 |
|
' Spakowałem życie i odwiedziłem niebo '
|
|
 |
|
' W tych najgorszych momentach, Ty jesteś moim tlenem '
|
|
 |
|
' Za przyjaźń, bo bez tego nie doszedłbym nigdzie, Choć z roku na rok, co raz mniej nas na tej liście.
Z każdej sytuacji wspólnie znajdziemy wyjście, Jeszcze parę zwycięstw, razem będziemy na szczycie '
|
|
 |
|
' To pieprzona depresja ciągnie mnie pod wody tafle, Nie słyszysz mnie, mój krzyk jest niemy, choć na Ciebie patrzę. Te kilka słów może uratować dziś, Mów do mnie i nie pozwól mi iść '
|
|
 |
|
' Zapadała się w sobie, nic jej nie interesowało. Tylko od czasu do czasu sięgała po kieliszek '
|
|
 |
|
Tylko on wiedział co lubi, a czego nie. Tyle razy odprowadzał ją do domu gdy była zalana w trupa.
Dbał o jej bezpieczeństwo i o to, aby niczego jej nie brakowało.
Przy nim zasypiała spokojna i budziła się szczęśliwa.
Sprawiał, że każdy dzień miał większy sens. Mogła powiedzieć mu o wszystkim, nie oceniał.
Przytulając się do niego, zapominała o tym co złe.
Dawał nadzieję, ale szybko ją zabrał.
|
|
 |
|
Dzisiaj dumnie krocząc przed siebie, z wypiętą piersią, starając się nie myśleć o problemach korzystam z życia.
|
|
 |
|
' Jeśli będzie okazja wylecieć w pizdu to skorzystam z niej, bo nie trzyma mnie już nic tu i nie mam nic już, zbieram wszystko od nowa, najpierw siebie do kupy, by cokolwiek móc zbudować '
|
|
 |
|
Z dnia na dzień coraz bardziej uświadamiam sobie, że nic dla Ciebie nie znaczę.
|
|
 |
|
Gdybym tylko umiała sprawić, że pokochasz mnie tak jak ją..
|
|
 |
|
I to zostanie nie tylko w mojej pamięci, ale także w Jego. Zalegnie Mu w serduchu mimo tego, że mi wybaczył. Zostanie tam z plakietką pierwszej rany zadanej przeze mnie. Nienawidzę siebie za to, nienawidzę siebie, bo ranię nawet Jego - człowieka, którego kocham tak cholernie mocno, a okazuję to w tak nieudolny sposób.
|
|
|
|