 |
żałuje, że nie wiem mniej.
|
|
 |
lubię ci dogryzać, ale nie lubię kiedy się obrażasz.
|
|
 |
Idę na długi spacer, mimo mrozu, chcę być sam, tylko z Tobą, zrozum. Potrzebuję opieki i dobrej rady, Twojej ręki, pomocy i wiary.
|
|
 |
Pamiętaj człowieku, nigdy, ale to nigdy nie obrabiaj innym dupy. Wiedz, że dzisiaj ten, kto jest Twoim wrogiem, jutro może być Twoim najlepszym przyjacielem i na odwrót. Słowami, którymi oceniasz kogoś, możesz sam na siebie zwalić mur. Nawet gdy inni mówią, zamnij mordkę i przeczekaj, warto.
|
|
 |
Najgorsza jest świadomość, że to Ty sam doprowadzasz swoje życie do ruiny i sam prowokujesz wszystkie zdarzenia, które potem zwalają Ci świat na głowę. Czasem robisz to nieświadomie, lecz gdy dochodzi do Ciebie wszystko, zostaje Ci tylko śmiać się ze swojej głupoty pod pretekstem wyciągnięcia mądrych(?) wniosków.
|
|
 |
"mam wrażenie, że Cię tracę"-powiedział smutnie. "mnie? coś Ty. przecież wiesz,że będę przy Tobie zawsze"-wyjaśniłam. usiadł obok mnie, patrząc mi w oczy. "to nie chodzi o to. Ty mi znikasz, z dnia na dzień jest Cię coraz mniej..coraz mniej uśmiechu, coraz mniej wiary, coraz mniej nadziei..coraz mniej Ciebie...a to mnie dobija" - powiedział, trzymając moją dłoń. zaśmiałam się sztucznie. "a gdzież tam, jestem tu, cały czas" - powiedziałam, całując Go w policzek, i wychodząc do kuchni pod pretekstem zrobienia herbaty, tylko po to by nie zobaczył moich łez, które pojawiły się w oczach, bo uderzył we mnie prawdą, którą tak bardzo próbowałam przed Nim ukryć. || kissmyshoes
|
|
 |
i chyba powoli zaczynam sobie nie radzić. wszystko uderza we mnie ze zdwojoną siłą. walczę o wszystko - o zdrowie, o miłość, o przyjaźń, i życie. i ta walka jest tak bardzo męcząca. ten trwający wyścig zdaje się nie mieć mety a ja powoli wysiadam, odpadam. to nie na moje siły, to powoli doprowadza mnie do ruiny... || kissmyshoes
|
|
 |
Uwielbiam to, gdy zakładam czerwone szpilki, seksowne wdzianko i wiem, że wszystkie oczy patrzą, jak spełniam się w tańcu na parkiecie. Kocham to, jak ubieram dres i adidasy, wychodzę po kawę i czuję się niewidzialna. W końcu zawsze mogę być tym, kim chcę. Chcę byś zawsze sobą.
|
|
 |
a wiesz, ile ludzi opierdziela mi nosek i dupę przy okazji za moimi plecami? Jakbym miała się tym przejmować, to już bym kwiatki od spodu wąchała, tyle tego jest. Generalnie nie lubię już tego stwierdzenia, ale mam wyjebane i każdemu polecam.
|
|
 |
Trening, trening, trening, moje ulubione trzy słowa na dziś wieczór.
|
|
 |
Wtedy po imprezie nie mogłam już wytrzymać, musiałam zadzwonić do niego. "Wróciłeś?" "Na imprezę jeszcze, dopijemy i może będę spał u Bąbla. Tęsknisz już?" Usłyszałam jego sfazowany głos. "Oczywiście, od kiedy puściłeś moją dłoń, już się nie mogłam doczekać, aż znowu ją złapię". "Ja też, nie chciałem jej puszczać wcale." "Muszę Cię o coś spytać... Wierzysz, że można z kimś być na zawsze, tak długo, że jakby całe życie?" nie potrafiłam wyjaśnić do końca o co mi chodzi, miałam nadzieję, że będzie wiedział. "Wiesz, wierzę. Myślę, że tak się da, jak się kogoś bardzo kocha." "Też tak myślę, dobranoc." "Dobranoc Bibi". Gdy umilkł jego głos, przez chwilę poczułam się obco, a potem już tylko wtuliłam się w poduszkę.
|
|
|
|