 |
|
zbyt wiele znaczył, bym dała mu odejść . zbyt duże razy skrzywdził bym ja została przy nim.
|
|
 |
|
kiedyś przy kominku , owinięta kocem z lampka wina w ręce będę czytać książkę a ty położysz głowę na mych kolanach, by oglądać kolejny mecz,co jakiś czas będziesz się upominał bym pogłaskała Cię po głowie, w końcu to tak bardzo lubisz,ja będę ci przytaczać cytaty z książki które mnie rozbawiły , a może i zasmuciły w jakiś sposób. wiem ze będziemy wtedy spełnieni i wiem ze będziemy cholernie szczęśliwi.
|
|
 |
|
prawdziwego szczęścia zaznałam jedynie przez chwile, resztą były nieprzespane noce, łzy do poduszki, te palpitacje serca na Twój widok i.. nadzieja.
|
|
 |
|
zawsze tak robił, dawał siebie w całości przez chwile a potem odchodził.
|
|
 |
|
może nie miała poważnego powodu do łez, ale nie potrafiła ich powstrzymać.
|
|
 |
|
Spróbujmy się w sobie zakochać, co ?
|
|
 |
|
Masz mój wzrok na sobie. Dobrze leży?
|
|
 |
|
Jeśli on przyłapał Cię na tym, że na niego patrzysz... pamiętaj, że on też popatrzył na Ciebie.
|
|
 |
|
czekam na ten moment, w którym będę potrafiła uodpornic swoje serce na Twój wzrok .
|
|
 |
|
dlaczego jest tak, że miłość przychodzi do nas w najmniej spodziewanym momencie, a odchodzi wtedy, kiedy jest nam najbardziej potrzebna?
|
|
 |
|
Miłość to zło, przeczytaj to wspak to zobaczysz (*love-evol-evil)
|
|
 |
|
bezwładnie usiadła na zdartym parapecie, starej kamienicy. rozkoszując się dymem swojego papierosa, zaciskała zęby jak kilkuletnie dziecko, nieznoszące sprzeciwu. biła się z myślami, wyklinając boga. kosmyki jej blond włosów, bezwiednie opadały na jej czoło. uchyliła delikatnie okno, by poczuć na dłoniach, mżący deszcz, za którym tak przepadała. 'przepraszam'. usłyszała, ciche skomlanie za plecami. 'przebacz mi'. - wypowiedziane, półgłosem. nie odwróciła się. nie mogła znieść jego widoku. nie po raz kolejny. bijąc się z własną podświadomością, wychyliła się za okno, przekonana o słuszności własnej śmierci. złapał ją za ramiona, w ostatnim momencie. spojrzała na niego swoimi przeszklonymi do granic możliwości źrenicami i dała mu w twarz. 'nie będziesz decydował o moim życiu. ani o życiu ani o śmierci.' - wyszeptała, po czym gwałtownie skoczyła z okna. tak, aby nie zdążył jej po raz kolejny powstrzymać.
|
|
|
|