 |
Jestem światowym dyktatorem. Moim celem jest wojna, w górze Viktoria. Bezlitośnie prowadzę dalej wojnę. Powstałam z ognia , jestem gotowa na prawdziwy mord . W oczach płynie gniew który już nie potrafi być w małym ciele. Rozjuszę cały lud , całe miasto stanie w ogniu. Trupy wiszą na linach uplecionych z waszych włosów. Ofiary liczone w setkach. Witam w armii , czarna flaga w górę. Naciskam czerwony guzik. Niech świat stanie w ogniu, słońce zniknie , nastanie głucha cisza z wrzącym się ogniem ciał i krzyku
|
|
 |
rzadko jest za wcześnie, przeważnie na późno, życie, zamknięta pętla czasu, historii ..
|
|
 |
za każdym razem więcej tych sów przez które cierpi, za każdym razem głębiej ja wciąż wracam po więcej / jula
|
|
 |
Chcę zobaczyć tą komedię która będzie gdy umrę. Wszyscy zaczną udawać że mnie kochali, że mnie szanowali. Co najciekawsze , stanie się to ich tą jebaną monotonnością w życiu . Wieńce na grobie z napisami " Dla ukochanej córki , od kochanych rodziców " - śmieszne , prawda? Rodzice którzy mnie z dnia na dzień coraz bardziej poniżali, ojciec który bił, matka którą nie obchodziło co się ze mną dzieje, uważają siebie za "ukochanych" , a może i nawet " dobrych" rodziców. Wieńce od przyjaciół , mam niewielką grupkę naprawdę oddanych przyjaciół którzy mogliby poświęcić życie za mnie , ale Ci którzy uważali się za moich najlepszych przyjaciół stali się jedynie wrogami w życiu , nienawiść ich zeżarła , tak jak i mnie. Dlatego będę za parę lat leżeć w grobie z wielkimi ranami od noża, a w środku tych ran znajdą się glisty , które będą zajmować się zjadaniem mojego odpadającego mięsa z ciała.
|
|
 |
Strach przed następnym jutrem, przeszywa moje ciało na wskroś . Żal za wczorajszy dzień i tak ciągle. Od świtu do zmierzchu, od zmierzchu do świtu. Dzień i przez noc czuć paniczny strach, zabierz go z mojej psychiki. To robi się tak monotonne jak codzienne wstawanie i kładzenie się do łóżka. Pomóż, proszę łkającym tonem o pomoc, z krwią wydostającą się z gardła, z rąk jak z pękniętego termometru rtęć. Przechodzę swoją drogę krzyżową, zdejmij ze mnie ten krzyż, bądź moim Szymonem Cyrenejczykiem.
|
|
 |
Jestem głosem w Twojej kruchej psychice, który wciąż powtarza że jesteś nikim , chuju. Zagłuszę Twoje krzyki. Tworzę swoją własną Dem6n6l6gię. Świat pełen chamstwa, nienawiści, brak wrażliwości. Rap to moje życie, liczy się jedynie BRATERSTWO, swojego krewnego nigdy nie zniszczę jedynie podsycę ogień. Tam gdzie Boga nie ma , mój świat istnieje. Nie wierzę w żadnego chuj wie kogo, w żadnego mistrza który jest w niebie, szanuję jedynie diabła, katorgi i śmierć. Podam Wam najważniejszą zasadę : Szanujmy ten rap co sen z powiek spędza, to najważniejsze, ZAPAMIĘTAJCIE. Może i powoli stajemy się ludźmi przed którymi rodzice Nas ostrzegali ale każdy ma prawo żyć jak mu się chcę, unieśmy ręce do góry , niech nas wszyscy zobaczą. To my WALCZYMY PRZED WAMI , nie poddamy się. Kochani, witam Was w piekle, moim piekle. Rozgoście się, czujcie sie jak w swoim własnym domu.
|
|
 |
Uwielbiam znajdować pieniądze w kieszeniach. To taki prezent dla mnie... ode mnie... :D
|
|
 |
Nieustannie i bezowocnie doszukuję się w tym świecie sprawiedliwości
|
|
 |
Tata zawsze pozwala na więcej.
|
|
 |
Nie ważne ile mam lat, huśtanie się na huśtawkach zawsze będzie fajne
|
|
 |
To chory klimat iść i zabijać zamiast nienawiść zamieniać przyjaźń . ♥
|
|
|
|