głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika mylastbreathx

Ufam ci. Bardziej niż samej sobie.

myhyym dodano: 5 marca 2011

Ufam ci. Bardziej niż samej sobie.

Dotykaj delikatnie  bezszelestnie ciepłem palców .

myhyym dodano: 5 marca 2011

Dotykaj delikatnie, bezszelestnie ciepłem palców .

Co  do diabła  jest z tobą nie tak?

myhyym dodano: 5 marca 2011

Co, do diabła, jest z tobą nie tak?

zawiodłam się po raz pięćdziesiąty któryś .

myhyym dodano: 5 marca 2011

zawiodłam się po raz pięćdziesiąty któryś .

siedziała skulona na podłodze. patrzyła pustym wzrokiem w porozrzucane po pokoju fotografie. na ich miłość uwiecznioną na kawałku papieru. świadomość  że już nigdy na niego nie spojrzy  że nigdy więcej nie zobaczy tych ciemno grafitowych tęczówek  raniła ją tak mocno  że czuła od środka rozdzierający ból. dlaczego tak jest  że każdy z czasem odchodzi? nawet  kiedy zapewnia  że kocha? że będzie już zawsze obok? właśnie kończyła pić trzecią butelkę białego wina  które dotychczas piła z nim  siedząc wieczorami w milczeniu. tak bardzo uwielbiała jego cień  rzucony na jej jaśminowe ściany  tak bardzo kochała patrzeć w jego ogromne oczy  odbijające płomienie świec. kochała go całego. a teraz? po prostu odszedł. ilość alkoholu  który wypiła  przypomniała o swoim istnieniu. zapłakana  usnęła. wtedy w drzwiach stanął on. miał przekrwione oczy i trzydniowy zarost. usiadł koło niej  wtulił się w jej włosy.   nie potrafię bez Ciebie żyć  aniołku...   wyszeptał.

youaremydestiny dodano: 4 marca 2011

siedziała skulona na podłodze. patrzyła pustym wzrokiem w porozrzucane po pokoju fotografie. na ich miłość uwiecznioną na kawałku papieru. świadomość, że już nigdy na niego nie spojrzy, że nigdy więcej nie zobaczy tych ciemno-grafitowych tęczówek, raniła ją tak mocno, że czuła od środka rozdzierający ból. dlaczego tak jest, że każdy z czasem odchodzi? nawet, kiedy zapewnia, że kocha? że będzie już zawsze obok? właśnie kończyła pić trzecią butelkę białego wina, które dotychczas piła z nim, siedząc wieczorami w milczeniu. tak bardzo uwielbiała jego cień, rzucony na jej jaśminowe ściany, tak bardzo kochała patrzeć w jego ogromne oczy, odbijające płomienie świec. kochała go całego. a teraz? po prostu odszedł. ilość alkoholu, który wypiła, przypomniała o swoim istnieniu. zapłakana, usnęła. wtedy w drzwiach stanął on. miał przekrwione oczy i trzydniowy zarost. usiadł koło niej, wtulił się w jej włosy. - nie potrafię bez Ciebie żyć, aniołku... - wyszeptał.

Kupiła jabłkowo miętowego tymbarka . gdy Go otworzyła   On podszedł i powiedział: daj przeczytać co jest napisane. nie patrząc co jest na kapslu dała mu Go z rumieńcem na policzkach . przeczytał   spojrzał na Nią  pocałował i odszedł wręczając Jej kapsel . chwilę nie wiedziała co się stało   w końcu przeczytała napis na tymbarku:  jeśli Ją kochasz   pocałuj

youaremydestiny dodano: 4 marca 2011

Kupiła jabłkowo-miętowego tymbarka . gdy Go otworzyła , On podszedł i powiedział: daj przeczytać co jest napisane. nie patrząc co jest na kapslu dała mu Go z rumieńcem na policzkach . przeczytał , spojrzał na Nią ,pocałował i odszedł wręczając Jej kapsel . chwilę nie wiedziała co się stało , w końcu przeczytała napis na tymbarku: "jeśli Ją kochasz , pocałuj

zawsze różniliśmy się od pozostałych  nie afiszowaliśmy swojej miłości innym. nie lubiliśmy złowrogich spojrzeń ludzi zwróconych na nas  nie robiliśmy niczego na pokaz. nie całowaliśmy się nigdy na środku chodnika w ruchliwym miejscu  a idąc przez miasto delikatnie trzymaliśmy się za ręce. nie rzucaliśmy się w oczy. nie chcieliśmy tego. cieszyliśmy się sobą z całych sił  nie istniało nic wokół  byliśmy tylko my  to wspaniałe uczucie i jego błyszczące  brązowe oczy. chwile szczęścia. lubiliśmy spędzać wieczory w naszych domach  czytaliśmy sobie nawzajem na głos twórczość Kinga  jedliśmy nasze ulubione porzeczkowe cukierki i po prostu napawaliśmy się swoją obecnością. zawsze byliśmy inni. a przez to tacy niezwykli. to takie nierealne.

youaremydestiny dodano: 4 marca 2011

zawsze różniliśmy się od pozostałych, nie afiszowaliśmy swojej miłości innym. nie lubiliśmy złowrogich spojrzeń ludzi zwróconych na nas, nie robiliśmy niczego na pokaz. nie całowaliśmy się nigdy na środku chodnika w ruchliwym miejscu, a idąc przez miasto delikatnie trzymaliśmy się za ręce. nie rzucaliśmy się w oczy. nie chcieliśmy tego. cieszyliśmy się sobą z całych sił, nie istniało nic wokół, byliśmy tylko my, to wspaniałe uczucie i jego błyszczące, brązowe oczy. chwile szczęścia. lubiliśmy spędzać wieczory w naszych domach, czytaliśmy sobie nawzajem na głos twórczość Kinga, jedliśmy nasze ulubione porzeczkowe cukierki i po prostu napawaliśmy się swoją obecnością. zawsze byliśmy inni. a przez to tacy niezwykli. to takie nierealne.

  o czym teraz marzysz? – zapytał swoim grubym  pięknym głosem. uśmiechnęłam się. – marzę o kolacji przy świecach  w Paryżu… z Tobą. – chyba dam radę spełnić Twoje marzenie  jak sądzisz? – sądzę  że Cię kocham  wariacie – śmiejąc się  czule go pocałowałam. następnego dnia wchodząc do jego pokoju  ujrzałam dziesiątki zapalonych świec i rozłożone talerze. ze zdziwieniem podniosłam brew i spojrzałam w jego oczy. wziął mnie za rękę i kazał mi usiąść. po chwili przyniósł stos cudownie pachnących cynamonem naleśników. dopiero wtedy zauważyłam  że pośrodku stolika stała niewielka figurka wieży Eiffla. – jesteś niesamowity  wiesz? – powiedziałam  a on w milczeniu pocałował mnie w czoło.

youaremydestiny dodano: 4 marca 2011

- o czym teraz marzysz? – zapytał swoim grubym, pięknym głosem. uśmiechnęłam się. – marzę o kolacji przy świecach, w Paryżu… z Tobą. – chyba dam radę spełnić Twoje marzenie, jak sądzisz? – sądzę, że Cię kocham, wariacie – śmiejąc się, czule go pocałowałam. następnego dnia wchodząc do jego pokoju, ujrzałam dziesiątki zapalonych świec i rozłożone talerze. ze zdziwieniem podniosłam brew i spojrzałam w jego oczy. wziął mnie za rękę i kazał mi usiąść. po chwili przyniósł stos cudownie pachnących cynamonem naleśników. dopiero wtedy zauważyłam, że pośrodku stolika stała niewielka figurka wieży Eiffla. – jesteś niesamowity, wiesz? – powiedziałam, a on w milczeniu pocałował mnie w czoło.

oo landriina popieram. teksty kaaroo dodał komentarz: oo landriina popieram. do wpisu 4 marca 2011
podczas spacerów  kiedy zimno nocy łaskotało nasze ciała  najbardziej lubiłam chować się w jego potężnych  ciepłych ramionach. wysoko nad nami unosił się soczyście dojrzały księżyc  a w powietrzu słychać było jedynie nasze oddechy. słowa były zbędne  napawaliśmy się swoją obecnością. tylko przy nim czułam się niesamowicie bezpieczna. tylko dzięki niemu mój strach przed ciemnością  bezpowrotnie mijał.

youaremydestiny dodano: 4 marca 2011

podczas spacerów, kiedy zimno nocy łaskotało nasze ciała, najbardziej lubiłam chować się w jego potężnych, ciepłych ramionach. wysoko nad nami unosił się soczyście dojrzały księżyc, a w powietrzu słychać było jedynie nasze oddechy. słowa były zbędne, napawaliśmy się swoją obecnością. tylko przy nim czułam się niesamowicie bezpieczna. tylko dzięki niemu mój strach przed ciemnością, bezpowrotnie mijał.

jego obecność przy moim boku była czymś naturalnym. był obok niezależnie od każdej sytuacji. głęboko w pamięci zapadały mi wszystkie chwile  nawet te nieistotne  błahe. dobrze wiem  w jaki sposób trzyma długopis  jak śmiejąc się marszczy nos i jak patrzy  kiedy mówi o czymś co kocha. to piękne  że kiedy otwierałam oczy budząc się ze snu  widziałam jego twarz  która zapewniała mi ogromne poczucie bezpieczeństwa. czułam  że w końcu mam dla kogo żyć. był cudowną formą uzależnienia. poznanie jego osoby było najbardziej wartościowym darem  jaki kiedykolwiek dostałam. nikogo w moim życiu nie pokochałam tak mocno. już rozumiesz  dlaczego nie mogę zapomnieć?

youaremydestiny dodano: 4 marca 2011

jego obecność przy moim boku była czymś naturalnym. był obok niezależnie od każdej sytuacji. głęboko w pamięci zapadały mi wszystkie chwile, nawet te nieistotne, błahe. dobrze wiem, w jaki sposób trzyma długopis, jak śmiejąc się marszczy nos i jak patrzy, kiedy mówi o czymś co kocha. to piękne, że kiedy otwierałam oczy budząc się ze snu, widziałam jego twarz, która zapewniała mi ogromne poczucie bezpieczeństwa. czułam, że w końcu mam dla kogo żyć. był cudowną formą uzależnienia. poznanie jego osoby było najbardziej wartościowym darem, jaki kiedykolwiek dostałam. nikogo w moim życiu nie pokochałam tak mocno. już rozumiesz, dlaczego nie mogę zapomnieć?

znowu chciałabym poczuć woń jego skóry. spokojnie zaciągnąć się zapachem szczęścia. był jedyną osobą  którą bezgranicznie kochałam. wypełniał sobą każdy milimetr mojego serca. chowając się w jego ogromnych ramionach wiedziałam  że obronią mnie przed najgorszym złem. nikt nigdy nie dał mi tyle pięknych chwil. każde słowo wypowiedziane z tych najcudowniejszych  bladych ust przywracały uśmiech na mojej twarzy. kolejny raz niesamowicie Go potrzebuję. kolejny raz cholernie zatęskniłam.

youaremydestiny dodano: 4 marca 2011

znowu chciałabym poczuć woń jego skóry. spokojnie zaciągnąć się zapachem szczęścia. był jedyną osobą, którą bezgranicznie kochałam. wypełniał sobą każdy milimetr mojego serca. chowając się w jego ogromnych ramionach wiedziałam, że obronią mnie przed najgorszym złem. nikt nigdy nie dał mi tyle pięknych chwil. każde słowo wypowiedziane z tych najcudowniejszych, bladych ust przywracały uśmiech na mojej twarzy. kolejny raz niesamowicie Go potrzebuję. kolejny raz cholernie zatęskniłam.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć