 |
było wiele trudnych momentów. mnóstwo chwil, które czasami nie wydawały się do przeżycia. jednak jedną z najtrudniejszych była ta w której musiałam powiadomić Go o śmierci najlepszego przyjaciela - człowieka, którego od małolata już nazywał bratem. wybudził się z cięzkiej operacji. po kilku próbach reanimacji w końcu otworzył oczy, i zaczął coś szeptać. trzymałam Go mocno za rękę, gdy nagle powiedział:'chciałbym zobaczyć Krzyśka'.patrzyłam na Niego próbując powstrzymać łzy.'daj spokój,jesteś za słaby.nie możesz wstawać'-wymyślałam coś na poczekaniu,odwracając głowę w drugą stronę.ścisnął mocniej moją rękę.'co się dzieje?'-zapytał zdenerwowany.'Krzysiek nie przeżył'-powiedziałam w końcu.czułam jak Jego dłoń powoli puszcza moją.'nie,kurwa.błagam,nie'-zaczął krzyczeć.do pokoju wbiegł lekarz,a wszystko nagle zaczęło znowu piszczeć.wyciągnięto mnie z sali siłą.patrzyłam przez łzy na Jego poddającą się twarz, słysząc w oddali tylko krzyk lekarzy:'tracimy Go'. || kissmyshoes
|
|
 |
wiesz jak cholernie strasznie się czułam? jak bardzo bezsilna byłam, gdy całe noce i dnie spędzałam w szpitalu czuwając przy Nim, jak błagałam Boga żeby się nie poddał, i jak ciężko było mi patrzeć na Jego bladą twarz. wiesz jak cholernie bolał moment w którym wybudził się i szeptem powiedział:' wiedziałem, że tu będziesz', po czym uśmiechnął się, a ja myślałam, że już po wszystkim? jak mocno płynęły mi łzy, gdy nagle cała ta aparatura zaczęła piszczeć, a On odleciał? jak bolało, tam w środku, gdy z całej siły wyciągali mnie stamtąd za ręce, a ja nie chciałam od Niego odejść. jak krzyczałam w niebogłosy by Go odratowali. jak bardzo cierpiałam, stojąc za szybą i patrząc jak Jego ciało co chwila podnosi się i opada, a ta pieprzona kreska nadal jest ciągła. jak ledwie mogłam oddychać, i jak bardzo się bałam? nie wiesz. nie masz pojęcia. bo nigdy nie zrozumiesz tego, jak bardzo Go kocham i jak cholernie wiele dla mnie znaczy. || kissmyshoes
|
|
 |
cd. / nieodwołalnie go straciłam.Zamrożone serce roztrzaskało się na miliard drobnych kawałków.Przeraźliwy krzyk jego matki i gdzieś kilkaset tysięcy metrów dalej krzyk nowonarodzonego dziecka , no tak cud narodzin. Ktoś stracił życie ktoś je otrzymał / nacpanaaaa
|
|
 |
I stałam tam bez ruchu ledwo trzymając się na nogach.Blada,zapłakana, z podpuchniętymi oczami i pustką wypisaną na twarzy trzymałam za rękę swojego faceta ubranego w czarny garnitur i trzęsącego się jak mała dziewczynka.Czułam chłód tego miejsca,czułam ból,strach i niewyobrażalną tęsknotę.Próbowałam się uspokoić,wyciszyć liczyłam nawet w myślach do 10 ale będąc przy ósemce czułam się jeszcze gorzej.Ksiądz chyba coś mówił nie wiem , nie pamiętam.Organista chyba coś śpiewał, nie wiem , nie dane było mi usłyszeć.Nagle znalazłam się na zewnątrz otoczona przez ciemne bezkształtne postacie niosące w dłoniach wieńce żałobne.'pora się pożegnać'usłyszałam szept tuż nad prawym uchem,spojrzałam w górę a mym oczom ukazały się zielone tęczówki,nawet one nie przyniosły ukojenia,nie tym razem.Zaraz zza tego smutnego spojrzenia dostrzegłam czarną niczym węgiel trumnę wolno opuszczaną ku ziemi.Chyba wtedy wreszcie do mnie dotarło, w końcu się ocknęłam.Straciłam brata, straciłam przyjaciela ,
|
|
 |
siedzieliśmy w kuchni wraz z siostrą,która robiła kolację.Damian popijał kawę,śmiejąc się z Iwety,której nie szło krojenie warzyw.nagle wywaliłam do Niego tekstem:'zarysowałam Ci auto'.Iweta odwróciła się w moją stronę, patrząc z niedowierzaniem.Damian prawie opluł się kawą,po czym powoli podniósł głowę,patrząc na mnie ogromnym oczami.'stop. wróć. jeszcze raz'- mówił powoli. 'zarysowałam Ci auto' -powtórzyłam.nie odpowiedział nic,wybiegł na parking przed blok,i zaczął oglądać samochód.siedziałam przy stole czekając jak na wyrok śmierci.wrócił po pięciu minutach.'ja pierdole! jak tego dokonałaś, kurwa!'-wydarł się. patrzyłam na Niego błagając o litość.'jakoś tak wyszło'-wymamrotałam.podszedł do mnie,z wkurwioną miną,i nachylił się,patrząc się na mnie tak jakby zaraz mi miał przypierdolić.'głupia jesteś? co tam auto, ważne,że Tobie nic się nie stało'- powiedział,całując mnie w czoło. odetchnęłam z ulgą, bo liczyłam na karę śmierci, za kilka rysek na Jego czarnej miłości.|| kissmyshoes
|
|
 |
Świat wypadł mi z moich rąk,
jakoś tak nie jest mi nawet żal. / Myslovitz - Chciałbym umrzeć z miłości.
|
|
 |
Lepiej odejdź już stąd, zostaw mnie. / Myslovitz - Wieża Melancholii.
|
|
 |
Smutna twarz, czy to już jestem ja?
Czy to ten kogo ty tylko znasz? / Myslovitz - Wieża Melancholii.
|
|
 |
Just stand up and scream,
the tainted clock is counting down. / Wstań i krzycz, zepsuty zegar odlicza. / Asking Alexandria - Final Episode.
|
|
 |
If you follow me,
you will only get lost. / Jeśli pójdziesz za mną,
tylko się zgubisz. / BMTH - Don't Go.
|
|
 |
If I tell you the truth,
you'll fight for a lie. / Jeśli powiem ci prawdę,
będziesz walczył o kłamstwo. / BMTH - Don't Go.
|
|
|
|