 |
Czuję, jak to wszystko się we mnie sypie, a ja nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Widzę to, jak niszczy się moje życie, a ja nie jestem nic w stanie z tym zrobić. Słyszę, jak strach mnie rujnuje, ale nie walczę z nim, powoli zaczynam się poddawać. Codziennie opadam z większej dawki sił, nie mam skąd już brać tej energii. Uśmiech na twarzy wcale nie jest już dla mnie codziennością, nie sprawia, że czuję się szczęśliwa. Obojętność coraz bardziej i coraz częściej wkrada się w moją duszę powoli ją obezwładniając. Wszystko wydaje się takie proste, łatwe i nieskazitelne od grzechu. A tak naprawdę jest tyle we mnie błędów, przed którymi nie jestem w stanie uciec. Obawiam się, że ten czas już długo nie będzie trwać. Nastanie dzień, chwila, kiedy to wszystko runie we mnie, a ja sama odejdę w inny świat. W świat, w którym znajdę miejsce dla siebie i na nowo nauczę się życia. Lecz już nie takiego, jak pragnę. Bo z każdą nową minutą, którą będę odczuwała życie, będę cierpieć bardziej.
|
|
 |
Nie mogę decydować za Ciebie, nie mogę planować żadnej przyszłości, ale chcę, abyś wiedział, że pragnę Twojej obecności w moim życiu. Wydaje się to zapewne samolubne i egoistyczne, ale nie chcę, abyś był cały mój i wyłącznie dla mnie, nie. Nie chodzi mi o to. Chcę jedynie, abyś stał się kimś więcej niż zwykłym znajomym, chcę mieć w Tobie kogoś bliskiego, przyjaciela, w którym zawsze odnajdę to wsparcie, niezależność i poczucie bezpieczeństwa, rozumiesz? Chcę, abyś był niezależnie od tego, co się będzie między nami działo, czy będą kłótnie, czy też wojny. Chcę, abyś pokazywał mi świat z innej perspektywy, może tej, która według Ciebie wydaje się lepsza, prostsza i łatwiejsza do ogarnięcia? Nie musisz podejmować decyzji od razu. Nie zmuszam Cię do niczego, ale proszę jedynie, abyś przemyślał, czy dasz mi jeszcze jedną szansę, której potrzebuję, która pozwoli na nowo zacząć mi odbudowywać to co sama na własną prośbę zniszczyłam?
|
|
 |
2. trzęsień dygoczącego z bólu serca, pożarów wspomnień na którymś ze zwojów mózgowych czy suszy marzeń w naszych duszach. Umrzemy, oboje. Więc nie zamykam oczu, bo tak bardzo się boję, że zaciśnie mi powieki śmierć. Usiądzie na nich jak nieproszony gość i nie wstanie. Wtedy puszczę Jej dłoń i rozerwiemy się z krzykiem jakby ktoś rozdzierał stary materiał. Nie mogę pozwolić na to by zabiła Cię matka natura naszych uczuć. I umrę dopiero gdy Twoje serce pójdzie do innego świata, a wtedy ja ruszę za nim, bo jest moim przewodnikiem. Teraz będę brał miliony oddechów i dedykował je Tobie tak jak całe swoje życie.
|
|
 |
1. Leży obok mnie i zasypia oglądając film. Jej oddech jest spokojny, a Jej ciało jak kot ułożyło się na moim. Uśmiecha się kącikami ust i prosi o buziaka na dobranoc dopowiadając, że nie chce by się to kiedykolwiek skończyło. W końcu Jej powieki bezwładnie opadły, a ja przyglądam się temu obrazkowi i jestem pewien, że żaden koneser sztuki nie widział równie pięknego. Caluję Ja w czoło najdelikatniej niczym muśnięcie płatkiem róży, a w mojej głowie pojawiają się myśli. Tak bardzo mnie kocha i każda Jej tkanka mi to szepcze. Oddaje się mi bez żadnego lęku, a gdy uśmiecha się wyznając tak szczerze miłość, diabeł wstrzymuje oddech niedowierzając, że można być tak prawdziwym. Jest taka idealna, że żaden słownik nie opisałby w połowie Jej zalet i urody, jest taka moja, że nasze dłonie zrosły się korzeniami naszych żył. Skleiła nas miłość siłą wszystkich żywiołów i gdy choć naderwiemy więź umrzemy oboje przez tsunami słonej wody ze źrenic,
|
|
 |
Cześć, Aniołku. Jak się czujesz? Jak wygląda Twoje życie? Jesteś już w niebie, czy nadal czekasz na swoją kolej? Jak się tam trzymasz? Nie czujesz jakiegoś strachu, czy niepewności? Nikt nie robi Ci krzywdy? Jesteś tam chociaż odrobinę szczęśliwy? Mam nadzieję, że tak. A jeżeli nie to wiesz, co masz zrobić. Możesz zawsze przyjść do mnie, pokazać się w moim śnie. Może nie będę zawsze idealna pod względem zachowania, ale przynajmniej spróbuję jakoś Cię pocieszyć, porozmawiać z Tobą, czy też się pobawić. Wiesz, bardzo potrzebuję tej chwili, którą razem spędzaliśmy, kiedy pokazywałeś mi co to znaczy uśmiech na twarzy, kiedy mogłam do Ciebie wpaść i na chwilę oderwać się od rzeczywistości. Wiem, że nie byłeś nigdy złym człowiekiem, zawsze umiałeś pokazać dobro, lecz trochę stałeś się zagubiony. Liczę na to, że pomożesz mi podjąć jakąś decyzję jeżeli los naprawdę wystawi mnie na próbę.Wiesz, jak jestem słaba pod tym względem. Nie wiem, czy byłabym w stanie znieść to piekło na ziemi.
|
|
 |
Myślisz, że tak łatwo jest zapomnieć o kimś, kto był najważniejszą osobą w Twoim życiu? O kimś,kto sprawiał, że każdego dnia budziłaś się dla Niego z uśmiechem na twarzy? No jasne, że nie wiesz, bo tego nie przeżyłaś. Nie masz pojęcia, jak to jest kiedy niszczy Cię coś od wewnątrz. Nie musisz czuć bólu, który towarzyszy cały czas, kiedy tylko serce sypie się na kawałeczki. Nie czujesz tego, bo nie przeżyłaś moich sytuacji. Nie masz pojęcia o tym co przeszłam, a to co mówię jest wyłącznie namiastką tego co się tak naprawdę działo. Może kiedyś odczujesz ból, ale nie będziesz czuła tego co ja. Nie musisz się teraz martwić o swoją przyszłość, bo masz ją zapewnioną, bo masz coś czego nikt Ci nie jest w stanie odebrać, a ja? Muszę walczyć codziennie o wszystko od nowa. I chociaż tak bardzo to się powtarza, to nie mam wyjścia. Wiem, że muszę i chcę toczyć walkę pomiędzy losem, a życiem o to co może być bardzo cenne w przyszłości, a co dziś jest dla mnie tylko obowiązkiem dorosłych.
|
|
 |
Cześć, pamiętasz mnie? To ja, Ewa. Ta sama dziewczyna, która nie raz zrobiła z Twojego życia piekło, a następnie płakała przez kilka nocy, tęskniąc za Tobą, a później o Ciebie walcząc. Wiesz, tak się dziwnie składa, że bardzo mi Ciebie brakuje. Coś się stało, że zaczęłam za Tobą tęsknić, ale nie wiem, czy mogę Ci o tym powiedzieć wprost. Może mnie przez to wyśmiejesz, a może powiesz, że nie mam czego u Ciebie szukać. Lecz widzisz, bez Ciebie to już nic nie jest takie samo, życie nie jest takie łatwe, jak się wydawało, wiesz?
Możesz się śmiać i powiedzieć, że mnie nienawidzisz, ale przy Tobie wszystko wydawało się o wiele łatwiejsze. Lepiej było, kiedy mogłam z Tobą rozmawiać i wygadywać się z różnych sytuacji. Nie odczuwałam tak silnego bólu, ale jednocześnie Twoje podpowiedz skłaniały mnie do długich refleksji. Zawsze miałam w Tobie wsparcie i tego mi brakuje, wiesz? Więc może odezwiesz się do mnie i odetniemy przeszłość od siebie? Spróbujemy zacząć życie od nowa? Tylko Ty i Ja, hm?
|
|
 |
Nie jesteś obecny w moim życiu już od czterech lat, a ja wciąż o Tobie pamiętam. Nadal się łapię na tym, że szukam telefonu, w którym miałam zapisane wiadomości od Ciebie, bądź loguję się na pocztę, gdzie mam zapisane Twoje listy i zdjęcia, których nikt nie miał prawa mi usunąć. Zastanawiam się wtedy dlaczego tak postąpiłeś? Dlaczego musiałeś w tak drastyczny i bolesny sposób mnie nie tylko oszukać, ale też okłamać? Będąc ze mną, romansowałeś z moją najlepszą przyjaciółką. Bawiłeś się mną i nią, nie zwracając uwagi na to, ile bólu nam przysparzasz. Dla Ciebie to była zabawa, przed którą nie chciałeś uciekać, ani tym bardziej się bronić. Uwielbiałeś się bawić ludzkimi uczuciami, ale do czasu, gdy nie poczułeś, jak ktoś bliski się mści na Tobie, pamiętasz? Przecież Ty odszedłeś, a Twój przyjaciel się pojawił. To On sprawił, że na chwilę zapomniałam o Tobie i o naszym związku. On sprawił, że zaczęłam się przelotnie uśmiechać, lecz Ty w zamian za zemstę sprawiłeś, że odebrałeś mi wszystko.
|
|
 |
Trwam w tym, tocząc jednocześnie walkę ze swoim ciałem. Ono wciąż lgnie to Ciebie, ale ja nie mogę pozwolić sobie na to, aby serce coś bezpowrotnie do Ciebie poczuło. Byłam za bardzo od Ciebie uzależniona. Nie chcę, aby to wszystko tak nagle wróciło. Nie chcę się zastanawiać nad tym co w danej chwili robisz, dlaczego się nie odzywasz, dlaczego nie możesz być przy mnie w danym momencie, wiesz? To jest bardzo męczące, a wręcz zabijające. Bo, jak długo można być uzależnionym od jednej osoby, która postanowiła Cię porzucić i wybrać zupełnie inne, nowe, lepsze życie? Jak długo można znosić cały ból, myśleć o tym wszystkim i nie przejmować się tym co przyniesie los, kiedy jest wokół Ciebie świadomość, że jedna wiadomość sprawi, że czas, przed którym tak długo się ucieka powróci?No proszę Cię, wytłumacz mi, jak długo można to wszystko znosić, kiedy wizja przyszłości staje się nieuniknionym wydarzeniem? Przecież tak być nie może, to musi się zakończyć.
|
|
 |
Cały czas powtarzam sobie, że to co kiedyś było pomiędzy nami nie ma dziś już dla mnie żadnego znaczenia. Lecz tak naprawdę wciąż siebie okłamuję. Powtarzam to sobie, bo wiem, że nie mogę inaczej myśleć. Nie mogę żyć ze świadomością, że czas, który spędziłam u Twojego boku był tak cholernie ważny, że nie pozbieram się więcej po tym. Nie mogę, rozumiesz? Bo na nowo zniszczę swoją harmonię, którą tak długo budowałam, którą próbowałam odzyskać przez ostatni czas. Nie wiem, czy to kiedyś do Ciebie dotrze, czy zrozumiesz moje przesłanie, ale może zdarzy się cud i pozwolisz mi na zawsze od siebie odejść. Nie mam pojęcia, czy to nadal do Ciebie nie dociera, ale dopóki nie pozwolisz mi od siebie odejść, to ja nadal będę tkwić w tamtej przeszłości, która jest wyłącznie zatruta kłamstwami i oszczerstwami. To nie pozwala mi zacząć czegoś nowego, nie mogę się wybić i odejść, bo wciąż jesteś żywym wspomnieniem. A minęło już tyle lat... Zrozum, chcę zapomnieć, więc pozwól mi odejść, proszę.
|
|
 |
Mówię, że chcę być sama, ale tak naprawdę boję się tego. Chociaż może tak będzie łatwiej, ponieważ nie będzie nikogo, kto będzie w stanie mnie skrzywdzić. Nie będę musiała się obawiać tego, że za dzień, tydzień, czy miesiąc coś się zniszczy pomimo narastającej walki o życie, czy związek. Nie będę musiała płakać przez długi czas z rozpaczy czy też z tęsknoty za czymś, bądź za kimś, kogo już nigdy nie dostanę. Nie będę musiała się przejmować tym, że jestem za kogoś odpowiedzialna, że muszę robić wszystko tak, aby było dobrze, aby nie popełnić żadnego błędu. Lecz w zamian codziennie będę toczyć walkę z samotnością, przed którą nigdy nie ucieknę. Bo tak naprawdę zawsze będę się czuć samotna. Niezależnie od tego, czy będę miała przy sobie ludzi, którym będzie na mnie zależeć, czy też nie. Po prostu już tak mam, że nie czuję się dobrze, gdy jestem od kogoś w pełni uzależniona, rozumiesz? Dlatego czasami wolę po marudzić i cieszyć się wolnością niż tkwić w czymś bez przyszłości.
|
|
 |
Wiesz, ile razy zmagałam się z różnymi, czarnymi myślami? Ile razy próbowałam odejść z tego świata, uciec od ludzi tylko po to, aby zapomnieć o bólu, który każdy oferował w zamian za pomocną dłoń, wsparcie, którego ktoś potrzebował i poświęcenie? Nie, na pewno tego nie wiesz. Nie możesz tego wiedzieć, bo nie uczestniczyłeś w moim życiu. Nie było Cię w chwili, kiedy wszystko się rozpierdalało na małe cząsteczki, kiedy serce szalało, a organizm nie wytrzymywał już bólu i ciśnienia, które z każdą sekundą coraz bardziej niszczyło teraźniejszość. Nie widziałeś tego, ile razy się staczałam na samo dno, kiedy nie mogłam się w ogóle podnieść. Nie widziałeś, ile razy prosiłam kogoś o pomoc, a w zamian dostawałam bez przerwy odrzucenie, którego nie mogłam znieść. Nie masz pojęcia, ile nocy przepłakałam wylewając z siebie ból i nienawiść do życia oraz większości ludzi. Nie wiesz, jak się męczyłam w tym co było tuż obok mnie. I nigdy się nie dowiesz, więc może przestań mnie pouczać, jak mam żyć?
|
|
|
|