 |
Po ostatnim razie decyzja zapadła. Może kiedyś mi wybaczysz, ale będziemy mijać się teraz bez słowa jakbyśmy nigdy nic dla siebie nie znaczyli. Szykują się wielkie zmiany, obym tylko dała radę, obym tylko wytrwala. Żegnaj, mam nadzieję, że tym razem na zawsze. Assiek
|
|
 |
Piszę Ci każdego dnia, że to nie ma sensu. Żegnam się co godzinę jak idiotka, ale ja wariuję, bo chce Cię obok. Lepszego. Szczerego. Niektórych rzeczy nie da się zapomnieć. Wiem, że codziennie bałabym się czy znowu nie masz kogoś innego. Kiedy się żegnamy płaczę, a od lat obiecuje sobie, że będę silna...
|
|
 |
Ale to wszystko jest dziwne. Chcę czegoś nowego, czystego, chcę prawdziwej miłości. Nasza miłość była pełna kłamstw i oszustw dzięki tobie. Mijają lata, a ty dalej uważasz, że to przeznaczenie mimo, że obok ciebie jest ktoś inny. Nigdy nie potrafiłeś zawalczyć, czy jedna róża to zbyt wiele ? Czy wymagam za dużo ? Po tym wszystkim ja jestem w stanie czekać w nocy aż skończysz pracę, żeby napisać ci dobranoc. Chyba oszalałam, może to miłość, a może tylko samotność. Ale znowu jest to samo, mętlik smutek, a ty dalej tylko rzucasz słowa na wiatr.
|
|
 |
Nie mogę zrozumieć, w jakim celu postawiono nas na swojej drodze. Nie mogę pojąć tego, czemu dwie tak różne osoby, które dzieli tak wiele mogły w ogóle na siebie spojrzeć. Wiedząc, że nie możemy być razem, dalej pchamy się w to. Cały czas chcemy to zakończyć, jednocześnie wracając do siebie jak pierdolony bumerang. A "kocham Cię " z Twoich ust, stało się najpiękniejszą melodią mojego serca....
|
|
 |
Nic już nie wiem. Ciągnie mnie do Ciebie, tęsknię, ale wiem jak to zawsze jest pojawiasz się i znikasz, a ja jestem tą drugą. Nie chcę tak, boje się. Staram się trzeźwo myśleć, że tyle czasu minęło, że już tyle razy mnie skrzywdziłeś, ale nie poradzę, że wciąż o Tobie myśle.
|
|
 |
Znowu to się dzieje, wrócił i mam mętlik w głowie.
|
|
 |
Znowu wracasz, znowu piszesz, znowu wspominasz, znowu pchasz się z buciorami w moje życie, bo serca nie opuściłeś. A ja znowu mam tą świadomość, że Ci ulegne, mimo, ze wiem jak to sie skończy. Chce Ciebie i to wiem napewno. Potrzebuje Cię jak powietrza. Jestes mpim cholernym narkotykiem, a ja pierdoloną ćpunka. Ehh
|
|
 |
Ty piszesz, martwisz się, chcesz sie spotkać, a ja nie potrafię. Codziennie mnie obserwujesz, kiedy płacze jesteś obok, wspierasz. A ja? Ja mam to wszystko gdzieś. Nie potrafię Ci juz zaufać, nie potrafię. Chociaż Tak bardzo tego chcę. Niech ktoś mi powie, ze to tylko zly sen. Nie radzę sobie, znowu...
|
|
 |
Jestem słaba, strasznie słaba. Wystarczyło, ze puścili Twoją płytę, ze usłyszałam Twij głos, a rozpadłam sie na milion kawałków, w dupie miałam, że siedziało kilka osób, ze mówili, ze on by nie chciał, zebym płakała. Ja też.nie chciałam, żeby umarł. Tak bardzo tego nir chciałam. Deprecha wróciła ze zdwojoną siłą. Dlaczego akurat On? Dlaczego nie poszedł do lekarza? Dlaczego nie umiem mu tego wybaczyć? Tego już nigdy się nie dowiem i nie zrozumiem. Mój świat runął i tego nie da się cofnąć...
|
|
 |
Nic nie jest w stanie "zakleic" tej dziury w sercu, którą sprawiła Twoja śmierć. Odszedłeś tak nagle i niespodziewanie. Rodzina trzymała się razem, ale tak naprawdę każdemu z nas runął świat. Ogromny ból, który w Nas pozostał i świadomość, że już nigdy nic nie będzie tak samo. Miałeś piękny pogrzeb, ludzie ktorzy przyszli na Twoją ostatnią droge nie miescili sie w kościele. Nie mogę tylko zrozumieć "jak mogłeś nam to zrobić, jak mogłeś nic nie zrobić". Odpoczywaj w pokoju ojcze chrzestny.
|
|
 |
Nasza miłość była jak wiatr. Nie widziałam jej, ale ją czułam.
|
|
 |
Nie bój się dużego kroku. Nie pokonasz przepaści dwoma małymi.
|
|
|
|