 |
a jeśli przyjdzie ci kiedyś na myśl, ze fajnie byloby sie zakochac, usiądź i zaczekaj az ci przejdzie. /zagubionalaleczka
|
|
 |
czas nie chuj, nie stanie /zagubionalaleczka
|
|
 |
10,10 - Ja Ciebie też < 33
|
|
 |
na bezsenność cierpi od dawna. już jako mała dziewczynka nie sypiała nocami, to irracjonalne wiem, bo co takie stworzonko, może robić w tą mroczną porę doby. te maleństwo płakało. było chore na nadmiar odrzucenia, udawaną miłość rodzinną. z biegiem lat przybywały inne problemy, o których nie chciałaby wspominać, woli zapomnieć. dziś jej życie, nawet w najmniejszym stopniu nie przypomina bajki, lecz to nieistotne. każdy dzień, przynosi jej odrobinkę szczęścia, bezinteresownego, upragnionego przez te lata, to jak spełnione marzenie, którego większość z was nie doceni, ale ona owszem.
|
|
 |
Z mojego serca wykrusza się malutki kawałek po kawałku , gdy wiem , że do szczęścia brakuje tak niewiele, a zabija sam fakt , że nigdy go nie osiągnę.
|
|
 |
Gdybym była starsza o te pieprzona 2 lata , to wszystko ułożyło by się całkiem inaczej.
|
|
 |
Gdyby została Ci tylko jedna godzina życia i mógłbyś zadzwonić tylko do jednej osoby, do kogo byś zadzwonił, co byś powiedział i dlaczego jeszcze zwlekasz? ♥ /wymodelowana
|
|
 |
Nikt mi nie zabroni po cichu Cię kochać. / mietovva.x3
|
|
 |
chciała bym żeby kiedyś pojawił się taki ktoś, kto sprawi że pokocham datę ' czternasty luty /linny0
|
|
 |
|
Każdy jego ruch doprowadzał mnie do obłędu. Jego łobuzerski uśmiech sprawiał, że chciałam się w nim zatracić bez reszty. Był idealnym ideałem mojego ideału. / lovexlovex
|
|
 |
postanowiłam - będę sobą. zdjęłam sztuczny uśmiech z twarzy, przestałam nosić rękawiczki, paliłam na środku ruchliwej ulicy, piłam czerwone wino, płakałam i śmiałam się kiedy miałam na to ochotę, wyrzuciłam wszystkie sukienki, kupiłam kilka par spodni, makijaż już nigdy nie zagościł na mojej twarzy. i wiesz, mimo Twojej nieobecności poczułam się jakoś lepiej.
|
|
 |
zostawiłeś mnie zupełnie samą, na pastwę gwałcicieli, potworów i innych brzydkich postaci. biegłam do domu po pustej ulicy, towarzyszyły mi tylko latarnie i deszcz. czułam obecność niezidentyfikowanego stwora na plecach, odwróciłam się. to cisza przeszywała mnie na wskroś. nie zauważyłam kamienia, potknęłam się, wpadłam w kałużę. rozerwałam leginsy, połamałam szpilki. makijaż rozpłynął się od deszczu i łez. pod moją kamienicą odpaliłam papierosa, a matce powiedziałam, że mnie napadli, bo zabiłaby Cię skurwielu.
|
|
|
|