 |
Wyszłam na dwór, na moją ulubioną górkę, skąd miałam widok na skrawek morza. Usiadłam na ziemi i zaczęłam spazmatycznie szlochać. Mogłam sobie krzyczeć, mogłam przeklinać, mogłam wszystko - nikt by mnie nie usłyszał. 'Bądź szczęśliwy z nią. Przecież Cię kocham, Twoje szczęście jest najważniejsze. Ja sobie poradzę, powoli umierając.' Mówiłam sama do siebie. W końcu usłyszałam czyjeś kroki. Nie przestraszyłam się, chociaż nie wiedziałam czyje to kroki. 'Pewnie jakiś gwałciciel, zabije mnie.' Przechodziło mi przez myśl. Nie ocierałam łez, siedziałam tak cały czas, kiedy ten ktoś usiadł trochę za mną. W końcu się odwróciłam. 'Co Ty tu robisz?' Zapytałam szybko, ocierając łzy. 'Nie musisz ukrywać, że płaczesz. Ja też płaczę, gdy Ty płaczesz przeze mnie.' Powiedziałeś, odgarniając mi włosy. 'Masz nową laskę' Wyrzuciłam i spojrzałam Ci w oczy. 'Co nie znaczy, że jestem z nią szczęśliwy. Przy Tobie szaleję. To Ciebie kocham, ale nie chcę zwariować, a Ty mnie do takiego stanu doprowadzasz.'
|
|
 |
weź mocno mnie obejmij, jakby świat miał dziś się skończyć, ja chwycę cię mocniej i przytulę, weź mnie dotknij. < 3 // Peja .
|
|
 |
Gorące lato, wchodzę do sklepu z Tobą, kupić sobie najkrótsze spodenki, jakie tam znajdę. 'I jak?' Zapytałam, ubrawszy jedne, idealnie zasłaniające mi tyłek. 'zdejmij, poszukamy czegoś innego' Odparłeś, zauważywszy miny grupki chłopaków. 'E tam. Ściemniasz.' Powiedziałam i wyszłam na środek sklepu, przeglądając się w największym tam lustrze. 'Dobrze jest. Co nie, chłopaki?' Zapytałam, a Ci pokiwali potwierdzająco głową. 'Wziąć je?' Zapytałam, niby sama do siebie. 'Jasne!' Odkrzyknęli chórem. Przeszłam obok nich, gapiąc się każdemu w oczy i podeszłam do Ciebie. 'Biorę je' Zacząłeś się śmiać. 'Widząc ich miny, coś mi się zdaje, że mam najpiękniejszą dziewczynę w mieście. No ja w to nie wątpiłem, ale teraz to sam sobie zazdroszczę' Powiedziałeś i przyciągając mnie do siebie, zacząłeś mnie całować. Na pożegnanie usłyszałam tylko 'łe, ten koleś z nią był. Ale zawsze może chłopaka zmienić' Uśmiechnęłam się szczerze. 'No co Ty! Nie widzisz, jak się do siebie kleją? Tego nikt nie rozdzieli'
|
|
 |
Ciekawa jestem, czy przyszedłbyś na mój pogrzeb. Czy uroniłbyś łzę, jakbyś się dowiedział, że nie żyję. Czy przeszłaby Ci przez głowę myśl 'Cholera, skrzywdziłem ją, a ta mnie na serio kochała'. Czy przejąłbyś się moją śmiercią? Bo wiesz. Ja Twoją tak. Mimo wszystko, byłeś swego czasu dla mnie całym światem i tego już nie zmienię .
|
|
 |
Teraz mi się wymiotować chce, jak sobie pomyślę, że całowałam Cię, a Ty nie wiadomo co miałeś wcześniej w buzi, czyje usta Cię wcześniej całowały, co Ty wcześniej całowałeś. To tak samo, jakbym i ja to całowała. Jak sobie pomyślę, że całowałam te wszystkie laski, z którymi się całowałeś i pieprzyłeś, to czuję wstręt do samej siebie.
|
|
 |
|
wywiesić serce i rozum na balkonie. niech wywietrzeje miłość do Ciebie. / maniia
|
|
 |
wywiesić serce i rozum na balkonie. niech wywietrzeje miłość do Ciebie. / maniia
|
|
 |
Siedzę sobie przed kompem, a tu, przez dwa okna, wpadają promienie słoneczne do pokoju, drażniąc moje oczy. Uśmiechnęłam się, powoli idzie wiosna. Mimo, że za oknem jeszcze leży śnieg, to w ostatnich dniach jest cholernie ciepło i słonecznie, a dziś, to już w ogóle słońce szaleje. Wyszłam ochoczo na balkon. 'Pierwsza wiosna bez Ciebie. Pierwsze lato bez Ciebie, później jesień i zima. I druga wiosna bez Ciebie, kolejne lato, jesień i zima. I tak w kółko. Dopóki nie zrozumiesz, że to ja jestem tą najlepszą, tą, która kochała Cię bardziej, niż jakiegokolwiek pluszaka. I będziesz chciał wrócić. Będziesz czekać na mnie, może parę tygodni, może miesięcy, a nawet lat. A później stworzymy piękną, szczęśliwą parę. Nasze dzieci urodzą nam śliczne wnuki, a my umrzemy objęci.' Zaśmiałam się. 'Nie no, jednak mam tę gorączkę.' Wywróciłam oczami i zamknęłam balkon wraz z tymi jebanymi marzeniami.
|
|
 |
Nie ma nic, czego nie mogłabym w tej chwili Tobie powiedzieć. Tak schrzaniłeś mi życie, że nie boję się żadnej Twojej reakcji. Możesz mnie zwyzywać, możesz uznać mnie za dupodajkę, ale wiem, że to Ty jesteś tym zwykłym dupkiem, który macza swojego chuja w każdej szmacie. Wiem, że mnie nie uderzysz, bo nie lubisz, gdy ktoś bije dziewczyny. Wiem, że czasami moim zachowaniem mogę prowokować i możesz mieć o mnie zdanie jakie tam będziesz chciał. Ale nie ważne, ja i tak nie pozwolę Ci upaść. Nie będziesz na dnie, będę potajemnie robić wszystko, byś wiódł szczęśliwe życie, bo na prawdę, nie chciałabym, żebyś cierpiał chociaż w pewnej części tak, jak ja.
|
|
 |
Będę wszystkim, czego pragniesz. Będę Ci ułatwiała życie, będę Ci usuwała przeszkody z dróg, będę brała Twoją winę na siebie. Będę szczera i wierna, będę mówiła to, co będziesz chciał usłyszeć. Będę Cię kochać zawsze, będę wszystkim wokół Ciebie. Tylko wróć, słyszysz? Wróć i bądź tu ze mną. Wróć i bądź lepszym człowiekiem, który już nie będzie musiał się martwić o to, czy kolejny konfident wsadzi go do pierdla, czy nie. Wróć i bądźmy szczęśliwi tylko we dwoje. Tylko mi Ciebie do szczęścia teraz brakuje.
|
|
 |
weź swój łeb zresetuj, będę z Tobą szczery . / firma - fałszywe dziwki < 3
|
|
 |
Pewnego dnia oboje zginiemy, może w jakimś wypadku, może śmiercią naturalną, może oddamy życie za innych, może sami się poddamy. Nie wiadomo. Ale obiecuję Ci, że ja w ostatnich momentach mojego życia wspomnę chwilę z Tobą, te czułe pocałunki, słówka i gesty. Wspomnę Ciebie i, mimo, że będę wchodziła w inny świat, uśmiechnę się do siebie, bo to była miłość. I umrę. Umrę z uśmiechem na ustach.
|
|
|
|