rodziną, w wodzie moczę już pysk
|
|
 |
Może tęsknisz, ja też tęsknie.
Rozjebałaś serce mi na części pierwsze jakieś milion razy milion razy więcej
|
|
 |
Nie, nie płaczę, może czasem no a z czasem coraz rzadziej, to już radzę sobie lepiej odkąd nie jesteśmy razem.
To jest kłamstwo, ale często graweruje je w psychice. Żeby zasnąć i mieć gdzieś to chociaż wcale mi nie idzie.
|
|
 |
Nienawiść i miłość, przeplatane, przechlapane, także znów nie wiemy czy to przetrwa, czy to przerwać, ale ja
Ja wybrałem bez zastanowienia i stało się, krótka przerwa tym razem zmieniła się w na stałe. Wiem.
I tak boje się, że Cię zastanę z kimś i nie zaczepię i zostanę tu zastanawiając się kim jest dla Ciebie.
Albo może się wyjebię na to i nie zauważę i gdzieś w morze wrzucę Ciebie, będziesz gdzieś tam w memuarze
Ukryta między kartkami, tam gdzie nigdy nie patrzę, bo wspominam nasze strony w nim przeżyte jedynie płaczem.
|
|
 |
Gdy zaczynam bać się, że Cię stracę Ty przestajesz, a gdy ja przestaję,
Ty zaczynasz i co dalej mam?
|
|
 |
Serce nie mięsień utrzymuje ten odstęp.
Jedyne co czuje przez Ciebie to ból, dlatego wszystkie negatywne emocje reasumuje i przelewam tu,
A słowa spływają rynną na pysk jak woda i gdybyśmy byli razem pewnie teraz bym rymował.
|
|
 |
I dziś obce sobie osoby to kiedyś w ogóle był związek?
Jeżeli mnie spotkasz to z przyczyn losowych, nie odwrócisz głowy.
|
|
|
|