 |
|
główną rolę gra dziś skurwysyństwo
|
|
 |
|
we wszystkich zdaniach w moim życiu głos ma interpunkcja to moja dobra, nieodłączna znajoma autodestrukcja, mój wróg number one, próg w każdej z bram, zjawia się bardzo często tu, kiedy zostaję sama.
|
|
 |
|
nie dorwiesz mnie pod telefonem ziom, cóż znów nie chce mi się zamieniać z kimkolwiek choćby dwóch słów, mam swój dół, pierdolę odpowiedzi na maile, nie chcę odwiedzin, chyba, że masz dla mnie lek na receptę, biorę te, które mam, ale zdają się leczyć próżnię, ile trzeba tego zeżreć, żeby nie chcieć umrzeć?
|
|
 |
|
i nawet gdybym chciała już się nie wycofam to moja droga wiedz, moja droga zrozum, nie wiem czy to śmierć, słyszę mnóstwo głosów i powoli tracę siły i rozum, słyszysz? nie ma nas, tylko smak goryczy i nie ma dnia bym...
|
|
 |
|
mnie to boli dużo bardziej, niż Ciebie, tu tak ponuro pachnie zniszczenie, tak mi to rani serce, trafia w sedno, więc ruszam na następne piętro, powiedz no ilu jeszcze będzie takich jak Ty? martwych jak Ty, powiedz jestem taki zły, heh
|
|
 |
|
on znów się szwenda gdzieś po nocach z kumplem, do domu wraca Ci obita morda, od której czuć wódkę, chciałabyś mieć bad boya co czytuje wiersze, szczerze, myślałaś że to potrwa wiecznie?
|
|
 |
|
chciałabym Cię mieć, ale nie chciałabym Cie, czujesz? chciałabym, ale nie chciałabym być z takim chujem, ja mam uczucia, czujesz? wszystko we mnie protestuje !!!!!!!!
|
|
 |
|
Ci co znaleźli miłość prawdziwą, swoje szczęście odnajdą. // Mesajah.
|
|
 |
|
koniec, cokolwiek zrobię to i tak będzie źle. wolałabym wiedzieć mniej, widzieć mniej, to sumienie żre. nie umiem pieprzyć tego jak on pieprzy te dupy, nie wiem jak może koło Ciebie leżeć bez skruchy, a skurwiel umie to powtórzyć parę razy w miesiącu i nie rzucił Cie, woli robić dalej szmatę ze związku
|
|
 |
|
czemu to tak mi ryje głowę, w sumie nie znamy się, powiedzieliśmy sobie gdzieś w przelocie ze dwa razy cześć
|
|
|
|