 |
To miał być zwykły dzień w pracy, połowa tygodnia. Dużo, śmiechu, wyglupow itd. Właśnie miał być... Kiedy po 8 kazali przerwać pracę i zrobili zebranie, wszyscy patrzelismy na siebie zastanawiając się, kto znowu coś zjebał. Ale niestety, to życie zjebało. Kiedy szef ze łzami w oczach powiedział, że przegrałaś walkę z rakiem przestały istnieć bariery, jakiekolwiek granice. Natychmiast wszyscy chwycilismy się za ręce, cała hala. Część płakała, część stała nie wiedząc co robić, staliśmy tak z pół godziny, wszyscy razem, jak jedna wielka rodzina. Byłaś moim "Mentoren", nauczyłaś mnie wszystkiego, wzięłaś pod swoje "skrzydła".
|
|
 |
Miałaś cierpliwość, mimo barier językowych. Nikt nie wiedział, że rozgrywasz taka walkę. Kiedy 3 tygodnie temu podpisywalismy Ci kartke urodzinowa z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia, nikt nie wiedział, nikt. Ukrywalas to. To był szok, jeden wielki szok. Do końca dnia nikt nie Powiedzial nawet słowa, pracowaliśmy w ciszy. W piątek Twoja ostatnia droga, ostatnie pożegnanie. Niech Ci ziemia lekką będzie, dziękuję za wszystko. Amen
|
|
 |
Tej nocy po raz pierwszy spotkaliśmy się w moim śnie.
|
|
 |
Tęsknię, by zerżnąć się na zgodę. Ostrzej niż zawsze, pikantniej niż codzienność. Mniej uczuć, więcej pożądania. Klepiąc w tyłek, rzucać z łóżka na kanapę. Podduszać, ciągnąć za włosy. Kazać być jej głośniej, docisnąć ją do ściany. I nagle być namiętny. Napalony, wpatrzony w Ciebie. Cieszyć się każdą chwilą razem.
|
|
 |
Dzisiaj ludzie piją do lustra, a w nim nie widać niczego - poza samotnością.
|
|
 |
Wysłucham wszystkich słów, proszę słucham mów!!!
|
|
 |
Braku czasu spłacam dług.
|
|
 |
I znów rozczarowanie, szlochem dusisz ból na raz. Serwujesz piekło, szumi mi w głowie. Uśmiechasz się lekko, czujesz pulsujące skronie. Ponownie toniesz, idziesz na dno, to koniec. Przez cały czas milczysz, nazwę to monologiem.
|
|
 |
"Strach to czasem brzydka rzecz. Nie pozwala ci doznawać najpiękniejszych chwil. Będzie Twoim przekleństwem, jeśli go nie pokonasz." Federico Moccia
|
|
 |
- Jestem szczęśliwa. Nigdy w całym moim życiu nie czułam się tak dobrze. A Ty?
- Ja? – przytula ją do siebie – ja czuję się znakomicie.
- Tak, że mógłbyś palcem dotknąć nieba?
- Nie, nie tak.
- Jak to, nie tak?
- O wiele wyżej. Co najmniej trzy metry nad niebem.
|
|
 |
Pola, ty musisz z kolan wstać, bo tu już nie ma z czego brać.
|
|
 |
Pola, błagam obudź się. Sen o potędze skończył się, w swojej iluzji nie możesz trwać tak długo.
|
|
|
|