 |
|
tak mam za sobą już te melanże gdy w sobotni wieczór opuszczałam dom a wracałam w niedziele,pamiętając tylko sobotnie zamknięcie drzwi.mam za sobą wracanie ruchliwą drogą ze szpilkami w ręku,a przed sobą mam jeszcze więcej,uwierz.
|
|
 |
|
powiedz mi, po co tak głupie myśli napływają mi do głowy, gdy położę się do łóżka i przykryję ciepłą kołdrą?
|
|
 |
|
Im mniej wiesz tym lepiej śpisz.
|
|
 |
|
Szczęśliwi ci, którym radość sprawiają najmniejsze rzeczy.
|
|
 |
|
Być obojętnym. Bez duszy i serca. Obojętnie się budzić i z taką samą wyuzdaną obojętnością zasypiać. Nosić ja w sercu, jednocześnie serca nie posiadając. Taka abstrakcja. Nikogo nie całować. Nikomu nie pozwalać się kochać. Tylko oddychać i trwać. Już nie szokować. Po co? Nie zastanawiać się czy jestem złą czy dobrą córeczką. Zobojętnić się maksymalnie. Niczym strzęp obłoku, który w końcu zniknie w atmosferze. Kogo to obchodzi?
|
|
 |
|
tam głęboko, wewnątrz mnie, tkwi coś więcej niż martwa, pozbawiona nadziei i miłości, bezbarwna dusza, tak - jestem tego niemalże pewna
|
|
 |
|
tam głęboko, wewnątrz mnie, tkwi coś więcej niż martwa, pozbawiona nadziei i miłości, bezbarwna dusza, tak - jestem tego niemalże pewna
|
|
 |
|
nie mogę zaoferować ci niczego oprócz prawdy i bólu... bo niczego innego nie posiadam
|
|
 |
|
nie wiem kiedy stałeś się jedyną osobą wiedzącą o wszystkich moich problemach... nawet nie wiem kiedy przestałeś nią być
|
|
 |
|
ręce się trzęsą dreszcze gorączka
w oczach znów rozpacz ratować nie można
wszystko cię straszy ty znów majaczysz
znów słyszysz głosy chcesz zagłuszyć je patrzysz
nerwowo spoglądasz i kolejny kopniak
to już nawet nie działa wszystko w środku ci siada
wiesz że się nie nadasz zawodzisz nic nie zdziałasz
i znów rozczarowanie szlochem dusisz ból na raz
serwujesz piekło szumi mi w głowie
uśmiechasz się lekko czujesz pulsujące skronie
ponownie toniesz idziesz na dno to koniec
przez cały czas milczysz nazwę to monologiem
|
|
 |
|
Są chwile gdy samotnie spadam w dół
to są dni kiedy nie mam sił świat pęka w pół
nikt nie wie kim jestem dokąd idę czy jeszcze
gdzieś samotnie stoję przed tobą
ciągle jeszcze żyje wierze i jestem
|
|
 |
|
- Myślę, ze najpierw powinnaś z nim porozmawiać.
- Z kim?
- Z Willem. Pamiętasz jak wczoraj przeszliście razem obok domu? Gdy stałem na ganku? Patrzyłem na ciebie i myślałem, jak naturalnie wyglądacie ze sobą.
- Nawet go nie znam - odparła Ronnie ze zdziwieniem i podziwem jednocześnie.
- Może i nie. - uśmiechnął się i na jego twarzy pojawiła się czułość. - Ale ja znam ciebie. I byłaś wczoraj szczęśliwa.
- A jeśli on nie zechce ze mną rozmawiać? - jęknęła.
- Zechce.
- Skąd wiesz?
- Bo widziałem, że i on był szczęśliwy.
|
|
|
|