 |
"Rozdarta na części dryfuję po nieznanych wodach, wciąż nie wiem czy w życiu obrałam ten właściwy kurs.
Od życia chcę więcej niż tylko tych domów ze złota, nie nakarmią mnie niczym, gdy poczuję głód. Opuszczam Cię znów, zapytaj życie o powód. I żadna z mych dróg nie prowadzi do domu (...) Moje barwy to czarny, od zawsze z nimi w ponurej parze. Życie każe być twardym i sprawnie farbuje palety po czasie. I tylko myśli o Tobie malują mi w głowie w kolorze pejzaże."
|
|
 |
I żyje tylko dla tych chwil, kiedy mam Cię w ramionach, kiedy mam Ciebie obok siebie. Kocham Cię tak bardzo, że nie umiem tego opisać słowami. Mimo krzywd, mimo kłamstw, mimo wszystko. Wiem, że moglibyśmy żyć długi i szczęśliwie, Ty też mi o tym ostatnio mówiłeś. Gdyby nie to, że nasze światy są tak różne. Konczylsimy to. Milion razy, a za każdym razem wracamy silniejsi. Pierdolona, zakazana miłość. Mimo to, jesteśmy dla siebie jak powietrze. Pewnego dnia, ta miłość się skończy, a ja umrę razem z Nią, mimo, że na zawsze już zostaniemy w swoich sercach. I ostatnio to udowodniles.
|
|
 |
Nie da się głodu duszy zaspokoić ciałem.
|
|
 |
To miał być zwykły dzień w pracy, połowa tygodnia. Dużo, śmiechu, wyglupow itd. Właśnie miał być... Kiedy po 8 kazali przerwać pracę i zrobili zebranie, wszyscy patrzelismy na siebie zastanawiając się, kto znowu coś zjebał. Ale niestety, to życie zjebało. Kiedy szef ze łzami w oczach powiedział, że przegrałaś walkę z rakiem przestały istnieć bariery, jakiekolwiek granice. Natychmiast wszyscy chwycilismy się za ręce, cała hala. Część płakała, część stała nie wiedząc co robić, staliśmy tak z pół godziny, wszyscy razem, jak jedna wielka rodzina. Byłaś moim "Mentoren", nauczyłaś mnie wszystkiego, wzięłaś pod swoje "skrzydła".
|
|
 |
Miałaś cierpliwość, mimo barier językowych. Nikt nie wiedział, że rozgrywasz taka walkę. Kiedy 3 tygodnie temu podpisywalismy Ci kartke urodzinowa z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia, nikt nie wiedział, nikt. Ukrywalas to. To był szok, jeden wielki szok. Do końca dnia nikt nie Powiedzial nawet słowa, pracowaliśmy w ciszy. W piątek Twoja ostatnia droga, ostatnie pożegnanie. Niech Ci ziemia lekką będzie, dziękuję za wszystko. Amen
|
|
 |
Tej nocy po raz pierwszy spotkaliśmy się w moim śnie.
|
|
 |
Tęsknię, by zerżnąć się na zgodę. Ostrzej niż zawsze, pikantniej niż codzienność. Mniej uczuć, więcej pożądania. Klepiąc w tyłek, rzucać z łóżka na kanapę. Podduszać, ciągnąć za włosy. Kazać być jej głośniej, docisnąć ją do ściany. I nagle być namiętny. Napalony, wpatrzony w Ciebie. Cieszyć się każdą chwilą razem.
|
|
 |
Dzisiaj ludzie piją do lustra, a w nim nie widać niczego - poza samotnością.
|
|
 |
Wysłucham wszystkich słów, proszę słucham mów!!!
|
|
 |
Braku czasu spłacam dług.
|
|
 |
I znów rozczarowanie, szlochem dusisz ból na raz. Serwujesz piekło, szumi mi w głowie. Uśmiechasz się lekko, czujesz pulsujące skronie. Ponownie toniesz, idziesz na dno, to koniec. Przez cały czas milczysz, nazwę to monologiem.
|
|
 |
"Strach to czasem brzydka rzecz. Nie pozwala ci doznawać najpiękniejszych chwil. Będzie Twoim przekleństwem, jeśli go nie pokonasz." Federico Moccia
|
|
|
|