 |
Ja jestem normalna. Głosy mi to powiedziały, a głosy zawsze mają rację.
|
|
 |
Serce - dwie komory, dwa przedsionki, które przepompowują krew. Tak bardzo ważne, będąc centralnym narządem układu krwionośnego. Powinnam o nie dbać, nie nadwyrężać, a tymczasem czuję jak ledwo ogarnia to wszystko. Mam ucho na granicy Jego serca, plus świadomość, że mało obchodzi mnie już to, co dzieje się w mojej klatce piersiowej, a melodię, która dźwięczy mi właśnie w głowie, uznaję za priorytet.
|
|
 |
Gęsia skórka tworzy się w miejscach, w których jeszcze chwilę wcześniej znajdowały się Jego palce. Teraz są o centymetr dalej, niewiele, wszystko jest tak wolne. Pocałunkami podąża od moich ust, przez brodę, szyję, całuje obojczyki. Gorąco i nawet gdybym znajdowała się na zewnątrz, nie miałabym czym oddychać. Zaciskam swoją dłoń na Jego łopatce, wraca do moich ust, całuje je i daje przygryzać swoją dolną wargę. Chcę więcej, nie chcę barier, chcę dawać Mu wszystko, nie chcę już nic dla siebie, chcę podarować Mu to, co mam, mentalnie pakuję to w papier i wyciągam ku Niemu teraz, a On nie chce tego, nie zabiera. Sięga po każdy z tych elementów stopniowo, a każde muśnięcie jest jakby obietnicą, że ostatnie co zrobi to zrani mnie. Śmieje się, kiedy moje włosy nagle znajdują się na Jego ustach podczas pocałunku. Przytula mnie, a ja mimowolnie mocniej wdycham powietrze, kodując Jego zapach. I wtedy, cholera właśnie wtedy, spogląda mi w oczy i mówi, że kocha, a mi nie potrzeba niczego więcej.
|
|
 |
Podkurczone nogi, dłonie wciśnięte pod Jego bluzę i wodzące po gorącym brzuchu, głowa oparta o Jego pierś i bicie serca dobiegające uszu. Jedną ręką masuje moje plecy, drugą włosy. Szepcze o tym, co czuje. Oddychanie jest zbyt trudne.
|
|
 |
|
Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, ale weszłam w to z pełną świadomością,że mogę wyjść już bez serca. /esperer
|
|
 |
Wiem że chwilami jestem nie do wytrzymania. I wiem że często nie możesz ogarnąć tego co do Ciebie mówię. I wiem że zachowuję się jakbym była z innej planety. I wiem że czasem masz dość tych moich zagrywek. I wiem że czasami masz ochotę mi przypierdolić żebym skończyła tą swoją paplaninę. I wiem że nie jestem idealna. Ale wiem też że kocham Cię tak jak żadna inna przede mną. /najebanatymbarkiem
|
|
 |
CZARNY CHUJ CZARNY CHUJ. JEŚLI TO PRZECZYTAŁEŚ, TO TEJ NOCY WYRUCHA CIE GANG KENIJCZYKÓW. WKLEJ TO DO 125 KOMENTARZY, ALBO PRZEORAJĄ CIE JAK DZIKĄ ŚWINIE. /hahaha
|
|
 |
Pidżama party, twarz już boli mnie od śmiechu i mimowolnie pojawia się wspomnienie podobnych nocy sprzed roku czy dwóch lat. Gdzieś między atakami tej euforii była masa rozkmin, były pytania, opowieści, marzenia nieśmiało wypowiadane na głos. Wszystkim tym niepewnym wyznaniom przewodziła jeden człowiek - On. Szeptem mówiłam o wspomnieniach wcześniejszych wydarzeń. Obezwładniała mnie tęsknota. Życzenia. Miałam wtedy jedno, największe życzenie: mieć Go znowu. Dziś jest inaczej. Dziś zasypuje mnie wiadomościami. Dziś pachnę Nim i jestem szczęśliwa, najbardziej.
|
|
 |
I wkurwia mnie tym swoim zachowaniem, wkurwia mnie tym że nie odpisuje na sms ' y. Wkurwia mnie że coś innego jest dla niego ważniejsze ode mnie. /najebanatymbarkiem
|
|
 |
Chciałam zapytać, jak czuje się moja przyjaciółka? Jest jej dobrze? Nie płacze już po nocach? Nie nosi krwawych bransoletek? Chciałabym wiedzieć, co u niej nowego. Może kogoś kocha, może jest sama. Może znów ktoś patrzy na nią, tak jak robił to on. Może ona znów myśli o kimś tak często jak myślała o nim. Chciałabym odzyskać niektóre wspomnienia, te chwile, kiedy płakałam nad telefonem, kiedy ona robiła to samo. Kiedy otwierałyśmy przed sobą swoje dusze, i choć miałyśmy tajemnice to ona wiedziała najwięcej. To jej chciałam wykrzyczeć cały ból. To za nią chciałam umrzeć. To jej łzami chciałam płakać. To jej chciałam dać szczęście. Moja przyjaciółko, pamiętasz mnie jeszcze? /black-lips.
|
|
 |
Skąd wiesz, że żyjesz? Może jesteś trupem, może krew nie krąży już w twoich żyłach, może umarłeś tak cicho, że sam tego nie zauważyłeś? Może świat uśmiercił cię już dawno i istniejesz tylko dla siebie? Już nikt nie potrzebuje twoich dłoni, nikt nie chce patrzeć w tym samym kierunku. Nie ma już nikogo, nikt o tobie nie pamięta. Nawet śmierć zapomniała. Ona też skradała się do twojej duszy, nie chciała cię obudzić. Nikt nie chce cię budzić, umarłeś dla wszystkich. A ty tego jeszcze nie widzisz? Ciebie już nie ma. Skąd mam wiedzieć, że żyję? Skoro u mnie też jest cicho? Nie ma śmierci, nie ma niczego. Nikt mnie nie budzi, nikt nie rozmawia, nikt nie słucha. Może ja też umarłam w ciszy? /black-lips.
|
|
|
|