 |
Na sercu kamień, z ust cisza. I znów się nie znamy, i mijamy wśród pytań.
|
|
 |
Już nie rośnie tętno i wszystko mi jedno.
|
|
 |
Więc pij za wolność i wyjście na prostą, osobno, bo razem nam się zjebał światopogląd, podobno.
|
|
 |
Mieliśmy być poważni. Tak pięknie to wygląda tylko w wyobraźni. Wiesz, tak przy okazji. Kurwa, dziś zostawisz mnie po raz ostatni!
|
|
 |
Dzisiaj czuję się tak jakbym nigdy nie istniał i nic się nie stało, a Ty nigdy nie przyszłaś.
|
|
 |
A Ty nie pisz i nie dzwoń. Już nie rośnie tętno. I wszystko mi jedno. Ty to, tylko przeszłość. Nie ma nas, pewnie ciężko to przeżyć. Nie ma szans by to mogło się zmienić.
|
|
 |
Znałem go, spotkałem go jeszcze, zanim tamtej nocy powiedział, że już nie chce żyć, zamilkł. Miał błękitne oczy i nikt go nie kochał oprócz niego. Miał cel ale nigdy nie dotarł.
|
|
 |
Jak spotkasz ich pozdrów i spytaj jak żyją. Bo łączyło nas więcej niż przyjaźń i piwo. To smutne, zabiła ich ulica i miłość, I przez to nic już nie będzie jak było. Mieliśmy błękitne oczy i nikt nas nie kochał. Oprócz nas samych, kurwa nikt nas nie kochał, to smutne, I jeśli jeszcze kiedyś ich spotkasz , pozdrów ich proszę i powiedz, że szkoda mi ich.
|
|
 |
Wpadał z nią, pił, znał umiar, ona miała czuć się dobrze, on miał czuwać. Coś pękło, kiedy przyszła codzienność, i wiesz co? Zaczęli żyć na odpierdol. Brak szkoły i pracy i kłótnie, bezsenność. I poszło się jebać im całe ich piękno.
|
|
 |
Mówił że by za nią umarł, kurwa nigdy nie widziałem, żeby ktoś się tak rozumiał.
|
|
 |
Miał plany i szczęście i ego tak wielkie,że przyznać się do porażki byłoby przekleństwem.
|
|
 |
Mówili nie raz, nie wierz w romantyczne baśnie lecz my naprawdę czuliśmy, że mamy szanse...
|
|
|
|