 |
jesteś najpiękniejszym błędem mojego życia.
|
|
 |
śmierć się zbliża, już nawet czuję jej zapach.
|
|
 |
powinnam uczyć się biologii, niestety funkcje komórki nie są ciekawsze niż Ty.
|
|
 |
nie wytrzymałam. kolejny dzień kiedy marihuana odgrywała pierwszoplanową rolę. wybuch. ścisk w sercu. - dlaczego znowu mi to robisz? - wykrztusiłam przerywając rytmiczne łkanie -dlaczego się zmieniłeś? - czas, mija ludzie się zmieniają. - tylko tyle masz mi do powiedzenia? - jak coś Ci nie odpowiada to zerwij. jak mogę z Tobą skończyć kiedy jesteś całym moim światem? no powiedz. jedyny sposób to żyletka i odrobina odwagi.
|
|
 |
cudowne metr siedemdziesiąt sześć, które regularnie doprowadza mnie do szału.
|
|
 |
Rozbawiony rozczochrałeś starannie ułożone włosy i powiedziałeś , nie mogłem się opanować , by nie spróbować twych ust. ( 2 )
|
|
 |
Zbyt duży ,kremowy sweter opadał mi na jedno ramię.Siedziałam na parapecie w szatni i wpatrywałam w mieniące się płatki śniegu.Z minuty na minutę było ich co raz więcej.Czekałam ,aż skończysz lekcje ,by móc wpatrywać się w twe zabawne iskierki tańczące po niebieskich tęczówkach.Znudzona czekaniem machałam nogami na przemian.Rozległ się przeszywający dźwięk dzwonka.Serce zaczęło niepewnie łomotać.Masa ludzi rozpychała się łokciami by jak najszybciej móc dotrzeć do swoich rzeczy.W końcu się zjawiłeś z szerokim uśmiechem na twarzy.Zaparło mi dech w piersiach.Wtem spostrzegłeś mnie i oczarowałeś mnie swym słodkim uśmiechem.Podeszłeś niezwykle blisko.Opierając się o me kolana , dłonie położyłeś na parapecie tuż obok mych ud.Pocałowałeś niezwykle delikatnie.Zdziwiona szeroko otworzyłam oczy.Serce próbowało się wyrwać,a policzki oblał nieśmiały rumieniec.Zdołałam jedynie wypowiedzieć ciche - Czym sobie na to zasłużyłam ? z szerokim uśmiechem na ustach.( 1 )
|
|
 |
Uwielbiam nasze wspólne wieczory , które spędzamy u ciebie w mieszkaniu.Jest cicho i tak niezwykle nastrojowo.Z utęsknieniem czekam , aż powiesz do mnie Aniele.Speszona czuję narastające pożądanie.Delikatnie głaszczesz mnie kciukiem po policzku.Pragnę być niezwykle blisko ciebie.Zachłannie zapamiętuje twój każdy dotyk, smak i zapach.Dłońmi dotykam twego torsu. Wodzę palcami po ostrych rysach twarzy.Przeczesując palcami twoje włosy uzmysławiam sobie jak bardzo mnie pociągasz.W końcu mocno przywieram do ciebie ciałem i przymykam oczy.Chce więcej.
Nieśmiało naciskam ustami na twe wargi.Twój pocałunek sprawia , że o mało co nie mdleję.Moje nogi robią się z waty.Tracę równowagę.Opierasz się o ścianę.Przepełnia mnie ekstatyczny żar , wciąż grożąc mi całkowitym pochłonięciem.
|
|
 |
Gdy spadnie śnieg i wybije północ w dzień Bożego Narodzenia , czekam na to abyś mnie mocno przytulił i z czułością w głosie życzył mi wszystkiego co najlepsze.
|
|
|
|