 |
Co widzę, patrząc w lustro? Dziewczynę z milionem problemów, jak i kompleksów. Zagubioną i zamkniętą w sobie, nieszczęśliwie zakochaną nastolatkę, z marzeniami, które i tak nigdy się nie spełnią.
|
|
 |
nie mam pojęcia co będzie dalej i kto zostanie, gdy wszystkich wokół zabraknie.
|
|
 |
kolejną dawkę nikotyny mieszam z tlenem, po brzegi wypełniam nią płuca. zatruwanie się od wewnątrz weszło mi w nawyk, to codzienne, powolne zabijanie się bez bólu przypadło do gustu. wieczorem znów dojdę do wniosku, że to przecież i tak nie ma sensu, znów będę krztusić się łzami, zaciągając się ostatkiem sił. bezbronny organizm podatny, na każdą nową ranę, serce do sedna przepełnione bólem, może nie wiesz, ale od pewnego czasu, dla mnie jedynym wyzwaniem by przetrwać to pierdolone życie, jest nieustanne starcie z nim samym, tak po prostu.. o kolejny oddech. / Endoftime.
|
|
 |
Znowu cierpię. Po raz kolejny na po mojej dłoni spływa strużka krwi. On mnie nie chce. Ona mnie kocha. Przyjaciele, przy najbliższej okazji chcą mnie zabić. A Ty masz czelność mówić, że moje życie jest idealne? Gdybyś na moment znalazł się w mojej skórze, nie mógłbyś wyjść z szoku, w jakim byś się znalazł. Moje piękne i idealne życie w jednej chwili zamieniłoby się w istny koszmar, o którym Ty, jako dziecko, nawet nie śniłeś. Zobaczyłbyś czym tak naprawdę jest nieszczęśliwa miłość, patologiczna rodzina i nieszczere przyjaźnie. Zobaczyłbyś, że dziewczyna, która codziennie, śmiejąc się, maskuje swoje prawdziwe uczucia - po nocach płacze w poduszkę.
|
|
 |
|
i chyba na prawdę bez niego byłabym szczęśliwsza .
|
|
 |
znowu te chore rozkminy, kto powie pierwszy to co oboje wiemy
|
|
 |
A ja lubie jak facet okazuje męskość w podkradaniu kawałków kurczaka w sałatkach....
|
|
 |
Przykro mi, że nasz związek poszedł się jebać, że tak łatwo przestaliśmy walczyć o wspólną przyszłość olewając przeszłość. Cholernie boli fakt, że niczym gnojki posuneliśmy sie do zdrady by odegrać się na drugim, że mając wyjebane rzuciłeś studia a ja opuszczałam szkołę. Czy mogę powiedziec oficjalnie o końcu skoro już od dłuższego czasu telefon milczy?
|
|
 |
"Potrafiła uśmiechać się mimo wszystko. I to jeszcze jak! Uśmiechać się oczami. Nawet jeśli te były przed chwilą pełne łez. Bo jak sama mówiła, ludzie nie potrzebują jej smutku, im potrzebna jest nadzieja. "
|
|
 |
gdy rany powoli zaczną się zabliźniać, to wróci, być może zaledwie na krótką chwilę, tak godną wstrzymania oddechu, by znów za chwilę, bez powodu zniknąć, by ten kawał mięsa, zwany sercem na nowo po brzegi zapełnić wyłącznie bólem, by na jej dłoniach pozostawić jedynie krew, w oczach łzy, a na psychice draśnięcie, podobno, kolejne z serii tych kierowanych wciąż nieustannym uczuciem. / endoftime.
|
|
 |
chodź ze mną dzieciak, chodźmy do przodu,pomimo ciągłej nienawiści wrogów
|
|
|
|